54 Flaubert analizuje Flauberta. Lektura „ Szkoły
Oto dlaczego kocham sztukę. Tam przynajmniej wszystko jest wolnością, w f; świecie fikcji. Jest się spełnionym, robi się wszystko, jest się jednocześnie krów i ludem, aktywnym i pasywnym, ofiarą i kapłanem. Żadnych ograniczeń: ludzko* jest dla ciebie pajacem na sznurku, któremu każesz skakać po skończeniu zdanj. jak kuglarz każe mu to robić na końcu swojej stopy1.
Mógłbym był szczęśliwie zostać u mnichów nitryckich [...]. Ale ja lepiej byn służył braciom, będąc po prostu księdzem [...] i ode mnie tylko zależało być na przykład - gramatykiem, filozofem... [...]. Żołnierzem być lepiej [...]. Niemiłej nie przeszkadzało kupić za pieniądze urząd celny na jakimś moście2 3.
Nie doświadczam, przeciwnie niż pani, tego uczucia życia, które się zaczyna, zdumienia nad egzystencją, co się świeżo wykluła. Otóż wydaje mi się, że istniała zawsze i że mam wspomnienia sięgające czasów Faraonów. Widzę siebie w róż nych okresach historii, bardzo wyraźnie, wykonującego różne zawody i w różnydi terminach. Moja obecna osobowość jest wynikiem moich osobowości uprzednid Byłem przewoźnikiem po Nilu, leno [łac. stręczyciel, przyp. tłum.] w Rzym* czasów wojen punickich, potem greckim retorem na Suburze [dzielnic starożytnego Rzymu, przyp. tłum.], gdzie gryzły mnie pluskwy. Umarłem podczas krucjaty, bo zjadłem zbyt wiele rodzynków na brzegu Syrii. Byłem też piratem mnichem, kuglarzem i woźnicą. Być może władcą Wschodu3".
określoną pozycję w strukturze społecznej i nosić znaki tej pozycji, przejawiające się zwłaszcza jako pewne automatyzmy słowne lub mechanizmy mentalne4 5. To także zależeć, mieć i być posiadanym, krótko mówiąc — należeć do pewnych grup i być zamkniętym w sieciach relacji, które posiadają obiektywność, nieprzejrzystość i trwałość rzeczy, i które przypominają o sobie pod postacią zobowiązań, obowiązków, długów, czyli form kontroli i przymusu. Jak idealizm berkeleyowski, tak i idealizm świata społecznego zakłada wizję z lotu ptaka i absolutny punkt widzenia obserwatora suwerennego, wolnego od zależności oraz pracy, przez którą daje znać o sobie opór świata fizycznego i świata społecznego. Obserwatora zdolnego, jak mówił Flaubert, „ulokować się za jednym zamachem ponad ludzkością i nie mieć z nią nic wspólnego, z wyjątkiem kontaktu wzrokowego”. Wieczność i wszechobecność to boskie atrybuty, które nadaje sobie nieuwikłany obserwator.
Patrzyłem na życie innych ludzi, które było niepodobne do mego; jedni mieli wiarę, drudzy przeczyli jej, inni wątpili, inni znów nie zajmowali się zgoła tym wszystkim i patrzyli jeno swych spraw i interesów, to znaczy sprzedawali w swych sklepikach, pisali swe książki lub zachwalali swój towar.
Rozpoznajemy tu, raz jeszcze, podstawową relację łączącą Flauberta z Fryderykiem jako jednocześnie odrzuconą i zachowaną możliwość Gustawa. W osobie Fryderyka, którym mógłby być, Flaubert obiektywizuje idealizm świata społecznego, wyrażający się w stosunku Fryderyka do uniwersum pozycji oferowanych jego ambicjom, w dyletantyzmie młodego mieszczanina tymczasowo wolnego od społecznych przymusów, „bez nikogo do kierowania, bez żaru ani miejsca, bez prawa ani wiary”, jak mówi Sartre w La Mort dans l’ame. Tak samo wszechobecność społeczna, do której dąży Fryderyk, wpisana jest w społeczną definicję zawodu pisarza
Zob. G. Flaubert, Correspondance, op. cit., P., t. II, s. 91 (list do Loui# Colet z 15-16 maja 1852).
Zob. G. Flaubert, Kuszenie świętego Antoniego, przełożył z francuskiego | Lange, Lwów 1907, s. 4-5.
Zob. G. Flaubert, Correspondance, op. cit., P., t. III, s. 536 (list do Georf Sand z 29 września 1866).
Flaubert zawzięcie ściga wszelkie „stereotypy”, u siebie i u innych, a także nawyki językowe charakterystyczne dla jakiejś osoby, jak te, które w przypadku Rozanety nazywa „niemądrymi powiedzonkami”: „No, to jazda! Do Chaillot! Kto ich tam wie...” (SU 311).
Zob. G. Flaubert, Listopad. Powieść, przełożył M. Mitarski, Warszawa 1920, s. 29-30.