248 (De)Konstrukcje kobiecości
wartościowująca fakt, że każdy z nas jest inny. Young opisuje ją metaforą nieopresyjnego miasta, w którym każdy znalazłby własną bezpieczną przestrzeń, współżyjąc z innymi - obok, a jednak razem, nie będąc zmuszonym do zrezygnowania z żadnego aspektu swojej tożsamości.
Jak twierdzi Shane Phelan, „nie ma takiego celu, który usprawiedliwiałby poświęcanie jakiejś części siebie” (Phelan 1993, 782). W jej wizji postmodernistycznej polityki lesbijskiej możliwa jest współpraca z różnymi orientacjami i z różnymi osobami - w zależności od potrzeb i celów, na przykład pożądana staje się współpraca lesbijek z gejami. Kluczem tej polityki jest wielość płaszczyzn, w zależności od kontekstu i potrzeb. Phelan przywołuje ideę wielorakich tożsamości autorstwa kolorowych feministek, Glorii Anzalduy i Normy Alarcon. W książce This Bridge Called My Bock autorki krytykują dą-gle ponawiane przez anglo-amerykański feminizm próby budowania podmiotu na wspólnym doświadczeniu „kobiet”, maskujące partykularyzm białego doświadczenia. Uznając to za ekspresję postawy dominacji i ograniczenie możliwości prowadzenia dialogu, „budowania mostu” z kolorowymi kobietami, postulują uwzględnienie różnorodnego ustytuowa-nia podmiotów, co umożliwiłoby relację z różnymi ludźmi. Według Phelan lesbijska polityka, która rezygnuje z uniwersalnego lesbijskiego podmiotu, nie powinna być mylona z taką, która w ogóle odrzuca usytuowanie podmiotów tej polityki. Wręcz przeciwnie, ich różna lokalizacja pozwala dostrzec różne głosy i różnych sprzymierzeńców. Phelan, odnosząc się do propozycji polityki koalicyjnej, uważa, że prawdziwy problem tej polityki nie wiąże się z pytaniem o to, co nas łączy, ale raczej z pytaniem, „co może nas łączyć, gdy rozwiniemy na* sze tożsamości poprzez proces koalicji, kim możemy się stać. Koalicja nie może być po prostu strategicznym związkiem różnych grup pod sztandarem pojedynczego problemu, koalicja nie może też oznaczać znalezienia prawdziwej jedności skrywającej się za naszymi różnorodnymi walkami. «Druga fala polityki tożsamościowej zakłada rozpoznanie, że różnice
w ramach grupy są tak samo ważne, jak podobieństwa*” (jw., 780). Polityka postulowana przez Phelan jest lokalna w dwu znaczeniach. Po pierwsze, unika uniwersalnych narracji na temat dyskryminacji, które sprowadzają wszystkie opresje do tej jednej, najbardziej podstawowej, czyli seksizmu. Taki zabieg powoduje bowiem eliminowanie innych elementów tożsamości jednostki. Po drugie, jest to polityka zorientowana na przyszłość, niezamykająca się w założonym z góry, ściśle zdefiniowanym podmiocie politycznych działań, uwzględniająca konkretność i specyficzność danego czasu i miejsca oraz reagująca zgodnie z nimi, poszukująca strategii i sprzymierzeńców wszędzie, gdzie się da.
Zdaniem Chantal Mouffe, kolejnej ważnej tu autorki, kreślącej praktyczne korzyści z przyjęcia „polityki potożsamo-ściowej”, zakładana w ramach feministycznej praktyki konieczność mówienia pojedynczym głosem jest osiągana kosztem pomijania różnorodności kobiecych doświadczeń, w tym doświadczeń podporządkowania, a to oznacza pomijanie ważnego aspektu społecznych relacji. Mouffe wskazuje więc na korzyści płynące z przyjęcia dekonstrukcji tożsamości: „Tylko wtedy, gdy odrzucimy widzenie podmiotu jako racjonalnego działacza, a także odrzucimy przypuszczalną jedność i homoge-niczność zbioru jego stanowisk, jesteśmy w stanie zbudować teorię dotyczącą wielości relacji podporządkowania” (Mouffe 1992, 377). Kiedy wreszcie zrozumiemy wielość form podporządkowania kobiet w świecie, możliwe stanie się praktyczne przeciwdziałanie im na wielu frontach. Według Mouffe feminizm popełnia błąd, szukając jednego czynnika łączącego wszystkie kobiety, gdyż nieuchronnie prowadzi to do wykluczenia i czyni walkę niepełną. Feminizm dla Mouffe to dążenie do równouprawnienia kobiet, ale rozumianego nie jako realizacja równości dla ściśle zdefiniowanej grupy o wspólnej tożsamości, ale raczej jako walka przeciwko wielości form władzy, w których kategoria „kobieta” znajduje się w pozycji podporządkowanej. Jest to strategia bardziej efektywna niż próby znalezienia jednego „prawdziwego” fe-