PRZYPISKI AUTORA 179
z sobą, to dziecię zgrzybiałe wychowało się w Syrii, w kraju czarodziejskich mitów i pochłaniającego klimatu. Babka jego, Moesa, była siostrą Julii, żony Septymiusza Sewera — po śmierci tego cesarza cała familia jego żony, odsunięta od potęgi, poszła na wygnanie do ojczystego kraju, do Syrii. Moesa miała dwie córki, Soemidę i Mammeę, matkę Aleksjana, sławnego później pod imieniem Aleksandra Sewera. Heliogabal przed czternastym rokiem życia jeszcze został arcykapłanem w świątyni emeskiej. Czczono w niej wielkiego boga Halgah-Baal, czyli Mitrę, boga chaldejskiego, w którym zeszły się wszystkie podania wschodnie i egipskie. Był to symbol słońca uważanego za boga, czystego, najwyższego, jedynego, że tak powiem, oderwanego. Dlatego też nie miał posągu żadnego, tylko kamień czarny ostrokręgowego kształtu był jego symbolem. W tej samej świątyni inne były bogi: Baal-Fegor, czyli słońce już zmaterializowane jako siła obudzająca wegetację — Gad-Baal, czyli słońce jeszcze bardziej ucieleśnione, ogłaszające wyrocznie, Phoebus-Apollo — Astarte Baalis, wielka bogini, żona Hal-gah-Baala, czyli księżyc oświecony słońcem, natura ożywiona przez słońce — Baalis-Benoth, czyli Wenera, i Baalis-Derceto, czyli Afrodytę grecka, obie wyrażające naturę już uczłowieczoną, niewiastę. Obchodzono w świątyni śmierć i zmartwychwstanie Adonisa, czyli symbol natury opuszczonej w zimie od słońca i znów przezeń na wiosnę ożywionej. Cała Azja słała dary do tej świątyni. Z nadludzkim przepychem odbywały się jej obrzęda i z zwierzęcą sprośnością zarazem. Tam rozwinęły się nasamprzód myśli Heliogabala. Tam wola jego wolna i siła wszelka zabitymi zostały u wstępu do życia przez sceny fantastyczne, dalekie od rzeczywistości świata, przez wpływ rozwiązłego, zachwycającego klimatu. Podług wszystkich podań był on niezrównanej piękności. Biegały wieści pomiędzy ludem, że matka jego niegdyś była kochanką cesarza Karakalli, że on' synem Karakalli, którego pamięć ubóstwiali żołnierze legionów. Makryn, prefekt pretorium, po zamordowaniu Kara-kalli panował podówczas Rzymowi i światu — ale jego rządy słabymi były. Legia przechodząca przez Emezę ujrzała młodego Heliogabala. Piękność jego i pamięć ojca wzruszyły legionistów —■■ do tego przydać należy wszystkie przebiegi i starania się Moesy, nie mogącej zapomnieć, że niegdyś siostra jej była pierwszą w Rzymie. Ona to w nocy przeprowadziła Heliogabala i Soemidę ze świątyni do obozu legii. Tam syn Karakalli ogłoszony cezarem. Ulpius Julianus, posłany przez Ma-kryna, zbity na głowę — w tej bitwie Heliogabal pierwszy i ostatni raz w życiu pokazał się odważnym. Makryn sam uciekając, dowiedziawszy się o zabiciu syna, zeskoczył z wozu i ramię złamał — głowę mu ucięli, zanieśli ją Heliogabalowi Odtąd poczynają się dni jego panowania, czyli ciągłe marzenie, jak by się nie nudzić.
I żeby się nie nudzić, Halgah-Baala sprowadził do Rzymu — do jego świątyni kazał zanieść wszystkich innych bogów, bohaterów, palladium trojańskie, Westę i puklerze Numy. Z nich porobił służalców, urzędników, prokonsulów i nałożnice bogowi swemu — potem szukał mu żony — Palladę Ateńską dał mu zrazu, potem ją rozwiódł i z Kartagi Wenerę sprowadził — ta została.
I żeby się nie nudzić, jeździł wozami z Sycylii, trzymał flet-niarzy z Egium, kucharzy z Elidy, piekarzy z Aten; kobiercami lidyjskimi zaścielał posadzki, kadził woniami z Syrii, posyłał po gołębie do Cypru, po perły do Lidii, po konie do wyspy Melos, po ostrygi do przylądku Pilos, po ryby do Hellespontu, po raki do Minturnu, po gruszki do Eubei, po śliwki do Damaszku, po winograd do Rodu, po pomarańcze do Persji, po cedraty do Palmiry, po grana dy do Antiochii, po daktyle do Fenicji, po migdały do Naksos, po wino z Tasos woniejące jabłkami i po wino z Saprias rozlane wonią fiałek, róż i hiacyntów.
I żeby się nie nudzić, zaprzęgał do wozu swego wielbłądy, lwy, słonie — nosił długą szatę medyjską zamiast krótkiej rzymskiej tuniki, z wielkim zgorszeniem Rzymian nosił diadema na