166 Część druga. Powstanie pisma
Hipoteza ta przekonująco wyjaśnia nie tylko osobliwe stosowanie abstrakcyjnych znaków do rzeczy łatwych do przedstawienia, takich jak owca, ubranie itd. - pozwala ona także zrozumieć, dlaczego archaiczny system znaków od samego początku objawi! się jako forma w pełni rozwinięta i ze-standaryzowana. Wcześniej wielu badaczy wyciągało z tego wniosek, że przed archaicznym pismem musiało istnieć jakieś nieznane dotąd stadium eksperymentalne i rozwojowe. Wraz z odkryciem systemu tokenów jako koncepcyjnego poprzednika zapisu idei założenie takie staje się zbędne. Oczywiście ograniczony ilościowo zasób form tokenów sprawia, że mogą być brane pod uwagę jako wzorzec tylko dla pewnej niewielkiej części archaicznych znaków pisma, których zapewne było w sumie około 1200. Zdaniem Schmandt-Besserat, po stworzeniu w opisany sposób podstawowego zasobu przeważnie abstrakcyjnych ideogramów, został on dodatkowo poszerzony przez celowo wynalezione znaki pisma, które już nie odwoływały się do systemu tokenów i dlatego najczęściej miały charakter obrazkowy. W przeciwieństwie do założeń wcześniejszej teorii piktograficznej małych szkicowanych obrazków nie można uznać w tym wypadku za początkowe stadium pisma, lecz za późniejszy, wtórny etap rozwoju.
^prowadzenie pochodzenia pojedynczych archaicznych znaków pisma od złożonych glinianych liczmanów jest bez wątpienia najbardziej spektakularnym, lecz także najsłabszym ogniwem łańcucha argumentów Schmandt--Besserat - tak więc w tym właśnie punkcie jej teoria spotkała się z największym sprzeciwem. Sceptycy wskazują, że niektóre argumenty oparte są tylko na pojedynczym fakcie lub na nielicznych świadectwach i że badaczka zestawiła na przykład tokeny występujące wyłącznie w Suzie ze znakami pisma pochodzącymi z Uruk. Nissen mimo całej swojej otwartości krytycznie zauważył, że symbol oznaczający owcę, jeden z najczęściej stosowanych na tabliczkach z Uruk, występuje stosunkowo rzadko wśród glinianych liczmanów p w każdym razie rzadziej, niż należałoby się tego spodziewać w odniesieniu do gospodarki, której podstawą była właśnie hodowla kóz i owiec. W tym przypadku jednak podobieństwo pomiędzy znakiem pisma a formą tokena jest tak frapujące, że aż narzuca się wniosek o ich tożsamym znaczeniu.
CO BYŁO NAJPIERW?
Czy rzeczywiście jednak przy tego rodzaju przyporządkowaniu forma tokena zawsze musi być starsza niż znak pisma, czy też można sobie wyobrazić również sytuację odwrotną? Odpowiedź na to pytanie zależy oczywiście od chronologicznego stosunku między złożonymi tokenami a wczesnym pismem. W ostatnich latach wielu specjalistów podało w wątpliwość założenie
^andt-Besserat, jakoby gliniane liczmany przeżywały okres rozkwitu i połowie IV tysiąclecia p.n.e. (por. s. 147 i n.), a następnie, po wprowadzeniu pisma, stosunkowo szybko wyszły z użycia. Badaczka starożytnego |p|jodu Joan Oates wskazuje między innymi na występowanie złożonych tokenów w syryjskim Tell. Brak jeszcze w III tysiącleciu p.n.e., a zdaniem pion Michałowskiego „nie ma najmniejszych wątpliwości, że wiele z nich uystępuje równocześnie z pierwszymi tabliczkami z pismem, niektóre zaś bjłyodnich nawet młodsze”.13
Schmandt-Besserat przy analizie materiału z Uruk przyznała, że na sta-oowiśku tym płożone liczmany gliniane przez pól wieku istniały nadal obok ioesnego pisma”, co jednak wcale nie powinno dziwić, „ponieważ nowa technologia nie mogła wyprzeć przekazanych odwieczną tradycją znaków łubowych od razu”.16 W kontekście takiej równoczesności nie można jed-uakwykluczyć, że w wyniku efektu sprzężenia zwrotnego „pewne liczmany produkowano w formie już istniejących znaków pisma” - przypuszcza Michałowski.17
lak oto omówiliśmy niektóre z dotychczas niewyjaśnionych kwestii szczegółowych, których oczywiście jest o wiele więcej. Wobec olbrzymiego postępu naukowego, jaki osiągnięto w tej dziedzinie badań w czasie ostatnich 35 ht, stanowią one jednak margines. Chociaż jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku początki mezopotamskiego pisma skrywał mrok, dzisiaj wiemy już o nich więcej niż o jakimkolwiek innym systemie pisma na świecie. Jest to przede wszystkim zasługa wnikliwości umysłu i cierpliwej pracy badawczej Denise Schmandt-Besserat oraz jej poprzedników, Pierre’a Amie-ta i A. Lea Oppenheima. Bez względu na to, w jakim stopniu przyszłe odbycia potwierdzą albo zmodyfikują hipotezy badaczki - już dzisiaj teorie te okazały się dla nich przyczynkiem nadzwyczaj owocnym i w najlepszym znaczeniu tego słowa - prowokującym.
WYNALAZEK
CZY STOPNIOWY ROZWÓJ?
W tym miejscu dobrze byłoby zatrzymać się na chwilę i skupić na fundamentalnej kwestii wynikającej z naszkicowanych powyżej powiązań. Czy v obliczu zaprezentowanej historii kształtowania się mezopotamskiego pisma g^awogóle mówić o wynalazku poczynionym w jakimś uchwytnym momencie, wkonkretnym miejscu, przez okreśIbiie"Osoby? Czy mgzebvło-słuszne postrzeganie powstania pisma w Międzyrzeczu jako stopniowego i kumulacyjnego procesu rozwojowego ciągnącego sie przez ^łefiia,T^tórych każde dodawało coś nowego da już istniejąqrcłHech-SF35£umentacyjnych, póki wreszcie w tokutego żmudnego, wspólnego yflku mejo^tałp ostatecznie pismo?,)