stytucjami politycznymi” (choć nie dostrzega natury i granic życia we wspólnocie). W związku z tym mówi: „Wieś jest zamkniętym systemem gospodarczym i handlowym [w kulturze germańskiej to samo dotyczy folwarku i klasztoru]. Gmina wiejska ze swymi organami, a w jeszcze większym stopniu miasto rozwija się i staje organizmem gospodarczym, którego własne, prężne życie dominuje nad życiem jednostki. [...] Każde miasto, zwłaszcza duże, zmierza do tego, by stać się zamkniętą całością gospodarczą i podporządkować swojej działalności gospodarczej oraz władzy możliwie jak największy obszar”. I tak dalej.
Przedmiotem teorii stowarzyszenia jest krąg ludzi, którzy żyją i mieszkają obok siebie w pokoju — podobnie jak członkowie wspólnoty — w istocie jednak nie związani ze sobą, lecz rozdzieleni. Członkowie wspólnoty pozostają związani mimo rozłąki, członkowie stowarzyszenia pozostają rozdzieleni mimo powiązań. Toteż nie ma w nim miejsca na działania wynikające z apriorycznej i koniecznej jedności, wyrażające wolą i ducha tej jedności, nawet jeśli podejmuje je pojedynczy człowiek, a więc podejmowane ze wzglądu na ludzi z nim związanych, a nie ze względu na niego samego. W stowarzyszeniu każdy ma na uwadze wyłącznie siebie, wzajemne stosunki zaś cechuje napięcie. Zakresy działania i władzy są ostro rozgraniczone, każdy baczy, by nikt inny nie naruszył jego zakresu, gotów dopatrywać się w tym aktu wrogości. Takie negatywne nastawienie względem siebie jest w stowarzyszeniu czymś normalnym, normą pokojowego współżycia podmiotów władzy. Nikt nie uczyni nic dla drugiego, nikt nikomu nic nie da, chyba że w oczekiwaniu równorzędnego rewanżu. Konieczne jest nawet, by to, co można otrzymać w zamian, wydawało się lepsze od tego, co można ofiarować, gdyż tylko per-
67