o. Józef M. Bocheński
Zachodzie - my widzieliśmy rzecz z bliska i nas nikt teoryjkami przekonywać nie powinien.
4. Bolszewicy są wrogami Boga i człowieka, żaden duch franciszkański nie uchroni Kościoła od zniszczenia tam, gdzie oni owładnęli krajem. Między Kremlem a Rzymem - a to znaczy między Kremlem a Wawelem - nie może być i nigdy nie będzie kompromisu.
5. Być może metody p. W'olskiego i towarzyszy potrafią przekuć duszę Polski i uczynić z niej składnik bizantyńsko-tatarskiej kultury, którą od wieków niosła i dziś jeszcze niesie Rosja. Ale jak duszy człowieka nie można zmienić nie zmieniając jego osobowości, tak i ta nowa „Polska” nie miałaby z prawdziwą nic wspólnego, poza imieniem i mową. Bo Polska jest odcieniem kultury zachodniej, katolickiej. Po wypruciu z niej jej ducha, z Polski nie zostanie nic. Ci, którzy o tym zabiegu marzą, którzy chcą wierzyć, że dla dobra Polski współpracują w wypruwaniu z nas duszy, zasługują na szczere z naszej strony politowanie -zdegradowali się do roli katowskich pachołków.
6 Marzenia są zawsze niebezpieczne i w naszym zwłaszcza położeniu na ten luksus sobie pozwolić nie możemy. Ale marzenie to jedno, a plan działań drugie. Otóż, powrót na Ziemie Wschodnie musi być przewidziany; na Ziemie Wschodnie, nie tylko do owej nieszczęśliwej granicy z 1939, ale o ile będzie można, do dawnych granic Rzeczypospolitej. Nie wygłaszam tutaj żadnych imperialistycznych teorii i nie twierdzę bynajmniej, że tego wymaga interes Polski. Bez nas, na tych ziemiach panować będzie noc. Myjednak potrafiliśmy przynieść im Światło i Wiarę. Wiem dobrze, że sprawa jest trudna; ale stanie się ona beznadziejna w chwili, gdy sami przestaniemy dbać o nią. W sporze musi być dwóch spierających się. Nie mogę nigdy zrozumieć tych, którzy powołując się na pretensje innych, kpią z naszych.
Szkice o nacjonalizmie
Chcę dodać jeszcze jedno: ci sami Polacy twierdzić zwykli, choć oczywiście po cichu, że nie należy nawet nazywać tych ziem polskimi, bo to są ziemie sporne. Zapewne. Sporne jest także Gniezno, Kraków to Deutsche Stadt, sporna jest Łódź i - co za tym idzie - Częstochowa, Warszawa należała przecież niegdyś do Prus. Idąc po tej linii trzeba by zacieśnić Polskę do granic jakiegoś większego obozu koncentracyjnego, w którym na dodatek mówić by wypadało i myśleć po francusku.
Jest przy tym i takie zagadnienie psychologiczne: jak się to dzieje, że na przykład Ostra Brama czy Zbaraż nie dostąpiły zaszczytu uznania ich za polskie miejsca? Przyznam się, że zagadnienie to wydaje się trudne; pozostawiam je psychoanalitykom, tym od Adlera i jego kompleksów niższości.
7. Prawdą jest, że wielu rzeczy od obcych uczyć się powinniśmy. Tylko na miłość Boską nie katolickiego ducha. Tego wychowaliśmy u siebie, na nasz narodowy sposób Chcieć wyprać go z Polski, zastąpić przez francuską subtelność i zdolność do kompromisów - cudzym kosztem - może tylko ten, kto nie rozumie w ogóle czym jest Kościół katolicki i co w nim znaczymy my, kto nie pojmuje jak straszliwym zubożeniem byłaby operacja sterylizacyjna, jaką ci Panowie na swojej matce przeprowadzić proponują.
Si pcirvct niagnis compcircire licet, powiem jak Ksiądz Kardynał Sapieha i Ksiądz Prymas powiedzieli (oczywiście z nieskończenie większym od mojego mizernego autorytetem): że to, co mówię, mówię w przeświadczeniu, iż jest głosem narodu polskiego Ja tyłko formułuję myśli, które są naszymi wspólnymi myślami To jest podstawa, baza, na której cała reszta stoi. A jeśli formułuję brutalnie, w obrażającej formie, to niech mi czytelnicy i nawet sami błądzący Polacy wybaczą. Niech zrozumieją, że stoimy w walce Żołnierz, który
105