IMGa45 (3)

IMGa45 (3)



jest rzeczą nie mogącą mieć żadnej przyszłości, a gdyby mieć ją mogło, byłoby burzeniem ludzkiego społeczeństwa, nie zaś jego postępemPogwałcenie pobudki korzyści własnej — pobudki, która jest wyrazem jednostkowej autonomii człowieka — sprowadziłoby „rozprzężenie konieczne i osłabienie funkcji materialnych towarzyszące niepochyb-nie wszelkiemu burzeniu, któremu towarzyszy organiczna niemoc. Takie, powtarzam, dążenie nie zdolne jest się wynieść nad prostą zaprzeczność”74.

Traktaty Cieszkowskiego i Kamieńskiego były to dwie wielkie polskie mowy obrończe w nieustającym procesie przeciwko przemysłowej cywilizacji, w procesie przeciwko ekonomii. Obie dalekie były od bezwarunkowej pochwały teraźniejszości, od apologii realnegokapi-talizmu zachodniego, traktowanego li tylko jako przechodnia faza ewolucji społecznej. Zgodnie z historiozoficznym gustem epoki obrona cywilizacji wymagała wzniesienia się ponad doraźność i ponad wszelki partykularyzm: beneficjantem Wielkiej Obietnicy miała być ludzkość , upodmiotowiona, ludzkość in toto, choć zredukowana w wyobraźni do kręgu kultury europejskiej.

Nie było ważne, które pokolenie ujrzy ziemię obiecaną. Ważne było zaufanie do biegu dziejów powszechnych, do ich kierunku i ich < finalnego sensu odsłanianego przez filozoficzne a priori. Ważna była wiara, że ta cywilizacja, która jest dziełem ludzkiej chciwości, wynalazczości i pracy, ma w sobie, by tak rzec, instynkt moralny, który ją z każdego zboczenia naprowadza znów na tor właściwy.

Te dwa głosy mało komu ze współczesnych były znane i nawet I w polskiej kulturze umysłowej połowy XIX wieku znikome miałyl audytorium. Ale nam tu nie chodzi o ich popularność. Ojcze Na?*,| choćby pozostające w rękopisie, i Filozofia ekonomii materialneji przedstawiły maksymalną strategię obrony pracy cywilizacyjnej —I przez uświęcenie jejłaksjologii i celu w planie najszerszym, rozpiętymi na rusztowaniu uniwersalistycznej filozofii dziejów.

W obieg potoczny dostawały się zaledwie okruchy tej patetyczneji obrony, okruchy wiary czasem niemiłosiernie zwulgaryzowanej, spro-wadzonej do usprawiedliwiania klasowych interesów albo uwznioślal nia lokalnych inicjatyw społecznikowskich. W czasopismach poznańl skich czy warszawskich puszczane były w obieg podobne idee i frazes)

czerpane z polskiego serca i francuskich książek, a wciąż świadczące o jednym: że przeciwko tej wielkiej koalicji oskarżycielskiej, złożonej z tradycjonalistów, reakcjonistów, romantyków, rewolucyjnych demokratów, socjalistów, słowianofilów, kaznodziejów i komediopisarzy, teoria i praktyka gospodarstwa nic mogła bronić się samymi tylko argumentami pragmatycznymi — że z buraków robi się cukier, a z pieniądza pieniądz. To nie wystarczało. Przemysł i ekonomia były niejako zobligowane do tego, aby opinii publicznej co rok przedkładać świadectwa moralności.

Świadectwa te niewielką miały siłę przekonywającą, skoro bieg wydarzeń współczesnych bynajmniej nie umacniał wiary w postępowy i bezkonfliktowy rozwój cywilizacji. Królestwo Polskie lat czterdziestych weszło w okres długotrwałego zastoju gospodarczego i intelektualnego: Paskiewiczowska polityka izolacji okazywała się aż nazbyt skuteczna. Kapitały prywatne nie były zdolne do tego, aby uniezależnić się od rządowych kredytów, protekcji i zamówień: na styku interesów prywatnych i państwowych powstawało obszerne pole do ciemnych malwersacji. Głośne afery Jakubowskiego i Łubieńskich nie budziły zaufania do kupieckiej moralności. Imponowała i przemawiała do wyobraźni błyskotliwa kariera finansowa Steinkellera — wzorcowego pioniera kapitalistycznej przedsiębiorczości, ale w końcu lat czterdziestych i ona pochyliła się ku upadkowi świadcząc, że burżuazji w polskich warunkach, nawet przy talencie i rozmachu, brakuje siły przebicia. Ostrożniej, lecz rzetelniej poczynano sobie w Poznańskiem, gdzie właśnie wyrastały pierwsze kiełki pracy organicznej i jej ideologii: za młode jeszcze, za wątłe, aby zbudzić uśpioną zaradność zbiorową.

Wzniosłe wizje proroków industrii dziwnie jakoś nie pasowały do tego sparciałego życia, w którym duch wcale się nie śpieszył do zapanowania nad materią. Do innych próbowano go popchnąć czynów. Powstanie 1846 roku, w razie chwilowego choćby powodzenia, mogło polskim dekretem uwłaszczyć wieś, wyrwać kraj z zastoju, narzucić mu ideę demokracji. Stało się inaczej. Szlachecka opinia partię przewrotu na równi prawie z rządem austriackim obciążyła odpowiedzialnością za galicyjską rzeź. Stronnictwo zachowawcze odzyskiwało nadwątlony autorytet wykorzystując psychiczny szok po rabacji.

Wiosna Ludów miała w sferze idei konsekwencje bardziej złożone i bardziej globalne. Europa, od -trzydziestu lat ciesząca się pokojem

189


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IV. 5. ELŻBIETA. 199 dopiero co się ożenił {III. 17.) i nie mógł mieć żadnej córki w wieku odpowiedn
skanuj0030 (23) 130 ŁUpmska Ze względu na bogaty skład chemiczny melasy jego poznawanie nie jest rze
page0232 224 Summa teologiczna Jest zaś oczywistem, że dusza ciała niebieskiego nie może mieć działa
IMG? ► b) Wpisz przecinki w odpowiednie miejsca. Kiedy jest burza nie wychodź z domu. Pamiętaj że do
fermentacja 3 //// 130 E. Lipińska Ze względu na bogaty skład chemiczny melasy jego poznawanie nie j
IMAG0657 (3) Rodzaje wartości Wartość jest pojęciem abstrakcyjnym, nie jest rzeczą materialną i konk
WOJNA DUCHOWA to nie jest sen. Wojna jest RZECZĄ Gdyż bój toczymy nie z krwiq i z ciałem, lecz z nad
Image001201 3 dziełach. Rzeczą nie dającą się odeprzeć jest, że wraz ze zdobytą religią rozpoczęła
P1000975 tym zaś sądzę, iż nie tylko nio można dowieść, ale nawet nic jest rzeczą prawdopodobną, by
65268 P3111152 KARLR.POPPER ruch, nie jest czynnościąświadomą. Jest rzeczą dość oczywistą, że ogólny
Rozkład dwumianowy jest rozkładem dyskretnym TAK Przyrost względny o podstawie stałej nie może mieć
03 2 loginie Herbarta jako filozofa nie jest rzeczą ła-iv^. przedstawiciele nauk pogranicza chętnie

więcej podobnych podstron