złożone, ta nie da się go sprowadzić do „antmlmiu” czy „totemizmu", oni do kultu przodków, że nieobce mu są też istoty najwyższe obdarzone wszystkimi cechami wszechmocnego Boga stwórcy, to ewolucjonlstyezna hipoteza odmawiająca ludziom pierwotnym dostępu do tzw. „hlerofanii wyższych” byłaby tym samym zachwiana.
3. Różnorodność hlerofanii. Oczywiście przykłady, do których się odwołaliśmy, by pokazać, Jak fragmentarycznym materiałem dysponuje historyk religii, są zmyślone i jako takie powinny być przyjęte przez czytelników. Chodziło głównie o uzasadnienie metody, jaką posługujemy się w niniejszym dziele. W jakim stopniu wolno nam — biorąc pod uwagę różnorodność i niedostateczność dokumentacji — mówić o „odmianach sacrum"? Dowodem, że rzeczywiście istnieją różne odmiany sacrum jest to, że daną hlerofanię inaczej przeżywa i interpretuje elita religijna, a inaczej reszta społeczności, Dla ludu udającego się na początku jesieni do świątyni Kalighat w Kalkucie Durga jest boginią straszliwą, której należy składać kozły w ofierze, ale dla kilku wtajemniczonych siaktów Durga jest epifanią życia kosmicznego w nieustannej i gwałtownej palingenezie. Jest bardzo prawdopodobne, że wielu spośród czcicieli linga mu Siwy dopatruje się w nim tylko archetypu narządu rozrodczego, inni zaś uważają go za znak, za „ikonę” rytmicznego stwarzania i niszczenia wszechświata, który się objawia w różnych formach i periodycznie reintegruje w jedności pierwotnej, prasdpo-staciowej, aby znów się odrodzić. Która z tych hlerofanii Durgi lub Siwy jest prawdziwa? Czy ta, którą odczytują „wtajemniczeni”, czy też ta, która dociera do mas „wierzących"? Spróbujemy na dalszych stronicach wykazać, że obie mają jednakową wartość, że zarówno znaczenie, jakie przypisują jej masy, jak i interpretacja wtajemniczonych przedstawiają jakąś rzeczywistą i autentyczną odmianę sacrum objawioną przez Durgę i przez Siwą. Będziemy mogli wykazać, że obie hicrofanie są koherentne, tzn. że odmiany sacrum, która się w nich objawiają, nie są bynajmniej sprzeczne, lecz scalają się wzajemnie i dopełniają. Stąd też wolno nam przyznać równą „ważność” dokumentowi rejestrującemu przeżycie ludu, jak i dokumentowi odzwierciedlającemu przeżycie elity. Obie kategorie dokumentów są niezbędne, i to nie tylko dla odtworzenia historii hlerofanii,
U