142 O człowieku 12
od śmiechu. I ogólnie, uczuciem człowieka, który się śmieje, jest nagłe podniesienie się we własnych oczach, wynikające z tego, iż ktoś inny uczynił coś niewłaściwego czy nieprzystojnego, śmieje się więc człowiek niemal zawsze tylko nagle i nieoczekiwanie; a ten sam człowiek nie może często śmiać się z tej samej rzeczy czy też z tego samego żartu. Niewłaściwe słowa i czyny przyjaciół czy też krewnych nie wywołują śmiechu, jako że to nie są rzeczy cudze. Tak więc śmiech budzą trzy rzeczy łącznie: to, co jest nieprzystojne czy niewłaściwe, co jest cudze i co zjawia się nagle.
Przeciwnie, uczuciem, jakiego doznaje ten, kto płacze, jest to, które powstaje, gdy ktoś przedstawia sobie, że utracił nagle wskutek czegoś jakąś mocną nadzieję. Tutaj tchnienia życiowe, rozszerzone pod wpływem nadziei, gdy nagle ta nadzieja zawodzi, kurczą się, wywierają nacisk na narządy łzawienia i sprawiają, że ciecz, która w tych narządach się znajduje, pokazuje się w oczach. Najwięcej i najczęściej płaczą ci, którzy najmniej pokładają nadziei w samych sobie, najwięcej zaś w swoich przyjaciołach, jak to bywa u kobiet i dzieci. Najwięcej zaś się śmieją ci, którzy poczucie swej wartości opierają najmniej na własnych czynach chwalebnych, a głównie zaś na szpetnych czynach innych ludzi. Płaczą również czasem przyjaciele, gdy się ze sobą godzą po kłótni i gniewie. Pojednanie bowiem jest nagłą rezygnacją z dążenia do zemsty. Ci więc, którzy się ze sobą jednają, płaczą tak, jak chłopcy, którzy nie wywarli zemsty.
8. Miłość, jeśli jest widoczna, dzieli się na tyle niemal uczuć, ile jest przedmiotów miłości. Tak więc jest miłość pieniądza, miłość mocy, miłość wiedzy i tak dalej. Miłość pieniądza, jeśli przechodzi miarę, jest skąpstwem; miłość władzy publicznej, jeśli jest nieumiar-kowana, nazywa się ambicją. Wywołują one w duszy •zaburzenie i ją niszczą.
Miłość zaś, jaką człowiek miłuje człowieka, może być rozumiana dwojako: w jednym i w drugim rozumieniu jest w niej życzliwość. W jednym rozumieniu mówi się o miłości, gdy życzymy dobrze samym sobie, w drugim zaś, gdy życzymy dobrze innym. Tak więc, inaczej zazwyczaj kochamy sąsiada, a inaczej sąsiadkę: kochając sąsiada chcemy jego dobra, kochając sąsiadkę chcemy własnego.
Również miłość rozgłosu, czyli sławy, jeśli jest nadmierna, należy zaliczyć do zaburzeń umysłu; miarą zarówno w pożądaniu sławy, jak i w pożądaniu innych rzeczy zewnętrznych jest ich pożyteczność, a mianowicie to, w jakim stopniu mogą być dla nas ochroną i obroną. Choć bowiem o sławie po śmierci myślimy nie bez pewnej przyjemności i nie bez pożytku dla innych, to przecież ulegamy złudzeniu, patrząc jak gdyby na rzecz teraźniejszą na to, co ma być w przyszłości i czego sami nie będziemy doznawali albo co będziemy mało cenili. Zachowujemy się tu bowiem tak, jak gdybyśmy cierpieli dla tego, że nie byliśmy sławni, nim się narodziliśmy.
9. Nadmierne cenienie samego siebie jest przeszkodą dla rozumu; a przez to jest namiętnością i zaburzeniem umysłu, w którym przy pobudzeniu tchnień życiowych odczuwa się jakąś nabrzmiałość w samym umyśle. Przeciwnym do tego uczuciem jest nadmierna