76 Sacrum i profanum Święty czas i mity 77
Ba, z pewnego punktu widzenia można by powiedzieć: zasadniczą cechą charakterystyczną człowieka religijnego — zwłaszcza w społecznościach pierwotnych — jest to, że zostaje on sparaliżowany mitem Wiecznego Powrotu. Współczesny psycholog mógłby odczuwać pokusę, by wysnuć wniosek, że człowiek ów lęka się ryzyka, że odrzuca odpowiedzialność za prawdziwe, historyczne istnienie i że doznaje on tęsknoty za takim „rajskim” stanem dlatego, że znajduje się on jeszcze w embrionalnym stadium rozwoju.
Problem ten jest zbyt złożony, byśmy mogli się tu nim zająć. Poza tym spowodowałoby to, że odesz-libyśmy od tematu, musielibyśmy się bowiem w końcu zająć kwestią przeciwieństwa pomiędzy człowiekiem nowożytnym a przednowożytnym. Możemy jednak powiedzieć przynajmniej tyle: byłoby błędem, gdybyśmy sądzili, że człowiek religijny żyjący w społecz- i nościach pierwotnych odrzuca odpowiedzialność za prawdziwe istnienie. Wręcz przeciwnie; jak już widzieliśmy i jak jeszcze będziemy mogli się o tym przekonać, odważnie bierze on na siebie ciężar odpowiedzialności, na przykład odpowiedzialność za udział w stwarzaniu świata, za zadanie stworzenia własnego świata, za zabezpieczenie życia roślin i zwierząt itd. Chodzi tu jednak o odpowiedzialność inną od tej, która nam, ludziom współczesnym, wydaje się jedynie prawdziwa i słuszna: o odpowiedzialność na płaszczyźnie kosmicznej, cal- < kiem inną od odpowiedzialności moralnej, społecznej i historycznej znanej kulturom nowożytnym. W obrębie istnienia świeckiego człowiek zna tylko odpowiedzialność przed sobą i społeczeństwem. Dla takiego człowieka Uniwersum nie jest prawdziwym Kosmosem, nie jest już żywą, rozczłonkowaną jednością, stanowi bowiem po prostu sumę występujących na ziemi zasobów naturalnych, zasadnicza zaś troska j człowieka świeckiego sprowadza się do tego, by wskutek własnej niezręczności nie wyczerpać tych zasobów energii. Owszem, jego doświadczenie osobiste nie jest pozbawione prawdy i głębi, ponieważ jednak przemawia ono do nas językiem nam nie znanym, w oczach ludzi współczesnych jest ono nieprawdziwe i infantylne.
Wróćmy jednak do naszego tematu: nie mamy prawa do interpretowania tego okresowego powrotu do świętego czasu Prapoczątku jako wyrazu odrzucenia prawdziwego świata, jako ucieczkę w sen i fantazję. Wręcz przeciwnie: wydaje nam się, że i w tym wypadku mamy do czynienia z obsesją ontologiczną, którą w ogóle możemy traktować jako istotną cechę charakterystyczną człowieka pierwotnego i społeczności archaicznej. Pragnienie powrotu do czasu Prapoczątku jest w równie silnym stopniu tęsknotą za mocnym, świeżym i czystym światem, jakim był on in illo tempore. Jest to zarazem wyraz łaknienia świętości, wyraz tęsknoty za b y t e m. Na poziomie egzystencjalnym wyraża się to w pewności co do tego, że stale można zaczynać życie na nowo, z maksimum „szans”. Świadczy to nie tylko o optymistycznym widzeniu istnienia, lecz także o bezwarunkowej akceptacji bytu. Całym swym zachowaniem człowiek religijny głosi, że nie wierzy w nic innego, jak tylko w byt i w to, że udział w bycie zapewnia mu objawienie pierwotne, którego jest strażnikiem. Suma tych objawień pierwotnych spoczywa jednak w jego mitach.
Mit jako model wzorcowy
Mit opowiada historię świętą, a więc wydarzenie, jakie miało miejsce w czasach Prapoczątku, u samego Początku czasu, ab initio. Opowiadanie historii świę-