I Ui l'oc ja polska XIV-XV wieku
ci, zawody, wiek, płeć i tryb żywota, wyliczane przeważnie bądź według przeciwieństwa (stary — młody, duchowny — świecki, papież — żebrak, szlachta — kmiecie, dziewki — chłopcy...), bądź wspólnoty odniesień (doktory, mistrze..., króle, cesarze..., kardynali, biskupi..., rzemieślnicy, kupce...) — przekonuje, iż jego kres jest losem każdego i wszystkich. Nie tylko człowieka: w ustawicznym pląsie, najczęściej z kosą, którą zazwyczaj „siecze” albo też „podgala”, „zgadza” i pod którą „umyka” — Śmierć „morzy” wszystkie żywe istoty: ludzi, zwierzęta i rośliny, przy czym określonym grzesznikom cios jej wymierza wstępną karę.
Anonim okazał się twórcą utalentowanym. Pierwowzór łaciński traktował ze swobodą, opuszczając niektóre jego szczegóły na korzyść pomysłów własnych, podsuniętych przez obserwację m.in. bytowania klasztornego. Jedno z kilku jego udanych dążeń stylistycznych to synonimika nadrzędnego „morzyć”. Śmierć bowiem umie również m.in. „łupić”, „pognieść”, „pokę-sać”, „potracić”, „potrzepać”, „skarać”, „ściąć”, „udusić”, „wieszać”, „zabić”, „zaniszczyć”, „zdawić”, a nadto „dać za szyję poczpułę”, „kazić w zdrowiu”, „lać w gardło smołę”, „złamać kości”, „pobrać k sobie”, „szkodzić w żywocie” i „zbawić” go, „miąć szyję”, „wypędzić duszę” albo ją „wydłabić” — nie bez związku z charakterem stanu, zawodu i upodobań umierających, kiedy np. ludzie uczeni mają jej „czyść epistołę”, a zalotnikom sama chce „trafić [fryzować] włosy”, wszyscy zaś muszą m.in. „być...” lub „usiąść w szkole” Śmierci, „poznać kosę” i pod nią „skakać”, pić „jadu garnek”, „wezdrzyć nogą”, „zmienić głosy”... Dzięki tak szczególnemu poczuciu humoru zgon człowieka nabiera rysów osobliwego komizmu; jeszcze innym rysem jest rozmaitość nastroju rozmówców — od przerażenia (Mistrza) przez ironię, drwinę, gniew do triumfu i dobrodusznej żartobliwości. Nastroje takie wyraża głównie Śmierć, świadoma zwyczajów ludzkiego pogłowia, biegła w trzeźwej, potocznej argumentacji, w której raz po raz pobrzmiewają przysłowia. Toteż Rozmowa, będąca tyleż nauką o śmierci, ile satyrą na życie, zyskała dowodną poczytność. Z lat 1463-1465 pochodzi jej odpis, przypuszczalnie ręki kanonika płockiego Dawida z Mirzyń-ca, który ocalił tekst dla potomności; brakowi zakończenia w tym przekazie można częściowo zaradzić dzięki późniejszemu o parędziesiąt lat przekładowi ruskiemu. Przed rokiem 1547 prawdopodobnie drukowano ją w Krakowie i tę zapewne redakcję znał Mikołaj Rej. Stała się też ona prototypem dialogu publicy-i ■ im i-o triumfalną zaś tyradę Śmierci, z cechami wiersza ka-i ilupiwruo, powieli dramat staropolski, zwłaszcza misteryjny.
W lyinżc manuskrypcie (płockim), do którego wciągnięto /*•. • nu»11 ■( •, nieprzypadkowo zapisano jedną z redakcji utworu o I • 1111 ■ • I»i u. * j wymowie: Skargę umierającego.
Sluirgc ułożono w drugiej połowie XV w. Wykazuje ona bli-I m podobieństwo z czeską pieśnią O rozdeleni duśe z telem ja-I tej przekład albo — pierwowzór. Nieznany wierszopis wyra-d w niej przedzgonne biadania człowieka, którego sumienie nę-I ii .wiadomość zmarnowanego żywota. Niepewność losu włas-in i duszy, odkrycie, iż decyzje bywały w życiu fałszywe, a świat oiwodny, wiedzie do rozpaczy wobec otwartego piekła i na konni do próby ratunku w miłosierdziu Bożym. Zło wszczepione u naturę ludzką odsłaniają w Skardze wzmianki o świadkach irgo konania, którzy wśród pozornych narzekań drapieżnie czyha |a na spadek po grzeszniku.
Utwór pisany 8-zgłoskowcem, miał dwojaki kształt artystyczny. Wersja płocka o 23 strofkach 4-wersowych to abecedariusz (inc.: ,,Ach, mój smętku, ma żałości...”). Możliwe, iż krążył on jako pieśń; w tym charakterze dotrwał (ze zmianami) do XIX w. Wersja z Wrocławia — zanotowana tam w latach 1461-1470 przypuszczalnie przez księdza Jana Rodzinę — o rozchwianej rytmice, otrzymała budowę udramatyzowaną: nagłówki i dida-skalie łacińskie podzieliły ją wtórnie — naruszając porządek abecadłowy zwrotek — na kwestie „aktorskie” przyporządkowane postaci tytułowej i chórowi jej otoczenia. Być może, iż wersję tę recytowano przy pogrzebach; śladem takiej praktyki są odmianki tekstu przystosowujące go do okoliczności obrzędu. To pewne, że problematyka i sytuacja wykonawcza zbliżała po trosze Skargę umierającego do moralitetu. Wersji wrocławskiej towarzyszył 10-wersowy przydatek o początku: „Dusza z ciała wyleciała...” — z motywem zielonej łąki, wyobrażenia miejsca pobytu dusz bez pośmiertnego wyroku. Za inne dopełnienie Skargi uchodzić może krótki wiersz Oto usta już zamkniona — scenka zachowań otoczenia wokół niemego już na zawsze męża, ojca i przyjaciela.
Pierwszy zachowany wiersz o tematyce świeckiej, a zarazem pierwszy polski wiersz stychiczny, pierwszy otwarty modlitewną prośbą o dar sprawności artystycznej („Gospodnie, da mi to wiedzieć”...”), pierwszy u nas, gdzie dokonanie literackie poczy-