nansowo, bo pierwszy raz w karierze miałbym szansę zarabiać na wyścigach - byłaby zejściem w bok ze ścieżki prowadzącej do Formuły 1.
Czy to oznacza, że przez wszystkie lata startów w seriach junior-skich musiałeś „dokładać do interesu”?
- Niestety, w świccie wyścigów zarabiasz dopiero na szczycie drabinki. Chcąc jeździć w Formule I, na wszystkie pośrednie etapy - a także często na ten ostatni, na FI - potrzebujesz sponsorów. Oczywiście, jeśli masz dobre wyniki, to zespoły niższych serii często idą na rękę, zmniejszając budżet, jaki musisz wnieść ze sobą.
Jakiego rzędu są to wydatki?
- Dokładnych sum nie zdradzę. Powiem tylko tyle, że dzięki moim wynikom nic musiałem płacić pełnych stawek. Jeśli w którymś momencie zdecydujesz, że droga do FI jest jednak zbyt trudna, możesz poszukać dla siebie miejsca w USA albo np. w którejś serii wyścigów samochodów turystycznych, przestać płacić i zacząć zarabiać.
A ile kosztuje wejście do Formuły 1?
- Wejście do FI za pieniądze nie jest już możliwe. Czasy kupowania miejsc w Minardi czy Jordanie już się skończyły. Teraz prywatnych, biednych zespołów, które dawniej odgrywały role kuźni talentów, już nie ma. Większość ekip jest własnością producentów samochodów'. Takie zespoły z reguły prowadzą programy wspierania młodych talentów i mają pod swoją opieką kilku zawodników ścigających się w-' niższych seriach. Potem tacy kierowcy otrzymują szansę testów w FI i - jeśli się sprawdzą - mogą wejść do Formuły 1. A poza tym jedyną drogą jest wyrobienie sobie nazwiska właśnie w niższych seriach. Poza epizodami z Renault czy Mercedesem ja nie byłem członkiem żadnego programu juniorskiego i dzięki temu mój menedżer Daniele Morelli miał w pewnym sensie wolną rękę i mógł pukać do drzwi każdego zespołu w Formule 1.
rozmowa z Robertem Kubicą po wyścigu w Mugello, kończącym włoskie mistrzostwa Formuły Renault 2000.
Opowiedz o Formule Renault 2000, czyli serii, w której ścigałeś się w tym roku.
- To bardzo konkurencyjna seria. Zarówno mistrzostwa Europy jak i narodowe stoją na wysokim poziomie, są dobrze obsadzone. Nadwozie to mo-nomarka zrobiona przez firmę Tatuus, a dwulitrową jednostkę napędową dostarcza Renault. Jej moc wynosi ponad 180 KM, a prędkości maksymalne dochodzą do 250 km/godz. Z tych mistrzostw wyszło kilku dobrych kierowców, jak Kimi Raikkonen czy Felipe Massa, czyli zawodnicy Formuły 1.
W ostatnim wyścigu nie udało ci się wywalczyć mistrzostwa Włoch, ale jesteś drugi. Jak podsumowałbyś miniony sezon?
- Po znakomitym początku, czyli trzech zwycięstwach w czterech pierwszych eliminacjach, apetyt był większy. W środkowej fazie sezonu mieliśmy kryzys techniczny, straciłem dużo punktów i spadłem w klasyfikacji. Gdyby nie to, na pewno byłoby teraz lepiej. Miałem też niemiłą przygodę w Misano, związaną z grą zespołową. Zostałem zepchnięty z toru. Gdybym zdobył wówczas punkty za drugie miejsce, wszystko skończyłoby się inaczej i teraz byłbym mistrzem.
Co dokładnie wydarzyło się w Misano?
- Całość wyglądała trochę nie fair, ale to są właśnie wyścigi. Zostałem dwukrotnie uderzony kołem w koło. Za drugim razem wyleciałem z toru i tak zakończył się mój występ w Misano. Zepchnął mnie Christian
83