Strona052

Strona052



sensu pojęć obecnych w ludzkim myśleniu, bez uchwycenia ich w ich kulturowej „prawdziwości”.

„Historię nauki najłatwiej rozumie się wtedy, gdy dostrzeże się ten oto fakt, że każda teoria jest metaforą, która korzysta z istniejących zasobów kultury, po to, aby pojąć nowe doświadczenia, albo nadać nową interpretację starym”1.

5. Prawda stosowana korporacji historyków

Uznaję, że cytat z pracy Antoine’a Prosta pt. Douze leęons sur 1’histoire dobrze charakteryzuje strony sporu wokół prawdy w ostatnich latach oraz koncyliacyjną postawę niektórych historyków. Prost pisze tale „Efektywny consensus w korporacji historyków nie może powstać wokół tez hiperkrytycznych, np. nihilistycznych. Pojawić on się może w pół drogi między pewnością sejentysty z początku wieku a relatywizmem, do którego w dobrym tonie jest mieć upodobanie. Historia głosi prawdę, lecz prawdy te nie są absolutne. Jak zatem zrozumieć tę konstytutywną dla tej nauki sprzeczność?"2

Z kolei Franęois Bedarida powiada, „że znajdujemy się między Scyllą postmodernizmu pod postacią relatywizmu, a Charybdą neopozytywi-zmu pod postacią przywiązania do dokumentów i faktów”3.

O jaką sprzeczność francuskim historykom chodzi? Po pierwsze, między stanowiskiem filozofów historii i filozofów, którzy w radykalnej wersji swego stosunku do prawdy w historiografii negują możliwość jej osiągnięcia a historykami, którzy - nie przejmując się orzeczeniami tych pierwszych - realizują swe cele poznawcze tak, jakby kwestionowanie prawdy ich nie dotyczyło.

Po drugie, cytowanemu historykowi francuskiemu może chodzić o to, że sprzeczność zachodzi między trzymaniem się idei prawdy z jednoczesnym przekonaniem, że nie są to prawdy absolutne. Gdyby tak, to, o jaką prawdę chodzi, gdy się ją akceptuje tak po prostu, a o jaką, gdy się dodaje, że nie są to prawdy absolutne.

Po trzecie, kwestia relatywizmu. Ta cecha koncepcji filozoficznych jest najbardziej kontestowana przez historyków.

Sprzeczność trzecia polegałaby na tym, że zdaniem historyków, w tym i tych filozofujących, relatywizm zagraża prawdzie, przy czym powstaje pytanie, czy tylko tej uniwersalnej, co zrozumiałe, ale i tej, która nią nie jest?

Jeśli rozpatrywać sytuację pierwszą, a więc różnicę między sceptycznym czy nawet nihilistycznym stosunkiem filozofów a pragmatyczną i prostoduszną wiarą historyków, to warto zauważyć, że zjawisko to nie jest nowe. Filozofowie, bywa, że często i to od dawna, nie są zwolennikami klasycznej koncepcji prawdy, przynajmniej nie w tej wersji, jaką wyznają historycy. Trudno wskazać w ostatnim półwieczu wybitnego filozofa historii, który byłby zwolennikiem idei prawdy stosowanej w praktyce przez historyków. Albo jest tak, że historycy łudzą się, iż ich praktyka badawcza jest wcielaniem tego jej rozumienia albo ich praktyka badawcza jest niezależna od tego, jaką filozoficzną koncepcję prawdy się akceptuje.

Myślę, że jest jeszcze istotny powód tej rozbieżności między historykami a metodologami.

Historycy wierzą w prawdziwość czy obiektywność swych ustaleń w sposób, który nie zakłada systematycznego reflektowania nad naturą prawdy. Przyjmują ją, z perspektywy metodologicznej patrząc, w sposób bezrefleksyjny. Wbrew temu, co sądzą metodologowie normatywni, uważający tego rodzaju beztroskę za co najmniej niedojrzałość metodologiczną historyków, uznaję tę postawę za naturalną4. Oto argumenty przemawiające za moim stanowiskiem.

Historycy stosują przyjęte w swojej branży metody dochodzenia do wyników badań, tj. wcielają swą kompetencję badawczą w życie w sposób naśladowczy i nawykowy. Stosunek do prawdy wyrabiają sobie w trakcie systematycznie, acz zasadniczo rzecz biorąc, żywiołowo nabywanej kompetencji badawczej. Kształtowanie jej nie zakłada żmudnego namysłu nad prawdą jako taką i tak jest bodaj w każdej dyscyplinie, może poza filozofią. Adepci historii, nauczeni przez swych mistrzów i wzorujący się na pracach innych historyków, postępują zgodnie z przyjętymi

1

   B. Bames, Scientific Knowledge, s. 92.

2

   A. Prost, Douze leęons sur 1‘histoire, Ed. Du Seuil, Pints-Histoire, s. 287.

3

   F. Bedarida, Lhistorien rśgisseur du temps? Savoir et responsabiliti, « Revue histori-que », 1998, n. 605, janv.-mars.

4

J. Pomorski, Historyk i metodologia. Wydawnictwo UMCS, Lublin 1991, ss. 9-11. Autor przedstawia wiele celnych argumentów przemawiających za swoim stanowiskiem, uważając - w skrócie określając - że historyk zawodowy powinien dysponować „profesjonalną” świadomością metodologiczną.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Strona11 5.2. Obliczanie współczynnika przenikania ciepła przegród bez mostków liniowych Zasada met
page0316 3io ANAXAGORAS. nie przebywa, lecz jest myśleniem bez świadomości1). Jednakże sąd ten sprze
skan Rozdział 3POZNANIE SPOŁECZNEJak myślimy o świecie społecznymAUTOMATYCZNE STEROWANIE: MYŚLENIE B
Malajka 1 Strona A 1. CICHA NOC 2. CIEMNA NOCĄ 3 ŚWIĘTA BEZ CIEBIE 4. KIEDY SA ŚWIĘTA 5 WRACAM TU NA
Metodologia badań w pielęgniarstwie — Anna Stodolak nia ludzkiego oraz uchwycenia ich w całości, w
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 166 Rozdział 2 a na wykorzystaniu „bezwładu” ludzkiego
3 (386) Tygodnie Gazety Prawnej nie sensu pojęć zawartych w ustawie o rachunkowości. Za takim rozumi
116/2004, po obu stronach płyty schody widowni, wspornikowe żelbetowe bez podstopni. Elementy wykońc
POLSKIE PODRĘCZNIKI DO HISTORII WYCHOWANIA    161 tej praktyki i teorii bez uchwyceni
Strona007 jest całokształt zjawisk ludzkich, a więc co najmniej sfera, którą nazywa się kulturą, prz
Strona0003(4) 18.    Tkanki ciała ludzkiego zawierają do: a.    20 % w

więcej podobnych podstron