Narodziny i upadek gospodarki rynkowej
uzyskać przewagę nad innymi klasami w początkach transformacji. Nowa klasa przedsiębiorców narodziła się z pozostałości starszych klas, aby stanąć na czele zmian, które okazaty się tożsame z interesami całej zbiorowości. Podczas gdy awans przemysłowców, przedsiębiorców i kapitalistów wynikał z ich pierwszoplanowej roli w procesie przekształceń, zadanie obrony przypadło starej klasie posiadaczy ziemskich i rodzącej się klasie robotniczej. W świecie handlu to kapitaliści opowiadali się za zasadami kształtującymi system rynkowy, natomiast rola „wstecznego" obrońcy tkanki społecznej przypadła feudalnej arystokracji, z jednej strony, i rodzącemu się proletariatowi, z drugiej. Klasa posiadaczy ziemskich, poszukując rozwiązań różnego rodzaju problemów, usilnie starała się utrzymać dawny stan rzeczy, natomiast robotnicy byli w stanie do pewnego stopnia wyjść poza ograniczenia społeczeństwa rynkowego i antycypować rozwiązania przyszłości. Nie oznacza to, że powrót do feudalizmu czy powszechna proklamacja socjalizmu były wówczas projektami realnymi; wskazuje to jednak, że dwie siły - zwolennicy agraryzmu i miejska klasa robotnicza - poszukiwały odpowiedzi na najbardziej palące problemy epoki, sięgając po zupełnie inne środki. Gdyby gospodarka rynkowa się załamała, czego groźba istniała podczas każdego większego kryzysu, klasy posiadaczy ziemskich mogłyby próbować przywrócić wojskowy lub feudalny reżim paternalizmu, natomiast robotnicy z fabryk chcieliby stworzenia wspólnoty pracy. Podczas kryzysu proponowane „rozwiązania” mogą prowadzić do wzajemnie sprzecznych działań. Zwykłe starcie interesów klasowych, które w innym przypadku zakończyłoby się kompromisem, w takiej sytuacji nabierało nowego, zgubnego znaczenia.
Przytoczone tu przykłady powinny ostrzec nas przed niebezpieczeństwem zbyt silnego przywiązania się w procesie interpretowania historii do kategorii interesów poszczególnych klas. Takie podejście prowadzi do milczącego założenia, że klasy są raz na zawsze dane, w trwały sposób, możliwy jedynie w niezniszczalnym, nieprzecho-dzącym przemian społeczeństwie. Nie obejmuje swoim zasięgiem tych krytycznych faz historii, gdy cywilizacja załamywała się albo ulegała transformacji. Wówczas z reguły kształtowały się nowe klasy - niekiedy działo się to w bardzo szybkim tempie, na zgliszczach dawnych klas, czasami nawet w procesie tym brały udział obce,, zewnętrzne elementy, awanturnicy i wyrzutki. W wielu momentach historii nowe klasy powoływała do życia po prostu potrzeba czasu.
Ostatecznie zatem to relacja klasy do społeczeństwa jako całości określa jej rolę w dramacie. A to, czy odniesie sukces, zależy od zakresu i różnorodności interesów — Innych niż jej wtasne - na które jest w stanie odpowiadać. Żadna polityka ograniczająca się do partykularnych interesów klasowych nie jest w stanie zapewnić powodzenia - istnieje bardzo niewiele wyjątków od tej reguły, jeżeli struktura społeczna ma być wolna od groźby załamania, to żadna w pełni egoistyczna klasa nie może przez długi czas dominować nad pozostałymi.
Chcąc obwiniać rzekomy spisek kolektywistyczny, zwolennicy liberalizmu gospodarczego musieli w końcu zaprzeczyć, że istniała potrzeba ochrony społeczeństwa. Niedasvno przyjęli oni z aplauzem poglądy pewnych badaczy, którzy odrzucili tradycyjną doktrynę rewolucji przemysłowej, zgodnie z którą w latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku w Anglii klasę pracującą dotknęła prawdziwa katastrofa. Według tych autorów wcale nie doszło do gwałtownego pogorszenia się standardu życia, które uderzyło w prostych luclzi. Według danych liczbowych wprowadzenie fabryk w większości przypadków miało pozytywny wpływ na ich sytuację, jak argumentują dalej owi badacze, opierając się na ogólnie przyjętych miernikach ekonomicznego dobrobytu - płacach realnych i liczbie ludności - piekło wczesnego kapitalizmu nigdy nie istniało. Klasa robotnicza wcale nie była wvzy-skiwana - to ona pod względem ekonomicznym okazała się głównym beneficjentem przemian. Mówienie o potrzebie ochrony społeczeństwa przed systemem, który był w rzeczywistości dobroczynny, staje się rzecz jasna niemożliwe.
Ten pogląd wprawił krytyków' kapitalizmu liberalnego w konsternację. Przez mniej więcej siedemdziesiąt lat naukowcy i cztonkowie specjalnych komisji podkreślali dramaty i tragedie spowodowane przez rewolucję przemysłową, a cała plejada poetów, myślicieli i pisarzy piętnowała jej okrucieństwa. Uznawano za fakt, że bezbronne masy były nękane i głodzone, że proces grodzenia pozbawi! mieszkańców wsi domostw i pól, że wrzucił ich w odmęty rynku pracy stworzonego przez reformę praw' o ubogich i że prawdziwe dramaty małych dzieci, które niekiedy zapracowywały się na śmierć w kopalniach i fabrykach, w przejmujący sposób dowodziły tragicznego losu mas. W istocie dobrze znane wytłumaczenie rewolucji przemysłowej opierało się na przekonaniu, że osiemnastowieczne grodzenie pól doprowadziło do ogromnego wyzysku. Niskie płace oferowane pozba-
187