LII „ÓSMY DZIEŃ TYGODNIA", „NASTĘPNY DO RAJU". „CMENTARZE"
myślność i podłość innych ludzi, w ósmym dniu tygodnia natomiast powoduje ją w równym stopniu obiektywna rzeczywistość Polski Ludowej Anno Domini 1956 (z radia płyną tu komentarze do słynnego „rozrachunkowego” przemówienia Chruszczowa). A jest to rzeczywistość istotnie koszmarna. Mnożą się opisy spotykanej na każdym kroku szpetoty, a infernalna rzeczywistość zewnętrzna, podobnie jak we wcześniejszych opowiadaniach Hłaski, kształtuje i zarazem wyraża stany psychiczne i emocjonalne bohaterów.
Rytm życia w Polsce lat pięćdziesiątych wyznacza wódka. Obowiązkowo pija się w dni wypłat, w inne dni — bez okazji albo po to, by utopić w alkoholu własne zgryzoty.
Mimo maja nieustannie pada tu deszcz, który zresztą pełni ważną rolę w kształtowaniu fabuły opowiadania, złowrogo ingerując w losy kilku postaci. Szpetota świata zewnętrznego współgra z brzydotą poruszających się w tak opisywanej przestrzeni ludzi.
Dalszej degradacji i spustoszeniu podlega w opowiadaniu świat wartości. Wciąż najświętszym i najbardziej pożądanym uczuciem jest miłość i wciąż właśnie ona ma najmniejsze szanse na spełnienie. Jej największym wrogiem jest nędza bytowania i bardzo dosłowna bezdomność, będące udziałem młodego pokolenia, a zaraz potem — inni ludzie, „przeklęci, głupi ludzie, którzy zawsze mają zbyt mało własnego piekiełka i wtrącają się w cudze”1; większość kobiet ma mentalność dziwki („Wy wszystkie jesteście w gruncie rzeczy jednakowe i dlatego nie ma właściwie sensu z wami gadać”; „Nie zakamuflowana dziwka to najwyższa moralność, jaką może dziś osiągnąć kobieta”2). Ludzie w sposób naturalny skazani są na samotność („W czym można człowiekowi naprawdę pomóc. [...] Każdy musi sobie sam dawać jakoś radę”3).
i M. H łasko, Utwory wybrane, a. 26.
i Tamże, 1 16, 77.
Tamże, s. 13.