Czou w księstwie Lu w latach 551—479 p.n.e. On jeden doczekał się nazwy „mistrz Kung1', bo jak należy tłumaczyć imię Kung Xu-tsy. Trwało to przez imponująco długi okres — od r. 195 p.n.e. do 1906 roku.
O konfucjanizmie jako religii można mówić z chwilą ustanowienia ofiar przed grobem tego mędrca w 195 r. za wczesnej dynastii Han. Upaństwowiono tę reiigię w całych cesarskich Chinach w 555 r. za czasów podziału kraju na dynastie południową i północną dekretem o obowiązku wybudowania świątyni Konfucjusza w każdym mieście Państwa Środka. Dostojeństwo moralisty rosło od tytułu Księcia w r. 1 n.e. przez tytuł Najwyższego Władcy w 609, Infanta w 739, Najdoskonalszego Mędrca w 1308 aż go 1906 r, kiedy to ostatnia wielka cesarzowa--wdowa Tsy Hi, nazwana przez Pearl Buck w tytule jej książki Władczą Kobietą (The Imperial Woman), zrównała Konfucjusza z Niebem, czyli aosołutem religijnym. W' tej ostatniej roli przetrwał zaledwie pięć lat — do rewolucji republikańskiej.
Kościół konfucjański utożsamiał się w ten sposób z administracją państwową wielkiego scentralizowanego Państwa Bródka. Każdy urzędnik — od najwyższego, jakim byl cesarz, do najniższego sędziego ja-menu — pełnił po trosze funkcje kapłańskie. Cesarz cieszył się charyzmatem Syna Nieba. A z kolei ministrowie, gubernatorzy prowincji, mandaryni okręgów aż do urzędników najniższego stopnia partycypowali w tym charyzmacie w stopniu malejącym odpowiednio do malejącego zakresu kompetencji. Urzędniczy styl ogarnął również mitologię: bogowie konfucjańscy,toż byli ściśle zhierarchizowani, mieli swoją pragmatykę służbową, stopnie służbowe, obowiązek rocznych sprawozdań, skrupulatną dyscyplinę pracy — i urzędniczą mentalność.
Był to związek administracji cesarskiej i hierarchii religijnej na śmierć i życic. Był wygodny w okresie świetności imperium. Ale skazany był na to, że musiał dzielić dole i niedole tworu politycznego, jakim było cesarstwo. Przymusowa abdykacja młodocianego cesarza chińskiego z dynastii mandżurskiej Tsing w 1911 r. stała się automatycznie aktem rozwiązania kościoła konfucjańskiego — a więc i końcem tej religii. Nigdy i nigdzie śmierć religii nie przyszła tak szybko, tak bezboleśnie i tak radykalnie. Była to natychmiastowa sekularyzacja ogromnego państwa. Ale bo też i taka zbiurokratyzo-w a n a, spragmatyzowana religia była już dawno duchowo martwa.
W tym miejscu narzuca się pewna analogia z religią sąsiada Chin, wysp japońskich. Sinto, czyli droga bogów (kami), również zespoliło się z domem cesarskim poprzez dogmat o pochodzeniu cesarza japońskiego w prostej genealogicznej linii od bogini słońca Amaterasu. Ten dogmat wspiera się z kolei na innym dogmacie — o nieprzerwanej ciągłości dynastii cesarskiej od pierw-
337
13 — Jak umierały relłgle