Własność jest kategorią prawa, nie ekonomii. Przeniesienie tytu 1 łów własności aparatu wytwórczego niczego samo przez się nie zmieni 1 w sposobie jego użytkowania ani w jego wydajności, zaś na poziom I i strukturę spożycia wpływa o tyle tylko, o ile pociąga za sobą zmianę I klucza podziału dochodów. Na myśli socjalistycznej ciążył zatem I obowiązek wykazania, w jaki sposób zmiana taka ma się dokonać I i jakich można po niej oczekiwać efektów ekonomicznych. Inaczej I mówiąc: jak wywłaszczenie wywłaszczycieli ma się przyczynić do I zlikwidowania nędzy?
Pomimo przekonania Marksa, iż tylko zmiany ekonomiczne dają I się przewidywać ze ścisłością nauk przyrodniczych, natomiast kształt I przyszłych instytucji publicznych, prawa i moralności może być co I najwyżej przedmiotem szkicowych przypuszczeń, w polskiej utopii I socjalistycznej właśnie sprawy społecznej organizacji wywoływały I najwięcej emocji i najbardziej podniecały wyobraźnię projektantów I nowego ustroju. Nie trzeba zapewne przypominać znanych sporów I między „państwowcami” i ,,bezpaństwowcami'*, planów przyszłej I federacji gmin terytorialnych i stowarzyszeń wytwórczych i przy- I pisywanych im zakresów kompetencji. Po wyczerpującym studium t Aliny Molskiej trudno też cokolwiek dodać do obrazu utopii morał- I nej wyrastającej z przeświadczenia, że egoizm ludzki zniknie wraz z kapitalistycznym przywłaszczaniem; od tej pory nie będzie wojen ani I lichwy, „liczba przestępstw zejdzie do minimum, jeżeli nie do zera”26, stosunki między mężczyzną i kobietą będą się opierały wyłącznie na I miłości , a wychowanie „nie będzie krępowało swobodnego rozwoju myśli”, lecz, przeciwnie, będzie się starało „rozwijać wszechstronnie ] i harmonijnie wszystkie władze ciała i ducha, utworzyć całkowitego człowieka, zdolnego wszechstronnie posiłkować się siłami, którymi go ; obdarzyła natura i życie”28.
Z tych samych pism dowiedzieć się też można sporo o przyszłej organizacji i etyce pracy. Wiadomo było więc, że będzie to — zarówno w przemyśle, jak na roli — praca zbiorowa, ale chętna, bo „siły każdej jednostki w wolnej pracy zbiorowej mnożą się stokrotnie, rozbudza je świadomość społecznej potrzeby, poczucie potrzeby własnej, ożywia je współzawodnictwo i obecność towarzyszy dzielących pracę, równie
" Nasz program, „Równość" 1880. w zbiorze: Purtusze pokolenie marksistote polskich, I. I, i. 100. ^ Socjalizm i rodzina, „Przed Swii" 1884, ibidem, t. II, •. 91 —92.
® Dcii i jutro, „Równość" 1880, ibidem, t. I, I. 242-243.
przejętych jej koniecznością i ogólnym pożytkiem. Nie są to już niewolnicy pędzeni batem do pracy dla kogoś, dla swego wyzyskiwa-cza-tyrana, lecz wolni robotnicy pracujący dla siebie, dla wszystkich”29. Praca ta będzie się odbywać „pod ogólnym kierownictwem wszystkich”, czas pracy będzie regulowany indywidualnie wedle wskazań medycyny, a każdy pracownik będzie mógł na przemian, dla pełniejszego rozwoju osobowości, kosztować trudu fizycznego i umys-łowego, pracy mięsni i pracy nerwów .
Otóż ekonomiczny projekt marksistów polskich lat osiemdziesiątych miał w zasadzie taki sam deklaratywno-ideowy, a nie bilansowy charakter. Mówię: w zasadzie, ponieważ pewne elementy rachunku gospodarczego można w tych programowych tekstach odnaleźć.
Tak więc socjalrewolucjoniści nasi — choć nie mogli zapewne znać nieopublikowanej za życia Marksa Krytyki programu gotajskiego — zdawali sobie sprawę, że także w socjalizmie nic będzie możliwe dzielenie całego zysku z produkcji, a więc wypłacanie robotnikowi pełnej równowartości jego pracy. Szymon Diksztajn wyjaśniał, że nad wartość pozostanie, tyle że „nie pójdzie na zbytki garstki ludzi, ale poprawi los wszystkich”31. „Równość” w komentarzach do programu „brukselskiego” tłumaczyła, że „społeczeństwo (...) musi windyko-wać dla siebie pewną część pracy zbiorowej na zbiorowe potrzeby”, w szczególności na powiększanie produkcji oraz na wspólne instytucje, a więc szkoły, szpitale itp32. Narzucało się pytanie, czy po tych potrąceniach dochód pozostający do podziału będzie większy niż w kapitalizmie.
Dla socjalistów nie ulegało wątpliwości, że będzie znacznie większy, i to od razu. Bardzo jeszczepopuiarny Lassalle zapewniał przecież „o niezmiernym pozytywnym wzbogaceniu całego społeczeństwa”, jakie nastąpi z chwilą, gdy wielkie stowarzyszenia wytwórcze przekształcą nie tylko podział, lecz — przez usunięcie konkurencji i marnotrawstwa — „pomnożą również w niesłychanym stopniu samą produkcję” 33. Engels, zwolennik gospodarki scentralizowanej, wskazywał dwa
21»