124
przed chwilą, jest zdradą stanu. Gdybym był kim innym* a nie zwyczajnym studentem...
NIEZNAJOMY Chodzi o stopień zaufania. Muszę mieć dowód, że mogę zaufać panu jeszcze bardziej.
STUDENT Po co?
NIEZNAJOMY Nie jest pan ciekaw?
STUDENT Nie.
NIEZNAJOMY Trudno, zaryzykuję. Otóż nie aresztuję owego osobnika z sympatii.
STUDENT Pan? Na pańskim stanowisku?
NIEZNAJOMY Słabość. Jestem tylko człowiekiem. Jego młodość przemówiła do mnie. Ostatecznie nie jestem bez serca.
STUDENT I dla zwyczajnej sympatii zdradza pan Boga, Honor i Ojczyznę?
Nieznajomy kładzie rękę na jego ręce.
NIEZNAJOMY To więcej niż sympatia.
Student cofa rękę.
STUDENT Nic pana nie usprawiedliwia.
Nieznajomy wstaje.
NIEZNAJOMY Widzę, że to pana nie przekonuje?
STUDENT Nie.
NIEZNAJOMY Więc podam panu przyczynę, która przemówi do pańskiego rozsądku, skoro jest pan bez uczuć. (rozgląda się i przestawia krzesło w ten sposób, że teraz może usiąść naprzeciw Studenta, twarzą w twarz. Siada) Chcę mu zaproponować układ. Ja go pozostawię na wolności, a on ocali mi życie.
STUDENT Żąda .pan więcej, niż pan daje.
NIEZNAJOMY Nie. Układ jest sprawiedliwy. Dla niego aresztowanie oznacza coś znacznie gorszego niż śmierć. Może mi pan wierzyć.
STUDENT Wierzę panu. Ale panu? Cóż panu zagraża?
NIEZNAJOMY Na razie nic. Ale jutro zagraża mi to samo, co dzisiaj zagraża jemu, gdybym go aresztował.
STUDENT Ależ to jest bezbronny, ścigany człowiek! Nic nie może zrobić dla pana.
NIEZNAJOMY Dzisiaj. Ale jutro może zrobić dla mnie to samo, co ja mogę dzisiaj zrobić dla niego.
STUDENT Jakim cudem?
NIEZNAJOMY Jutro on będzie tym, kim ja jestem dzisiaj, a ja...
STUDENT ...A pan będzie tym, kim on jest dzisiaj. Rozumiem.
NIEZNAJOMY Wszystko jest jasne, prawda?
STUDENT Nie, ponieważ nie rozumiem, dlaczego pan to wszystko mówi akurat mnie. Powinien pan się zwrócić do ■niego.
Nieznajomy wstaje.
NIEZNAJOMY Odmawia pan?
STUDENT Chętnie byim panu pomógł, ale jestem tylko zwyczajnym, ubogim...
Nieznajomy wyciąga zegarek. Patrzy na zegarek. NIEZNAJOMY Daję panu czas do namysłu. Przyjdę punktualnie o piątej trzydzieści.
Bierze ze stołu melonik i laskę.
STUDENT Byłoby mi przyjemnie znów się zobaczyć. Tak miło się z panem rozmawia... Ale doprawdy... NIEZNAJOMY Posłuchaj, młody człowieku. Możesz postąpić według swojego uznania. Możesz zrobić, co zechcesz. Możesz wszystko. Jednego tylko , ci nie radzę. Nie radzę ci ze mnie kpić.
STUDENT A jeśli ja nie kpię?
Nieznajomy naciska melonik na głowę i kieruje się na prawo.
NIEZNAJOMY Jutro będzie dopiero jutro.
Nieznajomy wychodzi na prawo. Student wstaje i kieruje się na prawo. Zatrzymuje się. Po chwili wahania wychodzi na lewo.
SCENA 5
Z domu wychodzi Baronowa. Za nią Baron.
BARON Kiedy wyjeżdżasz?
BARONOWA Dzisiaj.
BARON Stacja jest obstawiona.
BARONOWA Ekscelencja wystawi mi przepustkę. To człowiek z naszej sfery.
BARON Jak chcesz, (pauza) Nie rozumiem tylko, jak to się stało.
BARONOWA Ja także nie. Ale mnie to nie ciekawi.