166 Druidzi
musieli także znać przywileje, prawa, obowiązki i należności, nie tylko w stosunku do Arcykróla, ale także poszczególnych władców prowincjonalnych i plemiennych. Jak mówi Leabhar nagCecirt (Księga praw): „Historyk, który nie zna przywilejów i zakazów tych królów, nie ma prawa do opłaty za swą działalność”.
W tym czasie zawód historyka sprawowali już prawie wyłącznie mężczyźni. Henri Hubert zwrócił uwagę w tym kontekście na chrześcijaństwo pozbawiające kobiety ich potęgi, łączące się z utratą prawa do dziedziczenia i przekazywania dziedzictwa.
Historycy zwani byli później seanchai’, we współczesnym języku irlandzkim słowo to w dalszym ciągu oznacza historyka, kustosza tradycji, a także tradycyjnego gawędziarza. Każdy wódz zatrudniał takiego seanchai, który zajmował się genealogią rodziny, od czasów chrześcijańskich zapisywanej w formie kroniki. Większość ksiąg rodowodowych skrupulatnie prowadzono aż do siedemnastego wieku, kiedy to prowadzona przez Anglików kolonizacja wyniszczyła lub doprowadziła do emigracji na kontynent irlandzkie klasy wykształcone i rządzące. Zniszczono wtedy większość kronik i rodowodów, z których przetrwały tylko nieliczne. Zachował się rodowód rodu MacCarthy Mór, potomków królów Munsteru z dynastii Eóghanacht, którzy udali się na wygnanie do Francji w 1691 roku. Francja udzieliła im zgody na posługiwanie się tytułami Duc de Clancarthy oraz Comte MacCarthy Reagh de Toulouse. Współczesny ród MacCarthy Mór uznawany jest przez almanachy za jeden z najstarszych w Europie o potwierdzonym rodowodzie, sięgającym 51 pokoleń wstecz, w nieprzerwanej linii męskiej do króla Eoghana Mór (zmarł w 192 r. n.e.).
Interesującej paraleli między kulturami celtyckiej Irlandii a Indiami można doszukać się w hinduskiej kaście poetów zwanych sutas, którzy byli poetami dworskimi, ale także woźnicami rydwanów wojowników. Woźnica rydwanu był w indyjskiej tradycji bliskim przyjacielem wojownika - podobne związki opisują irlandzkie sagi. Najsłynniejszą parę stanowili Cuchulainn i Loeg Mac Rian-gabara. W irlandzkich sagach woźnica wychwalał męstwo wojownika. W tradycji indyjskiej Satapatha Brahmana podaje, że w pierwszy wieczór uroczystości poświęcania koni poeta musiał wyśpiewać pochwałę króla lub jego wojowników, zazwyczaj wychwalając jego rodowód i czyny. Profesor Dillon podkreślił, że podobne do irlandzkich wierszy pochwalnych formy indyjskie znajdują się w Rigwedzie i nazywają się narasami - „pochwała wojownika”. W źródłach irlandzkich znaleźć można liczne takie wiersze wychwalające Labraida Loing-secha, wojownika i przodka plemienia Lagin (z Leinster). Dillon wspomina o długim wierszu zwanym fursundud (objawienie), wywodzącym rodowód władcy aż od Adama. Przetrwały także wierszowane pochwalne rodowody królów Munsteru z dynastii Eóghanacht. Profesor Dillon pisze tak:
Uważam, że te najdawniejsze wiersze irlandzkie można określić jako prawdziwe narasasyah, pochodzące z okresu, zanim wyodrębniła się klasyczna irlandzka metryka (niektóre z nich nie używają jeszcze rymu) i które śpiewano w trakcie konsekracji króla, a także w czasie ważnych uroczystości odbywających się w Tarze z udziałem arcykróla.
Dillon wspomina odczyt poświęcony dworskiej poezji Irlandii i Walii, który Joseph Vendryes wygłosił w 1932 r. dla Akademii Francuskiej. Wśród słuchaczy znajdował się Sylvain Levi, jeden z większych specjalistów od sanskrytu, który po wykładzie napisał list do Vendryesa (opublikowany w Revue Celtiąue, vol. L), gdzie stwierdził, że celtyckie wiersze „niemal stanowią rozdział w historii Indii, tyle że pod inną nazwą”.
Jednym z ostatnich irlandzkich genealogów i historyków był Dubhaltach Mac Firbisigh (1585-1670), którego rodzina prowadziła kroniki rodu Ó Dubhda (0’Dowd) ze Sligo. Około roku 1650 ułożył słynne Genealogie Rodów Irlandii, ale gdy [zachodnioirlandzkie miasto] Galway zostało zdobyte przez żołnierzy Cromwella, uciekł do Dublina, gdzie szukał protekcji u sir Jamesa Ware’a. Sir James zamówił u niego tłumaczenia na angielski kilku starych irlandzkich kronik. Po śmierci sir Jamesa Mac Firbisigh ponownie wiódł żywot wygnańca. Został zabity przez angielskiego żołnierza w czasie podróży na drodze pomiędzy Sligo a Dublinem.
Innym słynnym irlandzkim historykiem, który zginął w czasie inwazji Cromwellowskiej, był Seathrun Ceitinn (ok. 1570 - ok. 1649), autor księgi Foras Feasa ar Eirinn (napisanej w latach 1629/31). Wartość jego dzieła polega na tym, że korzystał on ze źródeł zniszczonych przez żołdaków Cromwella. W szczególnie interesującym fragmencie Ceitinn opisuje obowiązki historyków, które z dzisiejszej perspektywy można by nazwać pracą korespondentów wojennych:
Każdy dowódca wystawiał sztandar, tak by jego grupę żołnierzy łatwo można było odróżnić i by seanchai, których obowiązkiem było towarzyszyć wodzom w czasie bitwy, mogli dogodnie obserwować działania wojenne i później dać świadectwo prawdzie opiewając czyny i męstwo wojowników.
Można sobie bez trudu wyobrazić, że taka sama praktyka obowiązywała wśród Celtów w epoce przedchrześcijańskiej.
Mimo zniszczeń spowodowanych działaniami wojsk angielskich wiele irlandzkich kronik i annałów przetrwało, choć każdego, kto jest choć trochę wrażliwy, musi oburzyć rozmiar bezpowrotnych strat. Wartość zniszczonych dzieł można ocenić na podstawie tych, które mimo zawieruchy wojennej jednak przetrwały. Uczeni zastanawiali się nad dokładnością irlandzkich roczników. Skąd można mieć pewność, że te starodawne kroniki są dokładne w określeniu czasu, skoro nie ma wiadomości potwierdzających wewnętrzne wydarzenia w źródłach spoza Irlandii?
Douglas Hyde zauważył w swojej pracy Literary History of Ireland (Literacka historia Irlandii, 1899), że: