34 Odkrywanie natury dziecka
przykład wpływu rozwodu rodziców na rozwój dziecka. Pierwsze prace na ten temat prowadzono w czasach, gdy rozwody spotykały się jeszcze z powszechnym brakiem przyzwolenia społecznego. W związku z tym, nie do pomyślenia było, że takie doświadczenie mogło mieć dla dziecka inne niż szkodliwe skutki. Nic dziwnego, że w takiej atmosferze badacze zupełnie nieświadomie nie doszukiwali się w dzieciach niczego innego, jak tylko oznak patologii, a stosowane kwestionariusze zawierały pozycje ograniczające się tylko do takich symptomów, jak niepokój, agresja i zachowania regresyjne1. Nie brano w ogóle pod uwagę możliwości wystąpienia skutków pozytywnych. Dopiero teraz, gdy rozwody stały się o wiele bardziej powszechne i społecznie akceptowane, pojawili się badacze skłonni przyznać, że oprócz różnych niepożądanych efektów, u dzieci dostrzec można także pozytywne skutki rozwodu (spadek poziomu napięcia, większą samodzielność, podwyższenie odporności na stres itd.), o które należałoby zatem pytać w kwestionariuszach. Sądy wartościujące, jakie wygłaszamy nie będąc nawet tego świadomi, mogą zatem wpłynąć nawet na tak z pozoru prostą czynność, jak zawartość narzędzi badawczych i przez to zniekształcić uzyskane w badaniach wyniki.
Jeszcze jedno ostrzeżenie: nawet przy ograniczeniu wpływu czynników subiektywnych, nie wszyscy badacze są dobrymi badaczami. Gdy coś zostaje opublikowane, to jeszcze nie znaczy, że trzeba w to wierzyć. Byłoby to po prostu następnym wariantem ślepego zaufania do ekspertów, przy czym badacze przyjmują pozycję autorytetów tylko z racji tego, że są badaczami. Zawsze należy pytać o sposoby przeprowadzenia badań. Czy skład badanej grupy pozwala na uogólnienie wyników na innych ludzi? Czy procedury były właściwe i rzetelne? Czy istniała grupa kontrolna pozwalająca na wyeliminowanie innych interpretacji? I, co najważniejsze, czy wyniki udało się potwierdzić w innych badaniach? Teoretycznie, bez względu na to, jak niezawodne zdawać się mogą jakieś badania, akceptację wyników zawsze musi poprzedzić moment zawahania zanim nie zostaną one potwierdzone w innych badaniach. Rozwój wiedzy i działania społeczne, jakie mają z tego wynikać, wymagają solidniejszej bazy danych niż pojedyncze i niepotwierdzone badanie.
Zatem fundamenty badawcze, na których opiera się psychologia dziecka, nie są w żadnym wypadku tak stabilne, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nie wszystkie badania są zaprojektowane i przeprowadzone w sposób doskonały i pomimo stosowania zwykle różnych zabezpieczeń, sądy wartościujące i oczekiwania osobiste niekiedy usiłują „wkraść” się do procesu badawczego i wpłynąć na jego wynik. Podsumowując, musimy przyznać, że podejście subiektywne i obiektywne nie są od siebie całkowicie różne. Różnią się one raczej rangą. Niemniej jednak przewaga podejścia drugiego nad pierwszym polega na tym, że w trakcie badań istnieje przynajmniej świadomość niebezpieczeństw płynących z niesprawdzonych założeń, jak również świadomość tego, że należy podjąć wszelkie wysiłki, by się przed tymi niebezpieczeństwami bronić, gdyż na otrzymanych wynikach ma opierać się rozwój wiedzy i dalsze, wynikające z niego działania.
W mowie potocznej do słowa „teoria” odnosimy się zazwyczaj pogardliwie, np.: „to tylko teoria” znaczy, że to tylko domysły i lepiej dać sobie z tym spokój. Jednak w pracy naukowej teorie znaczą o wiele więcej: służą zrozumieniu pojedynczych faktów poprzez odniesienie ich do ogólniejszych zasad, uporządkowaniu już uzyskanych danych oraz ukierunkowaniu procesu poszukiwania informacji, rodząc nowe kwestie wymagające rozwikłania. Stanowią więc zasadniczy element przedsięwzięć naukowych.
Na badania w obrębie psychologii dziecka wpływ miała ogromna liczba teorii: psychoanaliza, behawioryzm, teoria społecznego uczenia się, teoria Piageta, etologia. We właściwym czasie powrócimy do nich, a dotyczące ich szczegóły znaleźć można w innych pozycjach (np. Crain, 1999; Miller, 2002). Na razie wspomnimy tylko o dwóch sprawach. Po pierwsze, teorie w dużym stopniu różnią się od siebie obszarem zainteresowań, np. celem behawioryzmu było zrozumienie wszelkich aspektów jawnego zachowania, zarówno ludzkiego, jak i zwierzęcego, a Piaget zajmował się tylko rozwojem dziecięcych funkcji poznawczych; natomiast Freud skupiał się przede wszystkim na życiu emocjonalnym dorosłych i jego korzeniach we wcześniejszych okresach rozwoju. Dlatego powstał szereg mini-teorii, które odnoszą się tylko do ograniczonego zakresu zjawisk, takich jak np. powstawanie dziecięcych grup rówieśniczych lub przyswajanie nazw przedmiotów. Wynika z tego, że teorie nie muszą być sprzeczne: nie trzeba stawać się zagorzałym zwolennikiem psychoanalizy lub teorii Piageta, gdyż każda z nich dotyczy innych funkcji psychicznych - obydwie można jednocześnie uznać za użyteczne i ogólnie akceptowane.
Ponadto, należy podkreślić, że teorię należy pojmować tylko jako narzędzie -narzędzie, które ma pomóc w rozważaniach na temat tego, co znane i w szukaniu tego, co jeszcze pozostaje nieznane. Podobnie jak w przypadku innych narzędzi, teorie mogą być wykorzystane tylko w ograniczonym zakresie. Na przykład, pewne elementy psychoanalizy uznane są już za nieużyteczne, albo z racji tego, że opierają się na pojęciach, które są zbyt niejasne i niesprawdzalne (takie jak libido lub pragnienie śmierci), albo dlatego, że zostały poddane testom empirycznym i nie znalazły w nich potwierdzenia (tak jak teoria traumy dziecięcej jako przyczyny wszystkich późniejszych zaburzeń). W takich przypadkach jedna
Są to zachowania typowe dla wcześniejszej fazy rozwojowej; często pojawiają się pod wpływem silnych emocji (przyp. red. nauk.).