ROZDZIAŁ DRUGI
Wiele lat temu, na pierwszych zajęciach proseminaryjnych z psychologii ogólnej na Uniwersytecie Warszawskim, adiunkt polecił nam napisanie, a następnie zanalizowanie najwcześniejszego wspomnienia z dzieciństwa. Moje brzmiało następująco. Oto stoję obok mojej siostry i zastanawiam się, dlaczego ona jest taka duża, a ja taka mała. Powód - który już teraz znam - był taki, że była ona ode mnie wówczas prawie 100% starsza: ja miałam około dwu lat, ona zaś prawie cztery. W tym fragmentarycznym epizodzie po raz pierwszy postawiłam sobie pytanie „Kim jestem?”. Następne wspomnienia z dzieciństwa wokół tego „motywu” pamiętam bardziej wyraziście: grając na skrzyżowaniu podmiejskich ulic w palanta, zazdrościłam jednej z koleżanek, że biega szybciej ode mnie, ale za to — co mnie jednocześnie cieszyło - miała ona uboższy dom. Pamiętam też, że jako nie zanadto ładna nastolatka starałam się podnieść swoją wartość w oczach chłopców, grając na akordeonie. Niewiele mi to jednak pomogło w uzyskaniu popularności. Za to niektórzy chłopcy jakby mnie wyróżniali podczas lekcji w szkole (ale nie na szkolnej zabawie, niestety), gdy umiałam materiał, z którego odpytywał nauczyciel. I tak rosłam, zadając sobie wciąż na nowo pytanie „Kim jestem?!”. Proces ten trwał także wtedy, gdy urodziłam czwórkę dzieci oraz gdy zostałam profesorem. Wciąż powracało to samo pytanie: „Kim jestem?!”, „Ile jestem warta?!”, „Czy właściwie prezentuję się jako kobieta?”, „Czy nie jestem za bardzo wymagającą matką?”, ,Jak bardzo i dlaczego zależy mi na osiągnięciach zawodowych?”. I gdy wreszcie chyba zaczynałam (mniej więcej) „czuć” siebie i akceptować to, kim jestem, wyemigrowałam z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Pytania o tożsamość zaczęły znów napływać wielkimi falami, z wzmożoną silą i w niemal bolesny sposób. Musiałam bowiem przedefinio-wać obraz siebie, zamykając niektóre komórki własnej tożsamości, a tworząc zupełnie nowe.