nie brak dat i przy odrobinie wyobraźni każda z nich nadawałaby się na powzięcie dobrego postanowienia. Przypominam sobie następującą, która dla mnie miała coś z kategorycznego imperatywu: «Trzeci dzień szóstego miesiąca 1912 roku, godzina dwudziesta czwarta». Brzmi to, jak gdyby każda cyfra podwajała stawkę. Rok 1913 dostarczył mi momentu wahania: brakowało trzynastego miesiąca, który można by dopasować do dwóch ostatnich cyfr roku. Lecz nie należy sądzić, że potrzeba aż tylu zbieżności w jednej dacie, by podkreślić wagę ostatniego papierosa. Wiele dat, które znajduję zapisane na książkach lub ulubionych obrazach, wyróżnia się, przeciwnie, chao-tycznością cyfr. Na przykład: «Trzeci dzień drugiego miesiąca 1903 roku, godzina szósta». Data ta ma jednak swój rytm, gdy się nad nią zastanowić, każda bowiem poszczególna cyfra wydaje się zaprzeczeniem poprzedniej. Wiele wydarzeń, a niemal wszystkie od śmierci Piusa IX do urodzenia mego syna wydały mi się godnymi uczczenia tym niezmiennym, żelaznym postanowieniem. Toteż wszyscy w rodzinie podziwiają moją pamięć do rocznic radosnych i smutnych i uważają mnie za bardzo serdecznego człowieka.
Dla ratowania pozorów próbowałem podejść filozoficznie do choroby ostatniego papierosa. Mówi się, przybierając piękną postawę: Już nigdy! Ale co się dzieje z ową postawą w wypadku, gdy dotrzymuje się przyrzeczenia? Można ją odzyskać tylko wówczas, gdy trzeba je ponowić. A poza tym dla mnie czas nie jest czymś niepojętym, co nie zatrzymuje się nigdy. Do mnie, tylko do mnie, powraca”.
Italo Svevo, Zeno Cosini.
2i lip ca 2012
Dochodzimy do kresu farmakologii. Z doktorem K. rozmowa o operacji. Nie pierwsza, nie ostatnia. Ale z dotychczasowych najintensywniejsza. Dajcie pokój. Jak mówi poeta: „Idź, dokąd poszli tamci, do ciemnego kresu farmakologii”. Rozmowa intensywna, ja rozrzedzony, chorobliwie rzadki, wręcz... Nie wódź mnie na pokuszenie, ohydo językowa! Owszem, w sytuacjach ekstremalnych nie bójmy się czułości, nawet tej wyrażanej w dowodzących jeśli nie obłędu, to z pewnością utraty instynktu samozachowawczego zdrobnieniach nie do odnotowania. Słyszycie? Czułość wyrażana w zdrobnieniach nie do odnotowania. Wyrażać można, odnotowywać nie. Proste?
Jeszcze rok temu nadstawiłbym czaszkę pod wszystkie wiertła, ostrza i laubzegi świata. Nie tyle z nadzieją, ile z desperacją. Wierćcie, tnijcie, piłujcie! I wy, techniki nieinwazyjne, czyńcie swą powinność! Mąć się, mózgu zamącony, mąć się i klaruj, a jak nie możesz się wyklarować, mąć się do imentu! Mąć się, wisisz mi, i tak mam omamy!
17