168 Część druga. Powstanie pisma
Jak zawsze, gdy chodzi o kwestię kontynuacji lub jej braku, opinie specjalistów różnią się znacznie. Asyriolog i historyk pisma Ignatz J. Gelb już w 1958 roku stawia! pytanie: JCzy pismo rzeczywiście zostało wmalezinne? Albo ujmując to inaczej, czy w ogóleTitnieie coś takiego iak «wvnalazebi?1’. a następnie wyrazi! sceptycyzm wobecTego pojęcia. Można zaobserwować, pisa),„żeftak zwane wynalazki sątylko ulepszeniami rzeczy już znanych. Ani pisma, anTpleniedzyTaBltfgaiotilegrafii; ani maszyny parowej nie wynalazł w określonym czasie i w miejscu jeden człowiek. Ich hiStona i pręhistom sięgają wstecz tak daleko, iak daleko sięga^amą historia kultury.’’"
Gelb, formułując to stanowisko, jakby przeczul póżniejsKTwyniki badań, w zasługujący na uwagę sposób wyprzedził to, co Schmandt-Besserat w 1992 roku - ponad 30 lat później - napisała w konkluzji swojej pracy na ten san temat: lPismajue wynaleziono przypadkiem, w gruncie rzeczyjtanowi ono jedynie ostatiai element długiego łańcucha wynalazków, które byty efeHetu zmian społeczno-ekonomicznych i poznawczych”, jest ono ^wynikiem liczą-cych wiele tysięcy lat doświadczeń w posługiwaniu się znakiem^
W dalszym ciągu cytowanej już wypowiedzi Gelb mówi, że: „W wypadku wszystkich wielkich osiągnięć kulturowych musimy się jednak liczyć z decydującą ingerencją genialnego człowieka, który albo zrywał z uświęconą tradycją, albo przekuwał w czyn coś, co inni jedynie rozważali teoretycznie. Niestety, nie znamy żadnego z genialnych ludzi odpowiedzialnych za najistotniejsze postępy w rozwoju pisma.”20 Żmudne przecieranie szlaku, stopniowe dojrzewanie warunków wstępnych i nagłe urzeczywistnienie wynalazku w indywidualnym akcie twórczym nie stanowiły zatem dla niego sprzeczności nie do pogodzenia. I rzeczywiście większość badaczy chyba do dzisiaj jest przekonana, że w Mezopotamii, jak i w innych kulturach wysoko rozwiniętych, to jednak określone osoby - być może urzędnicy administracji - powiązały zastane elementy rozwojowe metod zapisu i uformowały je w naw5 system, a więc niejako z przędzionych od pokoleń nici uplotły misterną tkaninę pisma.
Fakt, że mezopotamski system pisma jest ostatecznie efektem indywidualnego wynalazku, nie ulega najmniejszej wątpliwości na przykład dla amerykańskiego sumerologa Marvina A. Powclla, który w zasadzie zgadza są z teorią Schmandt-Besserat. Jego zdaniem nie dokonał tego „z pewnością żaden zespół, [nie jest to efekt] gromadzenia znaków za znakami, z pokolenia na pokolenie”. W 1991 roku badacz ten uzasadnia! swoje przypuszczenie następująco: .IW historii pisma nie istnieje ani jeden przykład jegozbio-rowo-ewolucyjnego wynalezienia. Wynalazki są dziełem jednośfćkTWsjiól-nptiT użytkowników modyfikuje, dopasowuje] opracowuje. udostorialarflo-daje i ujmuje, ale nie dokonuje wynalazku.”/
.Gdybyśmy te podzielane przeż wielu specjalistów poglądy chcieli skoordynować z tym, co wiemy o systemie tokenów i glinianych obwolut, wówczas najbardziej sensowna wydałaby się hipoteza, że idea przedstawiania graficz-no-symbo licznego i być może także niewielki trzon form znaków wytworzyły a; stopniowo z systemu tokenów w opisany już wcześniej sposób, natomiast przeniesienie tej idei na cały system pisma i stworzenie obszernego zestawu znaków było efektem jednorazowego i świadomego aktu. Wyobrażenie, jakiej to wymagało metodyczności i systematyczności, dają listy leksykalne, poświadczone już dla najstarszej fazy pisma (por. s. 157 i n.). Być może, jak przypuszczał Nissen, mogły one nawet odgrywać bezpośrednią rolę « budowaniu wykazu znaków. W każdym razie zgodnie z tym modelem „aynalazcy pisma” nawiązali do starszej tradycji, rozwinęli ją i wydźwignęli aa kolejny etap. Ich geniusz polegał zatem na tym, że dostrzegli i wykorzystali nowe możliwości tkwiące w przekazanym im historycznie dojrzałym ^Sternie liczmanów i że jednocześnie przełamali jego ograniczenia. Jak podkreśla Nissen, „ogół zainteresowanych musiał doznać jakby objawienia, gdy ktoś stworzył wreszcie ideę pisma - wszystko jedno, czy krok ten polega) na banalnym przekształceniu trzech wymiarów w dwa, czy też nastąpił niezależnie. Oczywiście system ten musiał dać wyczerpującą odpowiedź na wszystkie problemy, dla których wcześniej szukano pojedynczych rozwiązań, a zarazem był w stanie pomóc także w realizacji takich zadań, na które wcześniej nikt by się nie poważył. Dlatego nie powinno nas dziwić, że pismo jnżwswojej najwcześniejszej fazie pojawia się w formie systemu nadającego się od razu do użycia.”2
POWSTANIE KLASYCZNEGO PISMA KLINOWEGO
W III tysiącleciu p.n.e. mezopotamski system pisma przeszedł kolejne szybkie przeobrażenie rozwojowe. Jego stronę formalną zwięźle omówiliśmy powyżej: rozpoczęte już w archaicznej fazie pisma Uruk III zastępowanie obrazkowych znaków grupami klinowych zagłębień postępowało szybko naprzód, tak że mniej więcej od połowy III tysiąclecia niemal nie można już było rozpoznać jakichkolwiek śladów pierwotnej formy znaków (ii. 39). Ten proces upraszczania i nasilania abstrakcyjności znaków trwał także w czasie następnych dwóch tysięcy lat, aż wreszcie około 700 r. p.n.e. osiągnęły one formę filigranowego nowoasyryjskiego pisma klinowego, którego znaki były tak „delikatne, jak tropy ptaka na śniegu”.23
W pewnym dokładnie jeszcze nieustalonym momencie, w III lub na początku II tysiąclecia p.n.e., ze względu na wygodę zapisywania znaki uległy ponadto obróceniu o 90 stopni w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara - o Se wcześniej „stały” wyprostowane, co odpowiadało ich pierwotnej postaci graficznej, o tyle od tej pory leżały poziomo „na plecach”. Ponieważ i bez tego ciągle zwiększał się stopień ich abstrakcyjności, zmiany tej