r
niono, albo praca, albo jedno i drugie. Ale stowarzyszona zbiorowość ludzka, owo ens jictinum, nic nie wymienia; chyba żeby uznać ją za swoistą osobą (czego tu nie bierzemy pod uwagę). Ponieważ wymiana dokonuje się tylko między ludźmi, nie ma istoty, która mogłaby tu wystąpić jako partner stowarzyszonej zbiorowości. Dla niej koszt przedmiotów stanowi więc tylko wysiłek i praca, rabunek bowiem podobnie jak wymiana zakłada istnienie przedmiotów, więc koszt stanowi tylko praca wydatkowana na ich wytworzenie, wyhodowanie, utrzymanie i ukształtowanie materii, będąca przyczyną istnienia przedmiotów w określonym czasie oraz dodatkowa praca przeniesienia ich w przestrzeni — przyczyna ich istnienia w określonym miejscu. Rzeczy są przeto sobie równe, każda poszczególna rzecz lub każda ich liczba oznacza tylko pewną ilość pracy niezbędnej do ich wytworzenia. Skoro zaś jakaś praca może być wykonana szybciej niż inna, jakaś jest bardziej wydajna, to znaczy wytwarza takie same rzeczy mniejszym wysiłkiem (dzięki większej zręczności albo lepszym narzędziom), to wszystkie te różnice sprowadzają się do wspólnego mianownika — jednakowego przeciętnego czasu pracy. Jest tak tym bardziej, im bardziej wymiana towarów staje się powszechna czy rozpowszechniona w stowarzyszeniu, to znaczy każdy może sprzedać swoje towary każdemu, wszyscy mogą produkować te same towary, lecz każdy z własnego wyboru ogranicza się do produkowania tego, co mu przychodzi najłatwiej. Nie jest więc tak. że jedna, z natury wspólna praca zostaje podzielona lub dzieli się w miarę kształcenia, dziedziczenia i uczenia się szczególnych umiejętności, to raczej podmioty wybierają część pracy stosownie do ceny wyznaczonej przez stowarzyszenie, a więc tę, która wymaga jak najmniej zbędnego czasu pracy. Można przyjąć, że w rzeczywistości stowarzyszenie składa sic; z takich oddzielnych jednostek, które działają na korzyść ogółu, choć na pozór zdają się działać tylko na własną korzyść i odwrotnie — działają na własną korzyść pozornie działając na korzyść ogółu. Wskutek wciąż na nowo dokonywanych podziałów i wyborów, każdej jednostce przypada w końcu rzeczywiście równa ilość prostej bądź elementarnej pracy — jakby atom, który złożony z innymi tworzy całość pracy stowarzyszenia. Drogą wymiany każdy wyzbywa się wartości dla niego bezużytecznej, aby przywłaszczyć sobie równą jej wartość pożyteczną dla siebie. W jakiej mierze rzeczywista struktura stowarzyszenia odpowiada takiemu pojęciu, pokaże dalszy ciąg niniejszej pracy.
§ 21
Gdyby nawet nie zajmowano się niczym innym jak tylko wymianą jednych towarów na drugie, to i tuk każdy producent byłby całkowicie uwarunkowany przez innych i od nich zależny, jego wkład bowiem przeznaczony byłby na uzyskanie wszystkich innych towarów konsumpcyjnych, a także niezbędnych środków pracy (przy czym zakłada się, że potrzeby poszczególnych osobników są nie jednakowe, łccz różne). Taka zależność od stowarzyszenia zawiera w sobie jednak pewien element wyższości nad stowarzyszeniem i możliwości rozporządzania nim. Członek stowarzyszenia znajduje się na przemian w sytuacji proszącego — gdy oferuje towar jako wartość — i rozkazującego — gdy oferuje wartość jako towar. Jeśli mianowicie jakiś towar zyskuje uznanie wszystkich, czyli zyskuje je z woli stowarzyszenia, to znaczy, iż jest towarem po prostu pożądanym i jako taki ma pewną władzę nad innymi towarami, na które może być wymicnia-
73