IMG464 (2)

IMG464 (2)



841 Jarosław Morek Rymkiewicz

-drzewo, nie tyle dysharmonię i rozdarcie ludzkiej natury pokazuje nam Słowacki i nawet nic tyle tajemniczy związek tego, co w naturze ludzkie] sobie przeciwne, ile przede wszystkim dziwną tej natury niepochwytność. Jeszcze niepewnie pokazuje, jakby sam jeszcze nie wiedział, co nam chce pokazać. Ale jeśli rzeczywiście coś istotnego chciał pokazać, konstruując rolę — konstruując różne role - Grabca, to jasne jest, dlaczego musiał wreszcie rozstać się z Szekspirem. Przy takich konstrukcjach romantyczny Szekspir nie mógł mu być pomocny. Może dlatego, że zbyt już był rozdarty, hy-brydyczny. dysharmonijny? Może dlatego, że dwie istoty w człowieku ujawniając. na tę dwoistość kładł nacisk szczególny, jakby mówiąc: dwie są istoty w każdym, a nie jedna w dwóch?

Szekspir, wykreowany przez romantyków, przestał w pewnej chwili gdzieś w drugiej połowie lat trzydziestych — wystarczać romantykom, przynajmniej polskim romantykom, z jeszcze innego, bardzo ważnego i wyraźnie dającego się określić powodu. Ujawnił go w liście do Konstantego Gaszyń* skiego (z 30 IV 1837) Zygmunt Krasiński, tak o Szekspirze, którego przecież uwielbiał, pisząc:

Szekspir jak wszyscy Anglicy, jest głęboko ludzkim, ziemskim: pojmuje doskonale nędzę i marność, ale w nim nic ma nadziei, nie ma powiązania ziemi z niebem; coś rzemieślniczego bije w jego prowadzeniach rzeczy. Kiedy go czytasz, sam ten niedostatek wyobraźnią swoją poprawiasz; ale kiedy patrzysz na jego sztuki przedstawiane, czujesz warsztat i machinę, czyli raczej świat cały pojęty z tego stanowiska. [...] Szekspir posuwa się ogromny, ale głowę schylił i oczyma tylko sięga w ziemię. Szekspir rozumiał duszę ludzką. Szyller ducha ludzkości. Szekspir dodawał ludzi jednych do drugich jak ziarnka piasku. Szyller* ich zlewał z sobą jak światła promienie. W Szekspirze stąd prawda codzienna, wyrwana szczerzej niż gdziekolwiek indziej na jaśnią; w Szyllerze prawda wiekuista, idealna, drga i brzmi i jaśnieje??,-

Mniejsza teraz o to przeciwstawienie Szekspira i Schillera. Kilkanaście lat wcześniej Stendhal miał do Schillera pretensję o to, że kopiuje retorykę Szekspira. Wedle Krasińskiego nie tylko nie kopiował, ale i pojął to, czego Szekspir pojąć nie był w stanie. Ważniejsze jest jednak coś innego, a mianowicie ten późno romantyczny wizerunek Szekspira: zbyt już ziemskiego i zbyt pilnie namiętności ludzkie obserwującego, a zbyt mało niebiańskiego, zbyt mało uduchowionego. Więc nie pojmującego — jak wolno nam mniemać — że wszystko z ducha wyszło i w duchu się złączy. Malarz, przypomnijmy sądy Brodzińskiego i Mickiewicza, „wyszłych z natury charakterów** i ..znawca głęboki serca ludzkiego*’ został więc jakby oskarżony właśnie o to - pretensja w głosie Krasińskiego jest wyraźnie słyszalna — że przenikał serca i malował charaktery, a czyniąc to, czegoś nie dostrzegł: jakiejś prawdy wiekuislei. idealnej.

Może i Słowackiemu tego właśnie — tej prawdy wiekuistej — zaczęło nagle brakować w Szekspirze? I może szukając tej prawdy zwrócił się gdzie indziej: czyli do Calderona? Niebawem się przekonamy. Wiemy, że w Szeks-

ł. Krasiński. Listy do Konstantego Gaszyitskiego. oprać. Z. Sudołski. Warszawa 1471

pirze szukał tego, czego szukali inni. 1 zapewne bardzo by to nam ułatwiło odpowiedź na nasze pytania, gdybyśmy mogli stwierdzić, czego to inni romantycy szukali w Calderonie. Co jest, niestety, niemożliwe. Romantyczny Szekspir byl bowiem postacią pięknie skonstruowaną i była to konstrukcja złożona i zmienna. Romantyczny Calderon był tylko symbolem. Owszem, powoływano się na niego, ale chyba niemal go nie czytywano i bardzo niewiele o nim wiedziano. Byl wielkim poetą romantycznym i byl wielkim poetą świata chrześcijańskiego. Dlaczego, nie wiemy. Mickiewicz w roku 1829 oburzał się na klasyków, którzy „natrząsają sie z {Calderona" [Q krytykach i recenzentach warszawskich, V. 266). Ale dlaczego nie należy natrząsać się z Calderona, nie powiedział. Romantycznego Calderona możemy więc odnaleźć tylko w tekstach Słowackiego.

Już go odnaleźliśmy. Oczywiście w Grabcu. Grabiec to pierwsza caldero-nowska postać Słowackiego. Co nie znaczy, żeby Grabiec przypominał którąkolwiek z postaci Calderona i żeby wprost z teatru Calderona zjawił się w teatrze Słowackiego. Raczej już zjawił się tam - ten wiecznie pijany z chłopa król — z barokowych komedii mięsopustnych, jeśli Słowacki -ale któż to może wiedzieć? — znał te komedie. Zasada konstrukcyjna w Grabcu, tak powiedzmy, ukryta — zasada znana nam już, bo mówiliśmy o niej na początku naszych rozważań: życie jest grą i ten, kto żyje. gra, a grając staje się tym, kto jest grany - jest jednak zasadą, na której budował swoje postaci Calderon. Takie postaci - takie, to znaczy powołane do scenicznego życia na tej zasadzie, którą wciela Grabiec - miały coraz częściej pojawiać się w teatrze Słowackiego. I zdaje się, że we wszystkich jego wielkich postaciach z lat czterdziestych moglibyśmy odnaleźć - choć niekiedy bardzo głęboko ukrytą — tę właśnie zasadę.

Przypomnijmy sobie Judytę z Księdza Marka: tę Judytę, która latarnię porównuje do księżyca z bursztynu. Powiedzieliśmy, że mówi językiem heroin Calderona i że Kosakowski mówi o niej językiem podobnym temu. którym Calderonowski Segismundo mówi do Rosaury. A jednocześnie - cytowaliśmy już te kwestie — Judyta mówi jak prosta Żydówka z Baru i Kosakowski mówi o niej jak o prostej Żydówce z Baru. Może warto więc jeszcze nieco bliżej przyjrzeć się Judycie. Zobaczmy, jak zmienia się jej kostium. Kiedy Kosakowski wygłasza swój monolog, w którym Judytę przemienia w barokową heroinę, Judyta ubrana jest właśnie jak barokowa heroina: bo ma na sobie jakiś paradny strój żydowski i widzimy ją w koronkach i aksamitach ozdobionych rubinami, brylantami i perłami. A potem, jeszcze w tym samym akcie, Judyta zjawia się na scenie „w worku szarym ubrana, z bosymi nogami”. A potem raz jeszcze ukazuje się nam „w pięknym Żydowicy stroju”. Ważne musiały być dla Słowackiego te zmiany kostiumu, jeśli nie tylko w didaskaliach jc zapisał, ale i w dialogu kazał o nich mówić innym postaciom, tiranecki powiada:

Zdjpfu wotck. z bladej twarzy Obtarła popiołów bioto.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG475 (2) 106 Jarosław Marek Rymkiewicz dwoje roznosi. A co się nie roznosi, miał rację Mochnacki,
DSC01395 Jarosław Marek Rymkiewicz Wiersz na te słowa Heraklita: % Nie można wejść do tej samej
DSCN4469 (3) JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ wersie 61 mowa jest o bramach obrazu. Aluzja jest na tyle wy.
DSCN4470 (3) JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ bizmu pisali w wydanej w roku 1912 książce Du cubisme: «Nie®
DSCN4472 (3) 480 JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ wania się suwerennie i swobodnie wybranymi znakami. Nie p
DSCN4476 (3) 488 JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ I dalej: Malarz powinien malować nie tylko to, co widzi p
img014 (40) ) Warto także zwrócić uwagę na metaforę opisującą nie tyle same osiedla grodzone, ile sa
Manikowska (30) Wszechnica krakowska poprzedniczki, szkoły katedralne i klasztorne, mieszczące się n

więcej podobnych podstron