66 Sacrum i profanum r 67 Święty czas i mity
niem wydarzenia mitycznego (a przez to religijnego), lecz jego ponownym uobecnieniem.
Czas prapoczątku par excellence jest czasem kosmogonii — to chwila, w której objawiła się największa spośród wszystkich rzeczywistości: świat. Dlatego, jak mogliśmy przekonać się w poprzednim rozdzia- ] le, kosmogonia służy każdemu „tworzeniu”, każdemu „wykonywaniu” jako model wzorcowy. Z tego też powodu czas kosmogoniczny jest wzorem wszelkiego czasu świętego: święty jest bowiem taki czas, w którym bogowie się objawiali i tworzyli; najpełniejszym objawieniem boskim, najbardziej przemożnym czynem bogów jest jednak Stworzenie świata.
Człowiek religijny uobecnia kosmogonię nie tylko wtedy, gdy coś „tworzy” („swój świat” — zamieszkany obszar — miasto, dom), lecz także wtedy, gdy pragnie zapewnić nowemu władcy szczęśliwe rządy, gdy trzeba uratować zagrożone plony, toczyć wojnę, wyruszyć w rejs itd. Rytualne recytowanie mitu o stworzeniu świata odgrywa szczególnie doniosłą rolę także w wy- 'j padku aktów uzdrawiania, tu bowiem dąży się do regeneracji ludzkiego istnienia. Na wyspach Fidżi ceremonia intronizacji władcy nosi miano „tworzenia świata”; tę samą ceremonię powtarza się również w celu uratowania zagrożonych plonów. Nigdzie jednak nie mamy do czynienia z tak wielostronnym zastosowaniem mitu Stworzenia jak na Polinezji. Słowa, jakie wyrzekł Io in illo tempore, by stworzyć świat, stały się formułami rytualnymi, ludzie zaś powtarzają je przy niezliczenie wielu okazjach: aby niepłodna macica stała się znowu płodna, aby uleczyć (z chorób ciała i duszy)* aby przygotować wojnę, ale także w wypadku śmierci czy też w celu pobudzenia inspiracji poetyckiej46-
46 Zob. wskazówki biliograficzne w: Eliade, Mit wieczneg0
powrotu fdz. cyt., s. 95 i nast. — przyp. tłum.].
Mit kosmogoniczny służy więc Polinezyjczykom jako archetypowy model wszelkiego „stwarzania”, niezależnie od tego, czy przebiega ono na płaszczyźnie biologicznej, psychicznej czy intelektualnej. Ponieważ jednak rytualne recytowanie mitu kosmogonicznego oznacza powtórne uobecnienie tego wydarzenia pierwotnego, wynika z tego, że ten, dla którego ów mit się recytuje, w magiczny sposób zostaje przeniesiony do „onego czasu”, do chwili „samego początku świata”. Chodzi tu więc o powrót do czasu Prapoczątku, terapeutycznym celem tego powrotu jest zaś ponowne zapoczątkowanie istnienia, (symboliczne) narodziny na nowo. Wydaje się, że u podstaw tych obrzędów leczniczych legło następujące wyobrażenie: Nie da się „poprawić” życia. Za sprawą symbolicznego powtórzenia kosmogonii trzeba je stworzyć od n o w a, ponieważ kosmogonia stanowi model wszelkiego stworzenia.
Aby jeszcze lepiej zrozumieć regenerującą funkcję tego powrotu do czasu Prapoczątku, zechciejmy się nieco dokładniej zająć problematyką terapii archaicznej. Wybierzmy przykład terapii Na--khi, plemienia tybeto-birmańskiego żyjącego w południowych Chinach (prowincja Junan). Rytuał leczniczy polega na uroczystym recytowaniu mitu o Stworzeniu świata, a także innych mitów traktujących o spowodowaniu chorób przez gniew węży i o pojawieniu się pierwszego szamana, który przyniósł ludziom niezbędne medykamenty. Prawie wszystkie rytuały przywołują Początek, ów mityczny czas, kiedy swiat jeszcze nie istniał: „Na Początku, w czasie, gdy leszcze nie było nieba, Słońca, Księżyca, planet i zie-kiedy jeszcze nic nie powstało” itd. Później rozpo-cz?ła się kosmogonia, następnie pojawiły się węże: czasie, gdy pojawiło się niebo, kiedy powstało