erzy, trybun wojskowy [1] rodem z Kapadocji, przybył pewnego razu do prowincji Libii, do miasta zwanego Silena [2]. W pobliżu tego miasta było jezioro na kształt morza, w którym miał siedzibę okropny smok. Smok ten nieraz już zmusił do ucieczki ludzi, którzy z bronią wychodzili przeciw niemu, i podchodząc pod mury miasta zarażał wszystkich swoim oddechem. Mieszkańcy zatem musieli mu codziennie dawać dwie owce, aby uspokoić jego wściekłość, bo w przeciwnym razie tak bardzo zbliżał się pod mury miejskie i zarażał powietrze, że wielu ludzi ginęło. Kiedy wreszcie zabrakło już niemal owiec, zwłaszcza że niewiele ich tam chowano, za ogólną zgodą zaczęto mu dawać na pożarcie jedną owcę i jednego człowieka. Dawano tedy synów i córki wszystkich obywateli i los nie pomijał nikogo. A gdy wybrano już prawie wszystkie dzieci z ludu, razu pewnego los padł na jedyną córkę króla, przeznaczając ją na pożarcie smokowi. Wtedy król pogrążony w rozpaczy rzekł: Weźcie złoto i srebro, i połowę mego królestwa, a zwolnijcie moją córkę, by nie musiała umierać w ten sposób. Ale lud odparł mu z oburzeniem : Ty sam, królu, ustanowiłeś to prawo, a teraz, gdy nie żyją wszystkie nasze dzieci, chcesz ratować własną córkę? Jeśli na córce twojej nie dopełnisz postanowienia, które dla innych wydałeś, spalimy dę z całym domem twoim! Słysząc to król zaczął płakać nad swoją córką i rzekł: Biada mi, córko moja najmilejsza, cóż z tobą uczynię? Co im odpowiem? Kiedy zobaczę twoje zaślubiny? A zwródwszy się do ludu rzekł: Błagam, dajde mi osiem dni zwłoki, abym mógł opłakać moją córkę. Lud zgodził się na to, ale po dniach ośmiu powiódł, z wśdekłośdą wołając: Dlaczego gubisz lud twój, by ratować córkę? Oto wszyscy giniemy od oddechu smoka!
Wówczas król widząc, że nie potrafi córki ocalić, przyodział ją w szaty królewskie i uścisnąwszy rzekł: Biada mi, córko najmilsza, otom się spodziewał, że wnuki moje zrodzone z debie piastować będę na królewskim łonie - a ty tymczasem odchodzisz smokowi na pożarde! Ach, córko naj-
207