kontynuacji religii jako zinstytucjonalizowanej i obrzędowej wiary. Ostatecznie pewne idee mają bardzo szeroki zasięg, a w dobie kontaktów umysłowych i religijnych zapożyczenia są nieuniknione.
Dualizmów średniowiecznych, a nawet nowożytnych nie można jednak zaliczać do epigońskich utworów manicheizmu. Wprawdzie tchnęły one podobnym duchem nienawiści i pogardy dla świata materialnego, przypisywały dzieło stworzenia świata i człowieka istotom niższym od Boga} dzieliły wyznawców na ascetycznych wybrańców oraz na paktujących —■ z konieczności — ze złem świata zwykłych wiernych, którzy mają obowiązek utrzymywać tych pierwszych, uważały prokreację za ohydne naśladowanie dzieła szatana polegające na uwięzieniu iskierki boskiego światła w masie materialnej, dopatrywały się w roślinach i zwierzętach wcieleń duszy, przeciwstawiały się zbytkowi i władzy kościelnej. Ale poza tymi rysami manichej-skimi miały te dualizmy swoje lokalne cechy, jak bułgarskie nastawienie antyfeudal-ne i antybizantyńskie, albigeński entuzjazm dla wolnej wysublimowanej miłości trubadurskiej itp. '
Manicheizm właściwie pozostaje Kościołem Maniego i jego każdorazowego następcy z hierarchią 12 apostołów, 72 biskupów, 366 kapłanów, z całą skomplikowaną mitologią Praczłowieka, Żywego Ducha, Boga Świetlistego Świata, demonicznej pary rodzicielskiej Adama i Ewy, transcendentalnego Jezusa 1, z podziałem wiernych na piąć grup ze zwykłymi słuchaczami jako grupą najniższą, ze ścisłą dietą wegeteriańską dla czterech wyższych grup, z zestawem pięknie iluminowanych wschodnioaramejskich ksiąg kanonicznych: Wielkiej Ewangelii, Skarbu Życia, Pragmatei, Księgi Misteriów i Księgi Gigantów oraz jednej księgi średnioperskiej Szabuhragan, poświęconej królowi Sżapuro-wi I.
Historykowi proces wygasania religii ma-nichejskiej ukazuje wiele rzadko spotykanych właściwości. Jest to religia, która prawie od samego początku ulegała systematycznym i okrutnym prześladowaniom oraz niebezpiecznym dla niej wstrząsom politycznym. Mimo to okazała zadziwiającą odporność, a na Wschodzie zapewniła sobie nawet wielowiekowe trwanie. Można zaryzykować twierdzenie, że przystosowała się do klimatu wrogości otoczenia i właśnie w takiej atmosferze czuła się silniejsza i żywotniejsza. Stan zagrożenia i napaści z zewnątrz harmonizowały przecież z duchem samej doktryny. Parale-lizm doktryny i ziemskiej historii tej religii działał interferencyjnie. Zauważył to francuski badacz manicheizmu H.-Ch. Peuch: „Wydaje się, że dramatyczny los Maniego i jego religii rozegrał się zgodnie ze sposobem i rytmem zawartym w micie tej sekty odnośnie
191
Najzwięźlej przedstawia to H. von Glasenapp, Religie niechrześcijańskie, Warszawa 19G7 (hasło: „Manicheizm”). -