48
Zofia Mitosek
ze...
49
Powieść i stereotypy
zy — Manon wielkodusznie wybacza Hansowi jego wojenne ekscesy, co więcej, odnajduje w nim dobre cechy z dzieciństwa. Wraca przyjaźń, ale gdy Niemiec pragnie zrekompensować winę swojego narodu i oświadcza się młodej lekarce, ta oświadczyny odrzuca, celem jej życia stało się bowiem wychowanie dziecka. Moralne pogodzenie się Hansa i Manon stanowi symbol zgody między narodami Europy, które po wojnie „leżały bezsilne, wyczerpane, a wstrząśnięte do głębi” [s. 211]. Wszyscy dawni przyjaciele spotykają się na posiedzeniu Ligi Narodów, gdzie delegacja polska przedstawia „oskarżenie wojny jako »zbrodni międzynarodowej* i możliwość pokojowego rozstrzygnięcia całego szeregu najbardziej poważnych spraw” [s. 226], Taka atmosfera odbija się na wychowaniu Henryka de Chevalier; chłopiec leczony przez niemieckiego specjalistę odzyskuje wzrok, Manon przestaje w nim widzieć „rosnącego mściciela narodu francuskiego”. Henryk, naznaczony w chwili poczęcia piętnem hańby, okazuje się głosicielem przymierza narodów i poszukiwaczem „białych, dobrych duchów”.
Wewnętrzną granicą, dzielącą przestrzeń fabularną powieści, jest wojna. Poszczególne postacie stają się aktorami tego historycznego kataklizmu. Wbrew potocznemu schematowi „powieści o wojnie” przypisane im w utworze role nie są wyznaczone przez relację krzywdzącego i krzywdzonego, wroga i obrońcy. Granica wojny dzieli powieściowych bohaterów na grupę edukowanych przez wojnę dorosłych i dzieci, owe tabulae rasae, których doświadczenie historyczne leży w przyszłości. Jest to podział daleki od symetrii: po stronie doświadczanych i doświadczonych znajdują się wszyscy powieściowi protagoniści; po stronie drugiej — Henryk de Chevalier, dziecko naznaczone sytuacją narodzenia, ślepe, w sensie dosłownym i symbolicznym, jedyny reprezentant określonego w trybie optymistycznych zapowiedzi pokolenia, które:
Będzie miało wesołą twarz, bo zapomni o nienawiści walczących społeczeństw, nie zazna przeczucia zbliżającej się klęski, w oczach i głosie poniesie radość, zrodzoną z jasności dążeń, gdy zjawi się poszanowanie dla ludzi i przyświecać im będzie uczucie szczęśliwości, że świat jest piękny, a życie _ proste
i promienne w błyskach natchnienia, cichego bohaterstwa i potęgi myśli! [s 273]
Prognostycznie zorientowana opozycja: dzieci — dorośli zostaje zme-diatyzowana w powieści przez fakt obecności „dzieci, które dorosły”. Utwór Piąć minut do północy jako swego rodzaju Bildungsroman traktuje o rozwoju bohaterów od dzieciństwa do wieku dojrzałego. W przeciwieństwie do „czystego politycznie ’ Henryka dzieci „przedwojenne” są opatrzone w racje narodowe, które dziedziczą po rodzicach, a ich rozmowy określa frazeologia typu: „mój ojciec mówił... , „uczono mnie, ™ »
Jednak sympatie tych młodych ludzi nie zawsze pokrywają się z emo-[7]
cjami narodowymi wpojonymi im przez rodziców, a uracjonalnienie ich instynktownych odczuć następuje drogą odkryć, których charakter ukazuje przytoczony poprzednio fragment rozmowy małej Francuzki z rodzicami. Fragment ten jest parafrazą bajki Andersena, w której dziecko odkrywa, że „król jest nagi”. Właśnie dziecku przysługuje trafne rozpoznanie sytuacji, która dorosłym jawi się w kategoriach spetryfikowa-nych wyobrażeń i racji. Instynktowne przekonanie dziecka kontrastuje z semiotycznym, sztucznym charakterem klasyfikacji narodowej, jakiej dokonują dorośli. Podobnie jak w obrębie pierwszej opozycji powieściowego modelu świata, gdzie czystość podziału dzieci — dorośli zaciera fakt występowania „dzieci, które dorosły”, w obrębie opozycji drugiej: doświadczenie — instynkt działa mediatyzująco kategoria „opinii”. W przeciwieństwie do małej Francuzki Anglik, Niemiec i Polak odnoszą się bezkrytycznie do przekazanego im „genotypu narodowego”. Objawia się to nie tylko w głoszonych opiniach, ale w preferowanych wzorach zachowania, których realizacją jest zabawa: dziecinna bitwa w zatoce Jeziora Genewskiego jest parabolą rzeczywistej wojny europejskiej. Między potoczną wiedzą o historii a wiedzą „naturalną” pośredniczy wysłannik opinii publicznej — stereotyp, a jego obecność w umysłach ludzkich jest tak powszechna, że wydaje się oczywistością. Wiedzę tę można by nazwać „antropologią pozoru” — w powieściowym modelu świata przeciwstawia się jej pozytywnie konotowaną „antropologię natury”. „Pozór” jest „bohaterem” przedwojennej części fabuły, która w całości powieści funkcjonuje jako transformacja tejże „antropologii pozoru” (dorośli, doświadczenia mediatyzowane przez stereotypy) w „antropologię natury” (dzieci, instynkt, obnażenie stereotypu).
W takim układzie wojna — rezultat panowania „antropologii pozoru” — jest konfrontacją opinii i rzeczywistości, doświadczeniem prze-wartościowującym stereotypy aż do ich obnażenia i zastąpienia instynktowną wartością „Człowieka”. Takiej próby przezwyciężenia partykularnych racji narodowych dokonują bohaterowie kilkakrotnie, już po wojnie. Oto samooskarżenie Niemca:
— Przyznaję, że Niemcy są winni, gdyż wprowadzili do wojny bezwzględność i okrucieństwo. Winni są dlatego, że byli pierwszymi, którzy na szeroką
skalę zastosowali podobne metody walki... [...]
— Widzicie, panowie, że potępiam niemiecką politykę wojny i nawet nie
zamierzam jej bronić. Wiem przecież, co się działo na wojnie...
Zasłonił twarz rękami, bo w tej chwili przyszła mu na pamięć Manon, samotna, pełna odwagi i ofiarności, skromna sanitariuszka francuska.
— Wiem... i nie usprawiedliwiam swoich rodaków! [s. 182—183].
Anglika oskarża Polak:
— Ktoś powiedział w czasy biblijne, że „polityka jest ladacznicą Babilonu ,
’nocłcmnintwa naiwvższe-
Formy literatury popularnej
4