P1010220

P1010220



26 Zbigniew Kloch

mającej (jak to się zdarza gdzie indziej) istotę problemu. Autorka stawia przed sobą zadanie praktyczne: pokazać, w jakim stopniu konflikty w ocenie zachowania płci przeciwnej spowodowane są różnicami w komunikowaniu. Chodzi o to, aby ulepszyć komunikację, żeby zdać sobie sprawę z faktu, że efekty uzyskiwane w wyniku użycia konkretnych sposobów wypowiadania się nie zawsze skorelowane są ze świadomymi intencjami mówiącego, lecz są wynikiem posługiwania się konwencjami, które przypisują płci określony styl zachowań językowych. Tego rodzaju wiedza pozwoli widzieć partnera rozmowy nie jako agresora, lecz np. jako zwierzchnika (myślę o rolach społecznych, a nie sytuacjach faktycznych); zrozumienie zaś właściwych intencji rozmówcy pozwoli uniknąć nieporozumień i zadrażnień, które są reakcją na styl konwersacji.

Tannen opisuje przede wszystkim style i strategie komunikacyjne, efekty ich oddziaływania, ściśle lingwistyczna analiza budowy wypowiedzi w zasadzie jej nie zajmuje. Prace autorki trzeba umieścić w tradycji socjologicznej, którą wyznacza z pewnością nazwisko Ervinga Goffmana, a po części Gregory Batesona.

Kobiety i mężczyźni stosują najczęściej zupełnie różne strategie komunikowania, co znajduje odbicie w sposobach porozumiewania się, w ich stylistyce, pragmatyce. Strategia to wyuczony (wybierany) sposób mówienia, realizowany z nadzieją na osiągnięcie zamierzonego celu; zdaniem Tannen, w grę wchodzą tu - oprócz wyznaczników składniowych i leksykalnych - takie składniki wypow iedzi, jak tempo mówienia, skłonność do zadawania pytań, stosowania pauz. Myślę, że nie będzie to sprzeczne z intencjami autorki, jeśli przypiszę jej szerokie, semiologiczne rozumienie s t y -1 u, odwołujące się do zasady wyboru różnego rodzaju elementów języka z repertuaru możliwych. Strategia realizowana jest za pomocą określonego stylu, zdolnego udźwignąć jej wymagania.

Wnioski na temat skorelowanych z płcią różnic w mówieniu Tannen formułuje w odniesieniu przede wszystkim do kultury amerykańskiej (szerzej - kultury Zachodu); materiał badawczy pochodzi przeważnie z magnetofonowych zapisów rozmów dzieci, śledzenia stylów mówienia, dominujących w różnych środowiskach, oraz z własnych doświadczeń komunikacyjnych. Autorka analizuje rozmowy towarzyszące zabawie, rozmowy w pracy, wypowiedzi konferencyjne, słowem - typowe sytuacje werbalne, teksty, które zostały kiedyś wypowiedziane. Najogólniej rzecz biorąc, mężczyźni (chłopcy) mają skłonność do stosowania takich językowych strategii, które potwierdzają ich status w grupie, kobiety zaś (i dziewczęta) dążą do potwierdzenia relacji, do utrwalenia grupowej więzi („potwierdzenie relacji”, „dążenie do zachowania statusu” -to pojęcia odnoszące się do psychologicznej postawy mówiących). Gdyby spróbować nazwać te komunikacyjne strategie - w stylu formuł, jakimi Berne opisywał gry międzyludzkie w książce Games People Play. The Psycholog of Humań Relationship (London 1964) - powiedziałoby się (czyni tak zresztą autorka), że mężczyźni grają w grę „czy mnie poważacie?”, kobiety zaś - „czy mnie lubisz?” Typowe strategie stosowane przez przedstawicieli odmiennej płci dają się opisywać w kategoriach konkretnych wyznaczników tekstowych. Mówienie kobiece (nadal streszczam i interpretuję Tannen) jest na ogół bardziej grzeczne, bardziej łagodne niż męskie; panie skłonne są w wypowiedziach używać więcej słownych operatorów budujących poczucie wspólnoty z osobą, do której się zwracają. Częściej mówią więc „może byśmy”, „czy zechcitbbyf, ..mtwi-my to zrobić" (w sytuacjach, gdy dobrze wiadomo, że to „ta druga” czy też „ten drugi” ma wykonać pracę); opowiadając mówią częściej o innych niż o sobie, chętniej używają stylów niebezpośrednich, w rozmowie (dialogu) skłonne są słuchać raczej, niż ptzery* wać. Tannen analizuje i weryfikuje stereotypy odnoszące się do zachowań werbalnych kobiet i mężczyzn na przykład przekonanie, że kobiety są gadatliwe z natury, mówią częściej i więcej. Pewne gatunki wypowiedzi (w świadomości społecznej) zarezerwoww* ne są dla określonej płci; tradycyjnie uważa się plotkę za przynależącą do dyskutwt kobiecego, przekleństwa zaś - do dyskursu męskiego. Badania socjologiczne wykazują, że „prawdy” te odnoszą się do określonych sytuacji i grup społecznych. I tak w tzw. interakcjach publicznych to mężczyźni mówią więcej i częściej, a. w środowisku nizin społecznych przekleństwo nie różnicuje zachowań werbalnych płci.

Zachowujemy się w określony sposób ponieważ nauczono nas tak się zachowywać. Zarówno używanie, jak i ocena stylów konwersacyjnych jest uwarunkowana kulturowo (środowiskowo), skoro więc żyjemy w kulturze, gdzie kobiety i mężczyźni oceniani są zupełnie inaczej, powinniśmy zachowywać określone sposoby mówienia, aby nie wypaść z przypisanej nanT roli. Autorka bierze pod uwagę istnienie różnic biologicznych między przedstawicielami naszego gatunku (predyspozycje płci, związane z rozwojem określonych obszarów półkul mózgowych), lecz wydaje się być daleka od absolutyzowania tego rodzaju determinant posługiwania się mową. Tannen nie stara się także - i słusznie - wyznaczyć kategorycznej listy cech i właściwości mówienia męskiego i kobiecego, wydaje się bowiem, że takie przedsięwzięcie niczego by nie wyjaśniło, gdyż chodzi tu raczej o różnicę stopnia w wykorzystywaniu możliwości języka niż diametralną odrębność wypowiedzeniowych konstrukcji.

„Istnieje wiele dowodów na to, że kobiety mówią inaczej niż mężczyźni, choć nie jest to kwestia przewidywanego wzorca, lecz raczej scopnia nasilenia danych cech wypowiedzi”15. Tyle Deborah Tannen, dla której żywiołem płciowości jest przede wszystkim mówienie. Rozumiany bowiem w po desaussureowsku język (langue) jako system norm, gra różnic, przeciwieństw, wartości - w stosunku do przedmiotu wypowiedzi jest po prostu obojętny, indyferentny, ani dobry, ani zły, ani sekciarski, ani też seksistowski, i to niejako z definicji. Płci zatem nie posiada, choć bez względu na strukturalną odmianę, do jakiej należy, musi być zdolny do wyrażania płciowości. Chociaż w konkretnym języku nie zawsze istnieje kategoria rodzaju, która w istocie jest przede wszystkim kategorią gramatyczną, ustalającą zasady łączliwości wyrazów w syncagmę, każdy język musi mieć swoje sposoby wyrażania płciowości, każdy też jest nośnikiem jej stereotypu. Sądzę, że feministki walczące powinny mówić nie tyle o władzy systemu języka w og ó -1 e, której podporządkowane jest nasze mówienie, co o tyranii języków sprawujących władzę lokalną. To konwencje komunikacyjne, wzorce językowych zachowań zmuszają nas do zajęcia stosunku wobec płciowości Komunikacyjna praktyka. Mówienie, które utrwala i rozpowszechnia stereotypy, czyli przekonania o tym, czym jest kobiecość, czym męskość (w sumie więc - płciowość, która jest tak ważnym elementem językowego obrazu świata, jakim się posługujemy). Tą drogą do języka (panującego nad światem langue) przedostaje się językowe nierównouprawnienie płciowe (asymetria zaim-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
niescioruk4 Beata Cytowska Sytuacja rodziców ću r. i ponuje im, tak jak to się zdarza wciąż w naszy
P1010222 28 Zbigniew Kloch ków), w ten sposób utrwalają się schematy mentalne, rządzące konotacjami,
32166 P1010218 22 Zbigniew Kloch ją sześcioma różnymi kategoriami rodzajowymi (jak w suahili), inne
63724 P1010222 28 Zbigniew Kloch ków), w ten sposób utrwalają się schematy mentalne, rządzące konota
P1010222 28 Zbigniew Kloch ków), w ten sposób utrwalają się schematy mentalne, rządzące konotacjami,
skanuj0013 nie międzyludzkie, chcąc odpowiedzieć na pytanie, jak to się dzieje, że 1 ludzie wzajemni
skanowanie0037 (28) Nie mam pojęcia, jak to się stało. Było późno, cały dom tomjl w ciemnościach, ws
Ryszard Skarżyński pokojowych kończących wojnę trzydziestoletnią1 2, jak to się zwykle przyjmuje w n
Scan0229 Monty i Dually odcinają krowę, od stada, podczas gdy Shy Boy patrzy, jak to się robi. 228
Scan0229 Monty i Dually odcinają krowę, od stada, podczas gdy Shy Boy patrzy, jak to się robi. 228

więcej podobnych podstron