i którą uważa się na ogół za najbardziej znamienną dla woli. Dlatego mówi się nieraz o dwu królestwach: o królestwie konieczności, czyli natury, i o królestwie wolności'. Do pierwszego z tych królestw należą wszystkie jestestwa cielesne pozbawione elementu duchowego, a więc wszystko, co wchodzi w zakres świata materialnego, z wyjątkiem samego tylko człowieka. Królestwo wolności przeciwstawia się natomiast dzierżawom „państwa natury”, a granice jego sięgają tak daleko, jak bogaty jest świat bytów duchowych; należy doń człowiek z racji swej duchowości, choć w tym stopniu, w jakim jest on cielesny, przynależy do królestwa natury. Twierdząc jednak i to słusznie, że człowiekowi przysługuje wolność, trzeba to twierdzenie rozumieć w sposób właściwy. Gdyby nasze pożądanie umysłowe było wolne w jakiś bezwzględny i całkowity sposób, gdybyśmy więc posiadali wolę wolną w sensie absolutnym, to nie występowałaby w aktach naszej woli żadna konieczność.
Już od razu w pierwszym artykule kwestii, do której przystępujemy, rozpatruje św. Tomasz różne odmiany konieczności i dochodzi do wniosku, że z działaniem naszej woli zgadza się zarówno konieczność naturalna (necessitas naturalis), jak i konieczność celu (necessitas fi-nis), i konieczność z przymusu (necessitas coactionis). Jest to wniosek nadzwyczaj ważny, gdyż wypowiada w nim św. Tomasz pośrednio pogląd, w myśl którego wolność, przysługująca rozmaitym jestestwom, nie jest jednakowa. Wedle przeciwnej opinii (św. Bonawentura lub później Descartes) z wolnością woli ma się jednak zupełnie inaczej: jest ona w tym samym stopniu doskonałości u każdego, kto ją posiada. Wolność może więc woli przysługiwać lub nic przysługiwać, ale nie może w niej występować w większym lub mniejszym natężeniu. Jeśli przeto w myśl tych poglądów Bóg, anioł i człowiek posiadają wolność, to posiadają ją w tym samym stopniu doskonałości.
Odmienne jest stanowisko Tomasza. Tylko i wyłącznie samemu Bogu przynależy wolność absolutna i doskonała. Nic podlega On żadnej konieczności, a raczej konieczność wszelką sam ustanawia, gdyż wolność utożsamia się w Bogu z Bożą naturą. Oba wymienione królestwa zlewają się i jednoczą w bezmiarze Bożego bytu. W każdym stworzeniu duchowym występuje również wolność, lecz wolność ta ograniczona jest tym więcej, im mniej jest doskonałe jestestwo, które ją posiada. Człowiek posiada wolność, ale w stopniu najniższym.
) Oba te królestwa, aczkolwiek różne, nie przeciwstawiają się jednak sobie . . . zamiast, przeciwstawiania świata nudności i świata natury lut. bytu I filozofia św. Tomaszal . . . la czy je ze sobą. nie mieszając ich wzajemnie. i pierwszy opiera się na drugien... Dla św. Tomasza-... aha te porządki będąc ze sobą związane pozostają wyraźnie rozgraniczone. — J. MARITAIN, Du rdgime temporel ct de la libertć, Paris 11133, s li nn passim.
Nawiasowo można tn dodać, że w trzonie wspomnianego artykułu pierwszego mówi św. Tomasz o wewnętrznych i zewnętrznych zasadach. Zasadami wewnętrznymi są w tym kontekście materia i forma, a zewnętrznymi — przyczyna sprawcza i celowa. Odejdźmy chwilowo od całej problematyki związanej z wolą, wolnością i koniecznością, a zwróćmy tylko uwagę na dwie sprawy związane z tym, co mówi Tomasz o wspomnianych zasadach. Najpierw samo wyliczenie w tym miejscu klasycznych „czterech przyczyn” wskazuje na to, że rozważania, które przeprowadza tu Tomasz, są typowymi rozważaniami metafizycznymi! Wbrew wszystkim pozorom czy użytym przykładom analizy dokonane na temat wolności i konieczności nie posiadają charakteru psychologicznego (w sensie psychologii doświadczalnej w znaczeniu ścisłym), lecz należą do omawianej już przez nas antropologii filozoficznej lub psychologii metafizycznej.
Na tle tego przypomnienia narzuca się tu i inne pytanie, tak często nasuwające się każdemu, kto zastanawia .się głębiej nad używaną w metafizyce terminologią. Wiemy dobrze, jak wielkie niebezpieczeństwo grozi pojęciom i twierdzeniom metafizycznym od strony wyobraźni. Wszak zdajemy sobie sprawę z tego, że byt, będący przedmiotem metafizyki, musi być przez nas ujmowany jedynie przy pomocy pojęć transcendentalnych, czyli wykraczających poza granice wszelkich pojęć kategorialnych. Zachodzi wielkie niebezpieczeństwo, by w analizach metafizycznych nie ześlizgnąć się na płaszczyznę rozważań w zakresie jednej jakiejś arystotelesowskiej kategorii, a tym bardziej, by nie zanurzyć się w nęcącą tak bardzo i kuszącą sferę ilościowych, czasowo-przestrzennych obrazów. Tak ma się właśnie z często używanymi na gruncie rozważań filozoficznych terminami „wewnętrzny” i „zewnętrzny”. Nie miejsce teraz na dokładne przepracowanie znaczenia nadawanego im w dociekaniach filozoficznych. Musimy tylko stale pamiętać o tym, że arystotelesoWsko-to-mi styczna ontologia jest pluralistyczna i że dla każdej jednostkowej substancji wewnętrzne jest to, co wchodzi w skład jej własnej ontycznej struktury, zewnętrzne zaś to wszystko, co w skład jej własnej struktury nie wchodzi. Nie zapominajmy też, że każda jednostkowa substancja .jest jednością, w skład której wchodzą różne części i składniki (tylko Bóg jako doskonała jedność zupełnie pozbawiony jest części); składniki te, jak mawiał Arystoteles, trudne są do zrozumienia, lecz łatwo istnieją w substancji. W tym właśnie znaczeniu składnikami czy zasadami wewnętrznymi są materia i forma, a przyczyny sprawcza i celowa stanowią zasady zewnętrzne.
Wróćmy jednak do właściwego toku naszych rozważań. Stwierdziliśmy, żc zgodnie z koncepcją tomistyczną wolność jest wprawdzie
395