jących więcej wolnego czasu, również wielu ludziom wydawała sję niemożliwa i nieosiągalna jeszcze sto lat temu.
Można mieć nadzieję, że nowa wizja oparta na przekształceni,, świadomości i nowym poświęceniu się dla wspólnoty zacznie S|ę realizować. Miliony ludzi będą spędzać coraz więcej godzin dnia z dala od tradycyjnego miejsca pracy, również dla nich samych praca będzie tracić na znaczeniu, zwłaszcza dla własnej samooceny Malejący udział pracy ludzkiej w tradycyjnej gospodarce będzie oznaczać mniejszą lojalność wobec wartości, obrazu świata i wizji towarzyszących rynkowi. Gdyby powszechnie uznano alternatywną wizję zanurzoną w etosie osobistej przemiany, odbudowy wspólnot i świadomości ekologicznej, powstałby intelektualny fundament ery postrynkowej.
W przyszłości na całym świecie coraz więcej ludzi będzie spędzać mniej czasu w pracy i będzie miało więcej wolnego czasu. Czy ten wolny czas będzie niedobrowolny, wymuszony, w wyniku przymusowej pracy niepełnoetatowej, zwolnień, bezrobocia, czy też wywołany wzrostem produktywności, skróceniem tygodnia roboczego i wyższych dochodów, o tym zadecydują politycy. Jeżeli masowe bezrobocie na niespotykaną dotąd skalę miałoby być wynikiem powszechnej zamiany ludzi przez maszyny, wtedy mało prawdopodobne będzie stworzenie współczującego, wrażliwego społeczeństwa i obrazu świata opartego na przemianie ludzkiego ducha. Bardziej prawdopodobne będą zamieszki społeczne, bezprecedensowa przemoc i otwarta wojna, w której biedni będą walczyć ze sobą i z bogatymi elitami kontrolującymi gospodarkę światową. Jeśli natomiast obrany zostanie światły kurs i robotnikom pozwoli się na skorzystanie z dobrodziejstw wzrostu produktywności przez skrócenie czasu pracy i odpowiednie dochody, wtedy będą mieli więcej czasu wolnego niż kiedykolwiek w historii. Ten wolny czas wykorzystają na odnowienie więzi społecznych i wzmocnienie demokratycznej spuścizny. Nowe pokolenie może przekroczyć granice wytyczone przez nacjonalizm, zacząć myśleć i działać jak członkowie rasy ludzkiej, zaangażowani i odpowiedzialni za siebie, wspólnotę i całą biosferę.
Sektor rynkowy i publiczny będą odgrywać coraz mniejszą rolę I codziennym życiu na całym świecie. Powstałą próżnię zapełni albo rozwijająca się subkultura wyrzutków społecznych, albo większy udział w trzecim sektorze. Nie znaczy to, że któryś z tych sektorów zwiędnie lub zaniknie, lecz ich relacje w stosunku do mas ludzkich prawdopodobnie zmienią się zasadniczo. Pomimo postępu technicznego trzeciej rewolucji przemysłowej, nadal większość ludzi w dającej się przewidzieć przyszłości będzie zarabiać na życie w tradycyjnej gospodarce rynkowej, jednak liczba godzin ich pracy będzie wciąż maleć. Co do tych, dla których nie znajdzie się zatrudnienie 1 sektorze rynkowym, rząd będzie miał dwa wyjścia: finansować wzrost ochrony policyjnej i budować więzienia, aby pomieścić coraz więcej przestępców, albo finansować alternatywne formy pracy w trzecim sektorze. Organizacje lokalne będą coraz częściej występować w roli rozjemców i rzeczników wobec sił rynkowych i rządu, inicjując i organizując działania na rzecz reform społecznych i politycznych. Organizacje trzeciego sektora będą też prawdopodobnie przejmować zadanie świadczenia podstawowych usług w rezultacie dęć pomocy rządowej dla potrzebujących osób i obszarów.
Globalizacja sektora rynkowego i malejąca rola sektora rządowego spowodują, że ludzie będą zmuszeni do organizowania się w grupy reprezentujące ich interesy po to, by zabezpieczyć się na przyszłość. Sukces przejścia do ery postrynkowej będzie zależał od tego, czy obudzony i zorganizowany w koalicje i ruchy elektorat zdoła wymóc na sektorze rynkowym transfer jak największej ilości zysków z tytułu wzrostu produktywności, by wzmocnić i pogłębić więzi społeczne i lokalną infrastrukturę. Tylko dzięki budowie silnych, samodzielnych wspólnot lokalnych ludzie na całym świecie będą mogli przeciwstawić się siłom postępu technologicznego powodującym bezrobocie oraz
311