\L ROMANTYCZNA ESTETYKA
usiłował zerwać zasłonę rzuconą na fenomen nieodgadniony i wieczną tajemnicę życia. Dawała się czuć mniej więcej ta potrzeba u wszystkich niemal narodów będących w bliższym związku z przyrodzeniem...
(.Niektóre uwagi nad poezją romantyczną..., DW, t. II, s. 341—342).
To sakralna funkcja mitu w epoce „przed kulturą”. W Grecji klasycznej jednak, pod wpływem kultury i „ukształcenia” narodu, powstaje sztuka, która idealne wyobrażenia i pierwotne odczucia zamienia w formy realne.
W Grecji — rozważa krytyk w tej samej rozprawie — cywilizacja zaczęła swoje dobroczynne działanie od uzmysłowienia wszystkiego,
' co było idealne, od upiększenia realizmu; wytworny więc realizm odpowiadający potrzebie czasu i charakterowi młodzieńczej ludzkości jest cechą kultury greckiej. Nie dziwmy się, że w wieku Peryklesa, wśród rozwinionego życia publicznego, wśród pomników kunsztu i poezji, w narodzie Eschyla i Sofokla, zapomniano o odwiecznej idei, która chaos uporządkowała, uśmierzyła niezgodę i meoóskiej [tj. Homeryckiej — M.S.] pieśni wtórzyła (DW, t. II, s. 338—339).
Idea nieskończoności jako wyraz Absolutu w pierwotnej religii, upostaciowana w archaicznych mitach, nie jest tedy obecna w kulturze klasycznej. Ta niewątpliwa skaza na obrazie greckiej arkadyjskości stanowi rezultat działania historii. Każdy wiek — zdaje się twierdzić Mochnacki — ma swoje prawa, przywileje i cechy szczególne. Epoka klasycznej Grecji to czas sztuki przywdziewającej doskonałe stroje formy. Mit staje się w niej tematem i źródłem Hipokreny, tj. natchnienia, oraz przedmiotem uczonych rozważań. Powstałe podówczas rzeźby przeistaczają mit w doskonałe, ale martwe formy. Niobe, Laokoon, Apollo Belwederski to niedoskonałe figury doskonałego porządku mitycznego; mit przyjmujący formę staje się „zewnętrzną pięknością”, ale pozbawia jednocześnie życia i głębi myślowej idee obecne w pierwotnym jego kształcie. Tak więc mit jako swoista jedność religii, epistemologii i sztuki odnosi się tylko do Grecji Homera, mit jako domena filozofii i sztuki występuje zaś w Grecji Sofoklesa i Fidiasza.
I jeden jeszcze obszerniejszy ustęp z artykułu Mochnackiego „Makbet” Szekspira i Ducisa, przywołujący w perspektywie epoki późniejszej — czasów rzymskiego barbarzyństwa mit greckiej Arkadii jako wyraz charakteru narodowego Greków. Dodajmy, że w polskim romantyzmie jest to bodaj najpiękniejsza apologia wizerunku Grecji jako całości, przedstawiona w syntetycznym skrócie myślowym, gdzie swoiste cechy epoki archaicznej i klasycznej zacierają się, zróżnicowanie obu epok staje się mniej istotne, albowiem wizja jasnej i doskonałej Grecji przeciwstawiona zostanie w dalszym ciągu wywodu wizji barbarzyńskiego i naśladowczego Rzymu.
W Grecji, w pięknej Grecji jaśniała przed czasy jutrzenka cywilizacji, na niebie czystym, pogodnym w błękitnych przestworach wschodu; jaśniała kiedyś wdziękiem anioła ludzkości, urokiem pierwszych natchnień, powabem i przynętą pierwszych myśli! Pierwsze uczucia, pierwsze sny imaginacji, pierwsze pieśni niewinne, błogie, rozkoszne jak niebo, jak przyrodzenie w helleńskim klimacie tam się zrodziły, ozwały. Tam poezja, pierworodna córka zachwyceń i uniesienia, tam sztuka oparta na umiejętnym naśladownictwie natury, tam filozofia i zmyślanie wynikały się z pierwszych początków. Ale to wszystko Grecy zdziałali helleńską dzielnością i helleńską mocą. Sami są twórcami wielkości swojej. Własną myślili głową, czuli własną czułością, bez niczyjej pomocy i wsparcia, bez przykładów i wzorów, bez naśladownictwa i przedrzeźniania. Na tym też ich klasycyzm zależy. Swoim rozumem rządzili się, swoim zdaniem. Mieli swoich bogów, swoję naturę, swoję przeszłość, swoję ziemię i swoje niebo. Azaliż za ich czasów nie było Persów, Egipcjan, Indian? Czemuż nie zbogacili się iścizną tych ludów, czemu nie brali ich podań odwiecznych, nie święcili ich uroczystości, nie wierzyli ich bóstwom, nie myślili ich rozumem, nie czuli jak oni; czemu sobie nie przywłaszczali i za swoje nie przedawali zarobków z cudzego postronnego świata? Łatwa odpowiedź: bo chcieli być Grekami, nie Persami, Indianami lub Egipcjanami, i byli Grekami. (GP 1829, nr 125 z 10 V).
To charakter narodowy Greków zadecydował o niepowtarzalności tworów ich kultury i cywilizacji. Mochnacki, przywołując znany romantykom mit Grecji jako Arkadii,