XXXIV ROMANTYCZNA ESTETYKA
\v przypowieściach, legendach lub baśniach starożytnych Greków ich pragnienie dotknięcia najgłębszej zagadki bytu, dążenie do wniknięcia w tajemnicę nieskończoności istnienia natury, człowieka, świata i bogów. Mitologia oddaje podświadome, leżące poza sferą rozumu i logiki, marzenie człowieka o życiu idealnym, piękniejszym od rzeczywistej egzystencji w świecie realnym.
Poeta-wieszcz, nie tyle twórca, co swoiste medium prawdziwego mitu powstałego w zbiorowej świadomości ludzi zamieszkujących w pewnym czasie określone terytorium
— jest jego pierwszym głosicielem, wyznawcą i zarazem strażnikiem, broniącym go przed sferą profanum przynależną życiu realnemu. Bo prawdziwy, archaiczny mit — według Mochnackiego — to przede wszystkim projekcja duchowego sacrum i głębokiej jaźni człowieka. To fabuła jakby podwójnie ustrukturyzowana: jej zewnętrzna, unaoczniająca szata zapisuje znaki „symbolicznego świata niewidzialnego”, strona wewnętrzna zaś — deszyfruje świat natury i człowieka, pierwotnie złączonych z Absolutem. Przy czym mianem Absolutu krytyk określa raczej nie Naturę, Kosmos czy Boga transcendentalnego, ale (za Schellingiem) najwyższą formę samowiedzy (tożsamości), której głównym wyrazem jest obok natury
— idea nieskończoności.
Idea nieskończoności w latach 1825—1828 urasta w myśleniu Mochnackiego do rangi pojęcia nadrzędnego, wchłaniającego wszelkie kategorie noszące znamiona sacrum. Nieskończoność nosi więc u niego cechę boskości, jest tajemnicą, do której człowiek dąży w swej codziennej działalności, tęsknotą za światem idealnym, bezkonfliktowym, wyzbytym z cierpienia, jest formą mistycznej poezji, z pomocą której osiąga się stan absolutnej samowiedzy — „uznania się w swoim jestestwie”. Starożytna mitologia obok mitologii słowiańskiej i mitologii ludów Północy dokumentuje owo nieuświadamiane dążenie człowieka ku sacrum:
światło i noc, szum wiatru kołyszącego wierzchołki starożytnych gajów, wesołość i rozrzewnienie; harmonia chórów i łoskot gromu: wszystko to rozwija w nas religijną tęsknotę. Myśl przenosi się do źródeł czasu i przestrzeni, tajemnice niepojęte dla rozumu, nieokreślone zwyczajnym brzmieniem słów rozwiązuje uczucie (O duchu i źródłach..., DW, t. I, s. 139).
Uczucie nieskończoności stoi u źródeł prawdziwej poezji, pierwszą zaś jej formą jest mitologia starożytnych Greków. To starożytność właśnie „poezją za dar nieba poczytywała”.
Dla Novalisa idea natury wydaje się jądrem mitologii. Również zdaniem Mochnackiego mit wyrasta z natury. Zarówno mitologia starożytnych Greków, jak i skandynawska Edda czy podania germańskie o Nibelungach poprzez kosmo-gonię wyrażoną w mitycznych fabułach przedstawiają tożsamościową relację człowieka z naturą: , jak w Grecji tytany i cyklopy poprzedzili ród bogów, tak i w mitologii północnej olbrzymy strzegą otchłani czasów i są ojcami panów nieba, ziemi i piekieł. I w Grecji, i na Północy idea przyrodzenia była zasadą całego bajecznego układu...” (DW, 1.1, s. 155). Natura to dynamiczna zasada twórczości, a mitologia — jakby to powiedział Friedrich Schlegel — jest dziełem sztuki stworzonym przez naturę27. Natura obok historii kształtuje oblicza narodów. Mitologie były tedy — twierdzi krytyk — wiernym obrazem nie tylko wyobrażeń natury, ale i charakteru narodów. Kształtowane nie przez towarzyskie, salonowe stosunki społeczne, ale wskutek nieuświadamianych dążeń człowieka, zapisane w postaci fikcji, inkrustowane częstokroć „grubymi” pomysłami przybierającymi nierzadko „kształt nieforemnej
27 W Mowie o mitologii F. Schlegla czytamy: „Mitologia jest takim dziełem sztuki utworzonym przez naturę. W jej przędziwie powstaje rzeczywiście to, co najwyższe; wszystko jest odniesieniem i przemianą, tworzone na kształt i przekształcane, a to tworzenie i przekształcanie jest właśnie jej swoistym postępowaniem, jej wewnętrznym życiem, jej metodą...” (Cyt. za: Manifesty romantyzmu, op. cit., s. 180).
3*