prowadzi, przynajmniej w niektórych dziedzinach, do usunięcia tłumienia. Innym czynnikiem może być stopień „przebudzenia" lub ożywienia danej jednostki Aczkolwiek trudne do opisania, „przebudzenie" jest przeżyciem, które uświadamia sobie wielu ludzi wrażliwych na swoje nastroje. Wykrywają oni stopień przebu-dzenia w sobie w różnych stanach istnienia i są w stanie dokonać pewnych obserwacji innych osób. Stwierdzają wówczas, że w istocie rzeczy większość ludzi znajduje się w stanie półprzebudzenia. w porównaniu ze stanem wielkiego przebudzenia, jaki jest możliwy do osiągnięcia. Powody, które leżą u podłoża takiego stanu rzeczy, to w dużym stopniu na poły hipnotyczne uzależnienie tych ludzi od sugestywnego wpływu przywódców, sloganów itd. Inną przyczyną jest obsesyjna krzątanina ludzi, którzy nie tylko chronią się przed jakimkolwiek „zbliżeniem się do siebie", ale również swój stan przebudzenia sprowadzają do poziomu niezbędnego do prowadzenia własnych interesów. Praktykowanie fizycznej i psychicznej relaksacji, milczenia i koncentracji wydaje się prowadzić do osiągnięcia wyższego poziomu przebudzenia, a zatem - uświadomienia.
Wydaje mi się. że tak modny w naszych czasach pogląd, wyrażający wiarę, iż ludzie mogą odkrywać swoją nieświadomość poprzez „szczere" mówienie o sobie w grupie, opiera się na iluzji. Szczere mówienie o tym, co się czuje i myśli o sobie czy innych, nie prowadzi do wydobywania materiału nieświadomego, lecz do dalszego wytwarzania materiału świadomego, nawet jeżeli jest on sekretny i powszechnie niekomunikowany. Dzieląc się tym materiałem z innymi, pomijamy rzeczywiście nieświadome składniki, które są tak subtelne, że obcesowe metody rozmowy grupowej raczej je ukrywają, niż odsłaniają. Wręcz przeciwnie, uważam, że milczenie i koncentracja oraz silne pragnienie uczynienia nie świadomego świadomym mogą przynieść lepsze efekty niż ustawiczna rozmowa z innymi. Idealnym rozwiązaniem byłaby możliwość porozumiewania się z drugą osobą w bardzo delikatny sposób, tak aby słuchacz - jeżeli w ogóle ma mówił cokolwiek - zadawał pewne pytania i starał się przedstawić to. co rozumie z tych nieświadomych komunikatów. Tak właśnie powinna wyglądać psychoanalityczna terapia.
Freud bardzo wyraźnie dostrzegał, że istnieje związek pomiędzy jednostką a społeczeństwem, a w związku z tym również to. że psychologia indywidualna oraz psychologia społeczna nawzajem uzupełniają się i splatają. Ogólnie mówiąc, strukturę społeczną starał się wyjaśniać w kategoriach potrzeb instynktowych, nie podkreślał natomiast wzajemnego wpływu tych dwu stron. Było rzeczą nieuniknioną. że psychoanaliza zacznie bardzo interesować się możliwością zastosowania swych odkryć do faktów społecznych. Próby takie, z antropologicznego punktu widzenia, czynione były przez samego Freuda w jego pracy Totem i tabu. Geza Roheim analizował swoje antropologiczne dane. opierając się na teorii Freuda. Abram Kardiner, we współpracy z innymi antropologami, usiłował zrozumieć, czym jest „podstawowa osobowość" społeczeństwa prymitywnego. A Wilhelm Reich i ja już bardzo wcześnie poczyniliśmy takie same próby w odniesieniu do analizy faktów socjologicznych.
I kiedy Reich koncentrował się na związkach pomiędzy seksualnością, moralnością, tłumieniem a społeczeństwem, ja głównie interesowałem się „charakterem społecznym", tj. „charakterologiczną matrycą" wspólną dla członków danej klasy, przez którą ogólna ludzka energia zostaje przekształcana w szczególną ludzką energię potrzebną do funkcjonowania danego społeczeństwa.
W miarę potęgowania się społecznego i humanistycznego kryzysu stało się jasne, że aby zrozumieć takie zjawiska, jak wojna, agresja, alienacja, apatia czy przymus konsumpcji, należy dążyć do lepszego zrozumienia nieświadomych aspektów motywacji człowieka oraz sposobów, jakimi wywiera ona swój wpływ na społeczno-ekonomiczne i polityczne siły. Powstało wiele prac. których autorzy, chociaż sami nie byli psychoanalitykami, twórczo wykorzystywali psychoanalityczne koncepcje. Wśród nich znaleźli się David Riesman ze swoją pracą o charakterze amerykańskim (1950) oraz Herbert Marcuse i jego badania nad wpływem „represywnego" społeczeństwa na seksualność i Erosa (1966).
Badania na temat charakteru społecznego przedstawiłem głównie w pracach Ucieczka od wolności (1941) i Zdrowe społeczeństwo (1955a) oraz w dwóch obszernych pracach: Klasa pracująca w weimarskich Niemczech (o autorytarnym charakterze niemieckich robotników i pracowników. [1980a]) oraz w napisanej wraz z Michelem Maccobim Charakter społeczny we wsi meksykańskiej [1970]). Jestem przekonany, że dalsze badania w dziedzinie analitycznej psychologii społecznej mogą w znacznym stopniu przyczynić się zarówno do wychwycenia patologicznych elementów w chorym społeczeństwie, jak i określenia patogennych faktów społecznych, które wytwarzają i podtrzymują „patologię normalności".
Klasyczna psychoanaliza nie poświęciła dostatecznie dużo uwagi badaniom seksualności. Na pierwszy rzut oka stwierdzenie to może wydawać się absurdalne lub paradoksalne. Czyż cała freudowska teoria popędów nie została zbudowana na podstawie koncepcji seksualności?
Dokładniejsze analizy prac Freuda, literatury psychoanalitycznej oraz ortodoksyjnej praktyki psychoanalitycznej ujawniają, że seksualność była tam traktowana w zbyt abstrakcyjny i schematyczny sposób. Dziecko winno przechodzić