50 Druidzi
Gaje i dąbrowy czczą, a miejsce poświęcone nosi imię bóstwa i nigdy nogą ludzką nie jest kalane. Ponura powaga napełnia to miejsce, czczone jedynie z oddali i widziane tylko w kontemplacji1.
Pliniusz Młodszy (Caius Plinius Secundus, 61 -113 n.e.) podobne słowa wkłada w usta Germanów: „Uwielbiamy powagę lasu i ciszę, która nas spowija”. Czyżby więc pisarze rzymscy, poczynając od Pliniusza, omyłkowo wprowadzili Celtów w święte gaje Germanów? Byłaby to pomyłka odbijająca się echem przez całe stulecia nauki.
O jednym z plemion germańskich Tacyt błędnie pisze, że język ich jest mieszkańcom Brytanii bliższy. Ci, o których wspomina, byli z całą pewnością Celtami, a nie Germanami. Twierdzi również, że „Germanowie znają liczne wiersze, a recytatorzy zwani są w miejscowym języku bardami”. Tacyt ponownie myli tu Celtów z Germanami. Określa Veledę jako boginię germańską, choć imię to z pewnością świadczy o celtyckim rodowodzie - powrócimy jeszcze do niej w rozdziale poświęconym druidkom. Zwyczaj odczytywania wróżb z rózg wyciętych przez germańskich kapłanów w świętym gaju przypomina druidyczny kult jemioły opisany przez Pliniusza Starszego.
Nora Chadwick przedstawiła inną teorię tłumaczącą pojawienie się dębowych gajów u łacińskich autorów opisujących druidów w pierwszym wieku n.e. Galia, jak pamiętamy, uległa Rzymowi w pierwszym wieku p.n.e., a cesarze August, Tyberiusz i Klaudiusz z powodów, których możemy się domyślać, mieli zakazać druidom działalności. Gdyby tak było, to po wygnaniu ze społeczeństwa, zamknięciu szkół i zakazaniu otwartej działalności druidzi rzeczywiście mogliby skryć się w niedostępnych leśnych ostępach Galii i tam kontynuować swe nauczanie i tajemne praktyki. Pewnego poparcia tej tezie dostarcza Pomponiusz Mela pisząc w pięćdziesiąt lat po wprowadzeniu zakazu działalności druidów: „Nauczają wielu rzeczy najszlachetniejszych przedstawicieli swej rasy w ukrytych i odległych miejscach, w ciągu dwudziestu lat, w pieczarach lub niedostępnych lasach”.
Ten fragment przypomina opisy „szkół żywopłotowych” z Irlandii, gdzie po wprowadzeniu w siedemnastym wieku specjalnych karnych ustaw skierowanych przeciwko rodzimej edukacji, rozpowszechniły się małe, tajne szkoły, lekcje odbywały się w zaroślach, a ukryty w przydrożnym żywopłocie uczeń ostrzegał przed nadejściem angielskich żołnierzy. Powrócimy do tego tematu w rozdziale poświęconym szkołom druidycznym.
To jednak Korneliusz Tacyt podaje nam bezcenne wiadomości o wiedzy historycznej druidów, cytując w Dziejach przepowiednię wygłoszoną przez galijskich druidów w czasie panowania cesarza Wespazjana, co potwierdza w sposób pośredni, że w tym czasie druidzi nie byli całkowicie wytępieni. W grudniu roku 69 ^..e. Wespazjan pokonał i zabił cesarza Witeliusza, a następnie obwołał się cesarzem. Według Tacyta:
Gallowie podnieśli głowę, ten sam wszędy wojsk naszych los mieniąc, gdy rozgłosiła się wieść, jako Sarmaci i Dacy Moesijskie i Panońskie zimowiska oblegają. Podobnie
0 Brytanii zmyślano. Lecz nic równie jak pożar Kapitolu, że kres państwa nadszedł, wiary nie wzbudziło. Że zdobyli ongi Gallowie Miasto, lecz ocaloną Jowisza siedzibą ostało się państwo, dopustem ninie ognia znak gniewu niebo dało, i posiadło świata zaalpejskim ludom zwiastuje2.
Tacyt cynicznie podsumowuje: „I tak to druidzi deklamowali swe puste przesądy” [Okęcki tłumaczy: „zabobonem czczym druidy śpiewały”]. Przepowiednia okazała się o trzysta lat przedwczesna, nie sposób bowiem nie zauważyć, że po upadku Rzymu to właśnie ludy germańskie z drugiej strony Alp zapanowały nad światem.
Należy tu wskazać na pewien bardzo ciekawy szczegół - pamięć o zwycięstwie wojsk celtyckich nad armią rzymską w bitwie nad Allią 18 lipca roku 390 lub 387 p.n.e. była wciąż żywa wśród druidów w roku 69 n.e. W czasie tej bitwy wojska celtyckie z Brennusem na czele złupiły Rzym, lecz nie zdołały zdobyć Kapitolu. Po negocjacjach Rzymianie zobowiązali się wypłacić okup w zamian za wycofanie się Celtów. Nie jest jasne, czy pamięć o tych wydarzeniach przetrwała w formie ustnej, czy też w postaci zapisów. Tacyt potwierdza tu, za Ammianem Marcellinem cytującym Timagenesa, znaczenie druidów jako historyków.
Do tej pory zajmowaliśmy się pismami popierającymi Imperium Rzymskie. Ich autorami byli pisarze łacińscy lub greccy apologeci. Oprócz tych Greków, którzy pracowali dla Rzymu, istniała również inna szkoła, związana z pisarzami wykształconymi w Aleksandrii. Pojawili się oni w pierwszym wieku n.e., ale wykorzystywali także starsze materiały źródłowe. Ich zainteresowania skupiały się na zbieraniu materiałów i opisywaniu tradycji. Przykładali dużą wagę do dokładnego cytowania źródeł i raczej układali encyklopedie, nie sporządzając opisów na podstawie bezpośredniej obserwacji. Profesor Stuart Piggott, jeden z bardziej znanych współczesnych naukowców zajmujących się druidami, skłania się ku odrzuceniu prac szkoły aleksandryjskiej. Twierdzi, że pisma ich to tylko „kompilacje materiałów z drugiej ręki, pisane bez dostępu do autentycznych źródeł i bez kontaktu ze świadkami osobiście znającymi świat celtycki”. Profesor Piggott sądzi, że teksty szkoły aleksandryjskiej doprowadziły do wykreowania obrazu druida jako „dzikiego mędrca”, który swym romantyzmem urzekł później siedemnasto- i osiemnastowiecznych badaczy francuskich
1 angielskich.
Z całą pewnością pisarze ci nie byli zaangażowani w propagandę na rzecz
W pochodzącym z początku wieku tłumaczeniu Władysława Okęckiego ten fragment brzmi: „Gaje i dąbrowy święcą, a bóst nazwami imionują tajnię onę, którę samem czci okiem widzą”, Kraków, 1902, str. 7 (przyp. tłum.).
Publiusza Korneliusza Tacyta Dzieje, tł. Wł. Okęcki, Warszawa 1910, str. 178.