cjonalizacji; zawsze tylko daje się przeprowadzić racjonalizacja ex post, „racjonalizacja wtórna”. Wszelkie tzw. badanie sumienia jest więc możliwe tylko po działaniu; również decyzje sumienia ostatecznie nie poddają się badaniu.
Jeśli zadajemy sobie pytanie, dlaczego świadomość działa nieuchronnie w sposób irracjonalny, musimy rozważyć następujący stan rzeczy. Świadomości odsłania się to, co bytujące, sumieniu jednakże nie odsłania się to, co bytujące, a raczej to, co niebytujące, co dopiero powinno być. To, co ma być, nie jest więc czymś rzeczywistym, jest czymś, co dopiero ma być urzeczywistnione, nie jest czymś rzeczywistym, lecz tylko możliwym (oczywiście owa czysta możliwość w wyższym sensie stanowi konieczność). Ale skoro to, co odsłania nam sumienie, ma być dopiero urzeczywistnione, skoro powinno być dopiero zrealizowane, wyłania się natychmiast pytanie, czy może być zrealizowane inaczej niż przez to, że najpierw jest jakoś duchowo antycypowane. Ale owo antycypowanie dokonuje się w tym, co nazywamy intuicją, zachodzi w akcie oglądu.
Okazuje się więc, że sumienie jest z istoty funkcją intuicyjną. By antycypować coś, co ma być zrealizowane, sumienie musi przedtem uchwycić owo coś w intuicji, i w tym sensie sumienie, ethos jest rzeczywiście irracjonalny i poddaje się racjonalizacji tylko ex post. Ale czy nie znamy czegoś analogicznego? Czy eros nie jest również irracjonalny, również intuicyjny? Rzeczywiście miłość również posługuje się intuicją, również ogląda coś jeszcze' nie istniejącego. Nie jest to jednak, jak w przypadku sumienia, coś, co „dopiero powinno być”, lecz coś nie istniejące jeszcze, co miłość odsłoni, co tylko może być. Miłość ogląda i odsłania mianowicie możliwe wartości drugiej osoby. Również ona antycypuje coś w swym oglądzie duchowym, mianowicie to, co konkretna osoba, ukochany człowiek może w sobie skrywać — jego nieurzeczywistnione możliwości osobowe.
Ale nie tylko to upodabnia sumienie i miłość, że mają do czynienia z czystymi możliwościami, nie zaś z rzeczywistymi faktami. Nie tylko to sprawia — co z góry było oczywiste — że mogą działać jedynie za pomocą intuicji. Można wskazać jeszcze drugi powód ich nieuchronnie, z istoty bowiem, irracjonalnego, a więc nigdy w całości nie poddającego się racjonalizacji, sposobu działania. Otóż i sumienie, i miłość mają do czynienia z bytem absolutnie indywidualnym.
Jest przecież zadaniem sumienia odsłaniać człowiekowi „to jedno, co jest konieczne”. Ale owo jedno jest w danym momencie jedyne. Chodzi tu o jednorazową i jedyną w swoim rodzaju możliwość konkretnej osoby w jej konkretnej sytuacji, którą Max Scheler usiłował uchwycić w pojęciu wartości sytuacyjnej. Chodzi tu więc o coś absolutnie indywidualnego, o indywidualną „powinność bytową”, a więc o coś, czego nie sposób ująć w żadnym ogólnym prawie, w żadnej ogólnej formule „prawa moralnego” (np. w sensie Kantow-skiego imperatywu kategorycznego), lecz co można wyznaczyć w „prawie indywidualnym”. Jest to w ogóle racjonalnie niepoznawalne, lecz jedynie intuicyjnie uchwytne. I właśnie sumienie zapewnia ową działalność intuicji.
Ponieważ sumienie odsłania intuicyjnie konkretne, indywidualne możliwości wartości, jest się skłonnym uznawać drogę, na której tego dokonuje, za instynktowną, a w rezultacie nazywać sumienie, w przeciwieństwie do „rozumu praktycznego”, instynktem praktycznym. Ale przy
27