30 Odkrywanie natury dziecka
stanowiska. Sława i spore doświadczenie kliniczne takich postaci jak Spock i Truby King bez wątpienia odegrały znaczącą rolę przy nakłanianiu rodziców do skorzystania z ich porad, które miały się stać „słusznym” kierunkiem działania. Ich wiedza była z góry przyjęta i w związku z tym uznano ich za autorytety w tej dziedzinie. Dopiero, gdy możliwe jest dokładniejsze zbadanie, skąd biorą się ich zapewnienia, okazuje się, że głoszone przez nich porady opierają się na czysto subiektywnych rozważaniach. Zaś co do wniosków wynikających z doświadczenia klinicznego, bez wątpienia mogą one okazać się użyteczne. Mogą bowiem zwracać uwagę na pewne zjawiska o niebagatelnym znaczeniu dla życia dziecka, a także prowadzić do hipotez, co do przyczyn rozmaitych zachowań dziecięcych, które trzeba zbadać. Po pierwsze jednak, małych pacjentów potrzebujących opieki klinicystów nie można traktować jako reprezentacji ogółu dzieci, po drugie zaś dane pozyskane w warunkach klinicznych rzadko zbierane są w systematyczny i standaryzowany sposób, a na dodatek zwykle nie ma możliwości porównania ich z danymi zebranymi w sytuacjach pozaklinicznych. Wnioski, jakie nasuwają się podczas pracy klinicznej, mogą być pierwszym krokiem w kierunku istotnych spostrzeżeń, jednak same nie stanowią jeszcze żadnego dowodu. Potrzeba nam wskazówek bardziej udokumentowanych niż hipotezy bądź ogólne wrażenia (szczególny przykład kontrowersyjnych porad ekspertów przedstawiono w ramce 1.1).
30 Odkrywanie natury dziecka
RAMKA 1.1
W roku 1999 Amerykańska Akademia Pediatryczna, zrzeszająca 55 000 członków i stanowiąca główną organizację reprezentującą środowisko pediatrów w Stanach Zjednoczonych, opublikowała raport o wpływie telewizji na dzieci. Kończy się on następującymi wytycznymi:
1. Dzieciom poniżej 2. r. ż. w ogóle nie należy zezwalać na oglądanie telewizji. W zamian rodzice powinni się z nimi bawić, gdyż ten wiek to moment krytyczny, w którym dominująca jest potrzeba wzajemnych oddziaływań społecznych i jeżeli nie zostanie ona zaspokojona, będzie to upośledzać rozwój mózgu i tym samym zahamuje rozwój inteligencji.
2. Dzieciom powyżej 2. r. ż. należy ściśle ograniczyć oglądanie telewizji do maksimum 2 godzin dziennie, co powinien regulować wyłącznik czasowy. W pokojach dziecięcych nie powinno być żadnego typu odbiorników telewizyjnych, ponieważ (według rzecznika) pomieszczenia te powinny być „sanktuariami, miejscami, w których dzieci przeżywają to, co zdarzyło się danego dnia”.
Raport, nie sposób się dziwić, został znacznie nagłośniony w mediach i spotkał się z licznymi komentarzami. Jednak nikt nie zapytał o dowody, na których oparto te wnioski, nikt nie podał w wątpliwość takich kwestii, jak miarodajność i powtarzalność wyników lub stopień, w jakim stwierdzenia dotyczące, na przykład, opóźnienia rozwoju mózgu mogły rzeczywiście zostać potwierdzone faktami. Przyjęto natomiast powszechnie, że jeśli takie autorytety jak członkowie Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej wystosowały tego typu oświadczenie, to należy potraktować je poważnie. To, w jaki sposób specjaliści ci doszli do zaprezentowanych wniosków zdawało się nieistotne. Możliwość, że czynniki osobiste wpłynęły na stronniczość lub spowodowały błędną interpretację danych zebranych przez pediatrów nie była w ogóle brana pod uwagę.
Równie znacząca była powszechna reakcja, z jaką spotkał się ten raport, co ilustrują dwa listy wysłane do redakcji londyńskiego Times'a (10 sierpnia 1999); w jednym z nich czytelniczka zgadza się całkowicie z wszystkimi zaleceniami, ponieważ „wszystkie instynkty" podpowiadały jej i jej mężowi, że jest to właściwe rozwiązanie w kwestii wychowania dzieci. W drugim liście matka przeciwnie, z pogardą, odniosła się do raportu, gdyż „biorąc wszystko na zdrowy rozsądek" doszła do wniosku, że umożliwianie dzieciom oglądania telewizji nawet przed ukończeniem 2. r. ż. wspomagało, zamiast hamować, ich rozwój. Każda z matek była święcie przekonana, że jej postawa jest „właściwa”, gdyż tak nakazywało im ich wewnętrzne przeczucie. A jednak doprowadziło to do diametralnie przeciwnych wniosków: jak się okazuje, pozornie zdrowy rozsądek nie musi wcale być aż tak zdrowy.
Oczywiście w takich sprawach, jak oglądanie telewizji rodzice zawsze postępują zgodnie ze swoimi odczuciami, chociaż jednocześnie szukają wskazówek ekspertów i dlatego wypadałoby, by ci eksperci opierali swoje zalecenia na konkretnych dowodach. Tak samo ważne jest, by media i wszyscy oczekujący porad zadawali specjalistom to najistotniejsze pytanie: „Skąd to wiecie?”.
Celem psychologii dziecka jest stosowanie metod naukowych do badania rozwoju człowieka. Jest to próba znalezienia odpowiedzi na pytania dotyczące zachowania dzieci oraz zmian, jakim ono ulega wraz z wiekiem, w najbardziej systematyczny z możliwych sposobów, minimalizujący wpływ takich czynników zewnętrznych, jak: opinie, domysły i fotelowe rozważania. Stosowane w tym celu procedury badawcze pełne są różnego rodzaju zabezpieczeń, polegających na szczegółowym opisie wszystkich aspektów metod wykorzystywanych podczas pozyskiwania danych, ujawnianiu tych aspektów (co umożliwia ich szczegółowe przeanalizowanie przez innych badaczy), poddawaniu wyników analizie statystycznej w celu sprawdzenia ich rzetelności oraz naleganiu, by inni badacze powtórzyli te badania, nie zaś opierali wnioski tylko na jednej próbie. Właśnie zastosowanie takich środków odróżnia podejście obiektywne od subiektywnego.