Roman Ingarden
o doznajemy 10, spostrzegając daną rzecz, a przez które przejawiają ona i jej własności^] Widząc np. z daleka lokomotywę, doznajemy wyglądu, który stanowi mało zróżnicowaną, ciemną plamę barwną w po-widzenia. Gdy lokomotywa zbliża się ku nam, plama ta coraz bardziej nie i przesuwając się w polu widzenia coraz wyraźniej odcina się od »o, a zarazem coraz więcej się różnicuje w swym obrębie. Dzięki u zaczynamy — jak się to zwykle mówi — coraz wyraźniej rozpoznawać zczególne części lokomotywy, jej koła, kocioł, tłok itd. Lokomotywa, ostając wciąż tej samej wielkości i nie zmieniając na ogół swej bu-vy ani własności, zbliża się jedynie ku nam. Natomiast wygląd jej roś-, zmienia się jakościowo, wyraźnieje itp. Gdy spostrzegając loko-lywę, nastawieni jesteśmy na nią samą i na jej cechy, nie zdajemy >ie wyraźnie sprawy z jej wyglądu, a raczej z całego ciągu wy-dów i ich zawartości, choć tylko dzięki temu, że ich doznajemy, spo-egamy to, co się przez nie przejawiaj „Wyglądy” przeto nie są obiek-ii naszych spostrzeżeń, lecz ich konkretną, naoczną treścią. Jest ona irunkowana i współwyznaczona zarówno przez własności przedmiotu spo-eganego, jak i przez okoliczności, w jakich spostrzeżenie się odbywa, jak szcie przez psychofizyczne własności podmiotu spostrzegającego.
Ale „wyglądy” są nie tylko wzrokowe, lecz i słuchowe, dotykowe itd. cz wyglądów spostrzeżeniowych sensu stricto należy uwzględnić — w szer-n znaczeniu tego słowa — falćże wyglądy wyobrażeniowe, których dojemy, gdy sobie wyobrażamy pewne przedmioty^ W tych dwóch więc unkach należy rozszerzyć pierwotne wąskie pojęcie wyglądu. W dziele ackim wyznaczone są przez tekst jedynie schematy wyglądów spostrzeże-^ych tych przedmiotów, o których mowa w danym dziele >>.
W przeciwieństwie do już omówionych warstw dzieła literackiego wyglą-nie łączą się na ogól ze sobą w całość ciągłą, wypełniającą bez przerw ystkie fazy utworu od początku do końca. Raczej pojawiają się od czasu czasu, jakby rozbłyskując na chwilę i przygasając wraz z przejściem elnika do następnej fazy utworu. Są one aktualizowane przez czytelnika czas czytania utworu. W samym dziele znajdują się też jedynie jakby
10 To doznawanie jest specjalną odmianą świadomości, w której to, czego doznajemy, est nam przedmiotowo dane, ale jest nam mimo to jakby mimochodem obecne, gdy ocześnie w centrum naszej świadomości dana nam jest przedmiotowo jakaś rzecz. Do-anie wyglądów wzrokowych stanowi zarazem niezbędny warunek tego, by w spostrzeże-vzrokowym, które się na podłożu doznawania wyglądów rozgrywa, dany nam byl przed-
o dopowiednio dobranych własnościach.
11 Powyższe wstępne uwagi o wyglądach podajemy dla czytelników nie obznajomionych woczesnymi badaniami epistemologicznymi. Szersze wywody na ten temat może znaleźć lnik w mej książce Das literarische Kunslwerk, § 40 nast.
Przy czytaniu utworu literackiego udaje się nam zresztą uzyskać jedynie wyobrażeniowe fistrukcje tych w dziele wyznaczonych wyglądów spostrzeżeniowych. O tym będę jeszcze il.
„w pogotowiu”, w stanie pewnej potencjalności. Mogą one przynależeć do różnych zmysłów, a nawet być pozazmysłowymi, choć niemniej naocznymi „zjawiskami” tego, co psychiczne.
W przytoczonym wierszu Mickiewicza najpierw wynurza się przy czytaniu wzrokowy wygląd bezkresnego jak ocean stepu, falami zieloności pokrytego, a na tle jego potem występują jaśniejsze plamy rozsianych kwiatów i większe płaty czerwieni, przesuwające się na peryferii całości obrazu <2. /Wzrokowym jest także pojawiający się później wygląd ściemniającego się o zmroku nieba, blado ledwie migocących gwiazd, poświaty wschodzącego księżyca, a wreszcie błysk dalekich fal Dniestru *3. W drugiej części sonetu miejsce wzrokowych wyglądów zajmuje słuchowy wygląd (zjawisko) dojmującej i przejmującej ciszy, wydobyty i narzucony czytelnikowi przez nasunięcie mu szeregu ledwie dosłyszalnych szelestów lotu żurawi, kołysania się motyla itd. To przejście od wzrokowych do słuchowych wyglądów ma swe rzeczowe uzasadnienie w zapadaniu zmroku, ale artystycznie stanowi ono jedynie przejście, a potem podłoże wybuchającego nagle uczucia, które właśnie dlatego, że jedynie wyładowuje się w słownym zachowaniu się osoby mówiącej, narzuca się czytelnikowi naocznie pod postacią jakości ogarniającego go wzruszenia. Wyglądy zmysłowe przechodzą w pozazmysłowy, ale niemniej konkretny „wygląd” żywej emocji, j
Wszystkie właśnie naszkicowane składniki całości utworu nie tylko współ-występują ze sobą, ale i są ze sobą ściśle splecione: z jednej strony w dwu-warstwę języka utworu, z drugiej w~dwuwarstwę naocznie ujawniającego się świata przedstawionego; w spleceniu zaś rozwijają się po kolei przed „oczyma^ czytelnika, przemijając i pogłos po sobie pozostawiając, aż do chwili fkulminacyjnego powiedzenia: „Jedźmy, nikt nie woła!”. Jakość wyrażonego przez nie uczucia obejmuje sobą wszystko, co dotychczas w obu dwuwarstwach zostało wyeksponowane, i nadaje całości jednolite piętno, pod którego aspektem całość utworu — po przeczytaniu — zapada powoli w przeszłość, w ciszę żadnym nowym czynnikiem nie zakłóconej kontem-placji.
W ten sposób — jak widzimy na przytoczonym przykładzie — wielowar-stwowość dzieła i kolejność następowania jego poszczególnych faz po sobie są ściśle ze sobą związane i z istoty swej nie dają się od siebie oddzielić. Zapewne, w innych dziełach będą występowały inne składniki, i to zarówno w poszczególnych fazach dzieła, jak i w poszczególnych jego warstwach. Będą się też inaczej ze sobą wiązały. Rola poszczególnych elementów, warstw lub faz dzieła będzie w jego całości całkiem odmienna itd. Ale z jakimkolwiek dziełem literackim będziemy mieli do czynienia, wszędzie natrafiamy na wielowarstwowość i na kolejność faz lub — inaczej mówiąc —
12 Przesuwające się, ponieważ w całej zwrotce zaznaczony jest ruch: „wpłynąłem", „nurza się”, ..brodzi”, „omijam”.
13 Wyglądy występujące w Stepach Akermańskich są szczególnie złożone, czym jednak dopiero później będziemy się mogli zająć.