152 Rozdział III. Wzlot i upadek Bohatera Polaków
152 Rozdział III. Wzlot i upadek Bohatera Polaków
n U U JS • § O lito Q \S
być słowem samym w sobie, słowem istniejącym w swojej istocie, słowem dla Boga.
Nie wymyśliłby zapewne tej idei, gdyby nie cierpiał na pewien rodzaj neurozy językowej. U podstaw tej nerwicy tkwiło tak charakterystyczne dla romantyków przeciwieństwo między poezją dla ludzi a poezją transcendentalną. Poezja dla ludzi posługuje się słowem spełniającym funkcję komunikacyjną, która z samej swej natury, ponieważ kieruje informację na innego, musi sfałszować myśl poety, wykoślawić prawdę, zatłamsić jej moc. „Można tylko podziwiać - pisał Novalis - ten śmieszny błąd, jaki ludzie popełniają sądząc, że posługują się językiem ze względu na rzeczy. Akurat tej charakterystycznej cechy języka, że troszczy się on tylko o siebie, nie zna nikt. Na tym polega jego cudowna i płodna tajemnica, że jeśli ktoś po prostu mówi, aby mówić, to właśnie wtedy wypowiada najwspanialsze i najbardziej oryginalne prawdy. Kiedy jednak chce powiedzieć coś określonego, wówczas kapryśny język podsuwa mu najzabawniejsze i najbardziej przewrotne głupstwa. [...] Z językiem jest jak z formułami , matematycznymi, które są światem same dla siebie, jedynie ze sobą igrają i nie wyrażają niczego poza własną cudowną naturą.”11 Dlatego poezja transcendentalna posługuje się słowem samym w sobie, ukierunkowanym nie na odbiorcę, lecz na objawienie istoty poezji.
Twórcą tego terminu był Friedrich Schlegel. „Istnieje poezja — pisał - dla której «jedno i wszystko» stanowi stosunek tego, co idealne, do tego, co realne, i która zatem przez analogię do filozoficznego języka sztuki musiałaby się nazywać transcendentalną. Rozpoczyna się ona jako satyra od absolutnego oddzielenia tego, co idealne, i tego, co realne, unosi się pomiędzy nimi jako elegia, a kończy się pełną ich identycznością jako idylla. [...] Należałoby żądać [...] aby w każdym ze swych przedstawień zawarła siebie samą i wszędzie była jednocześnie poezją oraz poezją poezji.”12 Poezja transcendentalna wznosi się więc ponad przeciwieństwo między światem idealnym a realnym, mówiąc językiem Mickiewicza, ponad podziałem Wielkiej Całości na „świat niewidzialny, niematerialny” i „sferę ludzkich myśli i działań”. Posługując się słowem, ] które skądinąd jest dla ludzi, odsłania jednocześnie samą istotę poezji j Przekracza próg informacji dla innego.
/Konrad natomiast twierdzi, że nie można wniknąć w istotę poezji, nic odrzucając poezji dla ludzi. Ponieważ ta istota kryje się w ,ja” poety, chcąc do niej dotrzeć, musi on śpiewać tylko dla siebie. Stąd bierze się ucieczka od funkcji komunikacyjnej wyrazów i kult słowa samego w sobie, którego # pochodzi ze związków z wiecznością. Stąd pochwała „śpiewu dla siebie i w sobie”. Stąd pogarda dla poetów, którzy przekształcili swoją poezję w tekst i skazali ją na byt w historii, wśród ludzi i dla ludzi.
Gdyby chodzili dotąd śród swych dusznych dzieci,
Gdyby wszystkie pochwały i wszystkie oklaski Słyszeli, czuli i za słuszne znali,
I wszystkie sławy każdodziennej blaski Promieniami na wieńcach swoich zapalali;
Z całą pochwał muzyką i wieńców ozdobą,
Zebraną z wieków tyła i z pokoleń tyła,
Nie czuliby własnego szczęścia, własnej mocy,
Jak ja dziś czuję w tej samotnej nocy:
Kiedy sam śpiewam w sobie,
Śpiewam samemu sobie.
(III, 160)
Chociaż od czasów Konrada poeci nie śpiewają już w Polsce Muzom, to jednak nigdy nie zapominają o sobie. „Ale jakaż rozkosz - czytamy u Gombrowicza — mówić nie dla kogoś, a dla siebie.”13 Nawet Gombro latał więc po świecie z gębą Konrada.
Nic tedy dziwnego, że Wielka Improwizacja zaczyna się od stwierdzenia, iż żaden odbiorca nie jest w stanie ogarnąć istoty poezji.
Samotność — cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?
Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha,
Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?
(III, 158)
Twórca natomiast, i owszem, może dotrzeć do istoty poezji, jeżeli tylko usunie odbiorcę z pola swego widzenia. Istota poezji kryje się bowiem w uczuciach i myślach poety. Niedostępna dla postronnych, niewyrażalna w słowach skierowanych do ludzi, srebrzy się w najgłębszych pokładach ja" poety, jak tajemnicza gwiazda z wieczności. Tylko „poeta - pisał Percy Bysshe Shelley — uczestniczy w wieczności, nieskończoności i jedności, i odnośnie do jego koncepcji nie istnieje ani czas, ani przestrzeń, ani liczba"14. Dlatego prawdziwe słowo poety, słowo jako takie, słowo samo w sobie, promień