le wiekowym, nieuniknione wydaje się pewne zróżnicowanie w zakresie przewidywanego udziału odbiorcy w procesie komunikacji literackiej.
Stosunkowo niewielkim stopniem aktywności odznacza się więc odbiorca bajeczki. Jest nim dziecko kilkuletnie, dla którego kontakt z wierszykami prezentującymi w zminiaturyzowanej formie typowe motywy bajkowe stanowi w ogóle pierwsze doświadczenie literackie, formę kulturowej inicjacji. Utwory tego typu stanowią swego rodzaju prolegomena świata baśni: wprowadzają więc charakterystycznych dla tego gatunku bohaterów, kreują świat totalnie zantropomorfizo-wany, w którym wszystko może się zdarzyć, wreszcie zapowiadają w formie zalążkowej popularne opowieści (o Kopciuszku, królewnie Śnieżce i inne), z którymi w rozwiniętej postaci zetknie się mały słuchacz nieco później, często już w okresie samodzielnej lektury. Bajeczka uczy więc przede wszystkim świata baśniowego. Jest to jednak „nauka” specjalna — polega ona przede wszystkim na rozbudzeniu wrażliwości małego odbiorcy na urodę słowa, piękno wykreowanego obrazu, na walory niczym nie skrępowanej gry wyobraźni. Zgodnie z recepcyjnymi możliwościami kilkulatka bajeczka oddziaływa na niego przede wszystkim przez ekspresję obrazu, niecodzienne uporządkowanie słów, specyficzną melodię wiersza. Fabuła może w niej ulec upodrzędnie-niu, a nawet degradacji, co dzieje się zwłaszcza w bajeczkach pełniących funkcję kołysanki. W całym szeregu bajeczek fabuła opowieści magicznej pozostaje obrazem, cytatem, aluzją literacką, ulega jakby rozmyciu, stopieniu się z rzeczywistością rodzajową liryki.
W analizowanym modelu komunikacyjnym przeznaczona jest jednak dla dziecka nie tylko rola biernego słuchacza. Teksty literackie, jak wielokrotnie stwierdzał Cieślikowski, często wchodzą w życie najmłodszego odbiorcy za pomocą zabawy, tej najbardziej
naturalnej i jedynie dostępnej dziecku formy poznawania i oswajania świata. Mogą więc zostać „odegrane” spontanicznie, w wybranej przez dziecko sytuacji życiowej lub, w formie bardziej skodyfikowanej, w zabawie dozorowanej i kierowanej np. przez wychowawczynię w przedszkolu. Inny rodzaj aktywności wyzwala samodzielne korzystanie z książeczek, których koncepcja edytorska opiera się na założonym współudziale adresata: np. na malowaniu, wycinaniu, poruszaniu ruchomymi elementami panoramicznych ilustracji itp. Wymienione formy zachowania się dziecka wobec tekstu bajkowego należą wprawdzie do sfery pragmatyki gatunku i wydają się niezależne od samej struktury tekstu, niemniej przypomnieć warto liczne w naszej literaturze (od Konopnickiej do Gellnerowej) przykłady bajeczek, których treść stanowią właściwie gotowe scenariusze zabaw. Znakomicie korespondują one niekiedy z regułami dziecięcej wyobraźni, która jest w stanie przekształcić i ubarwić najbardziej nawet banalną i szarą rzeczywistość. Zabawa jest więc drogą wiodącą do opanowania specyficznego alfabetu bajki, zdobycia określonego doświadczenia literackiego polegającego głównie na rozpoznaniu w otaczającej dziecko rzeczywistości kulturowej bytów intencjonalnych i kreacyjnych. Mieszają się one jeszcze wprawdzie z niewielkim indywidualnym doświadczeniem małego odbiorcy, ze stosunkowo ubogą wiedzą o rzeczach i zjawiskach realnych, lecz radość płynąca z bezinteresownego fantazjowania i, jak mówił K. Czukowski i, „bzdurzenia” stanowi już zaczątek dojrzałej postawy estetycznej umożliwiającej pogłębioną i rozwijającą osobowość czytelnika recepcję bardziej skomplikowanych odmian baśni.
Nieco inny zakres powinności odbiorczych przewidziany jest dla adresata tradycyjnych, ponadetnicznych wątków, przede wszystkim pochodzenia ludowego, ta-
161
11 — Bajka w literaturze...