L II. ŻYCIE
powrocie do domu. Jak stwierdza Fannie E. Ratchford, około I jednej trzeciej wszystkich swych poezji napisała Emily między 30 września 1837 a 18 grudnia 1838*. Jednakże określanie utworów według dat nic daje całkowitej pewności, gdyż Emily często przerabiała i poprawiała poprzednio pisane wiersze i daty j przez nią zapisane mogą oznaczać dzień ostatecznego ukończenia, i a nie powstania utworu.
alnego rozwoju, zdolności i ambicji, i kontakty z ludźmi o ogra
W porównaniu z radością pisania, praca czy to nauczycielki ] w szkole, czy też guwernantki, siostrom Brontć musiała wydawać j się zabójcza. Zawód, w którym wiele kobiet znajdowało za do- I wolenie, dla nich był udręką. Gnębiła je i irytowała narzucona | dyscyplina, praca całkowicie nie dorastająca do ich intelektu- ]
niczonych horyzontach, miernych umysłach i aspiracjach. Jednak
praca była nieuniknioną koniecznością, zwłaszcza wobec nowego niepowodzenia Branwella. Po początkowych sukcesach, które zachęcały go do nienagannego prowadzenia się, Branwcli znalazł się w trudnej sytuacji z powodu braku zamówień na portrety (w dużej mierze wskutek konkurencji wchodzących wówczas w modę dagerotypów) j jak zawsze w obliczu trudności szukał ucieczki w alkoholu i w hazardzie. W tym czasie zaczął również zażywać opium, pod wpływem sławnego utworu Thomasa de Outnccya Zwierzenia angicltkUgo zjadacza opium (Conjeuiotu an EngUsh Opium Hat er, 1822), a więc zgodnie z modą, która zda* wała się potwierdzać status romantycznego buntownika, rzucającego wyzwanie światu. Zadłużony i znów nerwowo załamany powrócił Branwełl do domu wiosną 1839 roku.
Tym razem, wbrew opozycji rodźmy, obawiającej się o jej wątle zdrowie, na posadę wyruszyła (tradycyjnie w wieku lat dziewiętnastu) Annę, jako guwernantka^ domu państwa Ingham w Mirfield. Jej ciężkie przejścia w tym domu, wiernie opisane w powieści Agnes Orty, dają miarę upokorzeń i cierpień, jakie
Por. F. E. Ratchford, op__.
często musiały znosić guwernantki w zacnych skądinąd rodzinach. Na tej posadzie wytrwała osiem miesięcy, po czym, mimo swej cierpliwej i obowiązkowej natury, została niechlubnie zwolniona; lecz już niebawem obie z Charlotte objęły posady guwernantek — Charlotte w Bradford, Annę w okolicy Yorku w Thorp Green, gdzie warunki okazały się przynajmniej znośne. W tym czasie Emily zbliżyła się do brata, którego prawdopodobnie odwiedzała w Bradford i okazywała mu wiele współczucia w życiowych zawodach. Po pewnym czasie Branwell objął pracę jako urzędnik kolejowy na stacji Sowerby Bridge i przez półtora roku nie dawał powodu do niepokojów. W domu przez cały ten okres niezmiennie pozostawała Emily, niezastąpiona w gospodarstwie, lecz jak zawsze niezależna, nie narzucająca się nikomu, żyjąca własnym życiem. Stopniowo ona właśnie stawała się podporą rodzeństwa w ciężkich chwilach. U niej Branwell znajdował pociechę i zrozumienie, od niej Charlotte, ciągle szukająca rozwiązań ich sytuacji, uzależniała swoje decyzje. Jej też przedstawiła do aprobaty nowy pomysł, który wszystkich zelektryzował — założenia przez siostry własnej szkoły, co prócz odpowiednich dochodów mogłoby przynieść tak bardzo upragnioną niezależność. Pomysł trafił do przekonania Emily, jak widać z fragmentu (odczytywanego po czterech latach) dzienniczka z datą 30 lipca 1841 roku. Mówi o tym z niezwykłym jak na nią entuzjazmem i róztacza wizję pomyślnej przyszłości:
Zgaduję, że w czasie przeznaczonym do otwarcia tego pisma — My [tj.| Charlotte, Annę i ja — będziemy siedziały w wesołym nastroju w jakiejś przyjemnej, świetnie prosperującej szkole, w naszym własnym saloniku, gdzie zebrałyśmy się właśnie na początku wakacji. Nasze długi będą już spłacone i będziemy miały gotówkę w rękach w pokaźnej ilości, tatuś Ciotka i Branwell właśnie nas odwiedzili — albo mają odwiedzić — tu będzie piękny ciepły {?J10 wieczór [...) etc.1 2
Po naradach z kompetentnymi osobami Charlotte zoriento-
10 Słowo nieczytelne pod plamą atramentu.
Cyt. wg F. E. Ratchford, op. cit., s. 190.