Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaŠostocki (7)

Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaŠostocki (7)



114 cząti I, 5: historyczni spojrzenie ha sztukę

się mu równy, a może nawet od niego gorszy, w jednej tylko rzeczy bierze górę: wie, kiedy przerwać pracę nad obrazem. Oto wskazówka warta zapamiętania, że zbytnia drobiazgowmść często przynosi szkodę. Jego otwartość charakteru była zaś nie mniejsza niż talent malarski. Melantiosowi ustępował pierwszeństwa w zakresie kompozycji [dispo-sitio], Asklepiodorowi - w rozmierzeniu [mensurae], to jest w zachowywaniu odpowiednich proporcji odległości między poszczególnymi przedmiotami.

Doskonałą anegdotę stanowi to, co się zdarzyło między Protogenesem i Apellesem. Ten pierwszy mieszkał na Rodos. Kiedy przypłynął tam Apelles, spragniony ujrzenia jego dzieł, znanych mu tylko ze słyszenia, podążył natychmiast do jego pracowni. Sam artysta nie był obecny, tylko jedna staruszka pilnowała deski olbrzymich rozmiarów, stojącej na sztalugach, gotowej do malowania. Ta powiedziała, że Protogenes wyszedł, i spytała, czyją wizytę zameldować. „Tego oto”, odrzekł Apelles i schwyciwszy pędzel, poprowadził po desce barwną linię ogromnie cienką43. Po powrocie Protogenesa staruszka oznajmiła, co zaszło. Artysta, z uwagi na cienkość linii, miał powiedzieć od razu, że to był Apelles, bo nikogo innego nie stać na wyczyn tak doskonały. Sam tedy podobno, innym kolorem, poprowadził jeszcze cieńszą linię przez środek tamtej i odchodząc przykazał [kobiecie], żeby, o ile tamten powróci, pokazała mu to i dodała, że oto jest ten, kogo szuka. I tak się stało. Powrócił bowiem Apelles, a stwierdziwszy ku swemu wstydowi, że został pobity, trzecim kolorem rozciął tamte linie44, tak że niemożliwe już było zdobyć się na większą precyzję. Wtedy Protogenes, uznając się za pokonanego, spiesznie podążył do portu, aby odszukać gościa, a obraz postanowił w tym stanie przekazać potomności, ku podziwowi wszystkich, szczególnie malarzy. Spłonął on, jak doszło do mojej wiadomości, w pierw'-szym pożarze domu Cezara na Palatynie [w 4 roku n.e.]. Ale przedtem napatrzyliśmy się na niego. Był wielki i nie zawierał nic innego jak linie, prawie niewidoczne, tak że wśród znakomitych dziel wielu malarzy robił wrażenie pustego; ale przez to właśnie ściągał na siebie wzrok i wyglądał szlachetniej niż każdy inny obraz45.

Apelles miał poza tym niezmienny zwyczaj ani jednego dnia nie pogrążyć się w zajęciach do tego stopnia, żeby nie narysować bodaj jednej linii dla zachowania wprawy, co też od niego weszło w przysłowie46. Tenże gotowe swoje dzieła wystawiał na werandzie swego domu na widok publiczny, sam zaś schowany za obrazem wysłuchiwał, jakie zauważono błędy, uważając szeroki ogół za sędziego lepszego od samego siebie. Raz podobno wytknął mu szewc, że w trzewikach na obrazie zrobił dziurek na sznurowadła o jedną za mało. Na drugi dzień, kiedy ten sam szewc, dumny z tego, że poprzednia jego poprawka została uwzględniona, zaczął kręcić nosem na jakieś szczegóły w okolicy goleni, artysta oburzony wyjrzał i oświadczył, że szewc nie powinien sądzić tego, co się znajduje wyżej trzewika; to powiedzenie także poszło w przysłowie47.

Dawał się on bardzo lubić. Specjalnie miły był Aleksandrowi Wielkiemu, który często zachodził do jego pracowni (bo, jak już mówiłem, nikomu innemu nie pozwala! się malować, było to zastrzeżone edyktem). Ale kiedy Aleksander zaczął kiedyś w pracowni, nie znając się na rzeczy, dużo na jakiś temat opowiadać, po przyjacielsku doradził mu milczeć, ostrzegając, że w przeciwnym razie zostanie wyśmiany przez chłopców mieszających farby48. Na tyle mógł sobie, dzięki swojej powadze, pozwolić w stosunku do króla, kiedy indziej skorego do gniewu. Ale i Aleksander okazał mu szacunek czynem bardzo wspaniałomyślnym. Kiedy mianowicie najbardziej ulubioną ze swoich nałożnic, imieniem Panka-spe, pełen podziwu dla jej kształtów kazał Apellesowi namalować nagą, a ten, wykonując posłusznie rozkaz, zapłonął do niej miłością i Aleksander to zauważył, podarował mu dziewczynę, okazując wielkość ducha, a większe jeszcze panowanie nad sobą. Nie mniejszym stał się przez ten czyn, jak przez jakieś zwycięstwo. Zwyciężył przecież siebie samego i nie tylko swoją towarzyszkę łoża, ale i swoje uczucie podarował artyście, nie dając się wzruszyć nawet względami na kochankę, która dopiero co należała do króla, a raptem dostała się malarzowi. Niektórzy sądzą, że Wenus Anadyomene namalował Apelles z tego właśnie modelu. Był on życzliwy również w stosunku do swoich współzawodników - dla Protogenesa on pierwszy wyjednał na Rodos uznanie. Właśnie bowiem rodacy Protoge-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaÅ ostocki (1) 104 CZĘŚĆ I, 5: HISTORYCZNE SPOJRZENIE NA
Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaÅ ostocki (5) 112 CZĘŚĆ I, 5: HISTORYCZNE SPOJRZENIE NA
63060 Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaÅ ostocki (2) 106 CZftĆ I, 5: HISTORYCZNI SPOJRZIN
Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaŠostocki (8) 116 CZfU l, 5: HISTORYCZNI SPOJRZENIE N* S
Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaÅ ostocki (3) 108 CZ(ŚĆ I, 5: HISTORYCZNE SPOJRZENIE NA
Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaÅ ostocki (4) PLINIUSZ STARSZY 1 1 1 piero od dziewięćdz
Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaŠostocki (10) 120 (Z
56510 Plinusza opisy malarstwa i rzeźby Jan BiaÅ ostocki (6) zapowiedź tego, co znajduje się za n

więcej podobnych podstron