180 Bóg Bestia
wracał przy tym do jednej myśli — tej mianowicie, że samobójstwo wiąże się nieodłącznie z wiarą w nieśmiertelność. Szczególnie zafascynował go i zaszokował samobójczy liścik, pozostawiony przez pewną siedemnastolatkę: „Wybieram się w długą podróż. Jeżeli samobójstwo się nie uda, niech się wszyscy zgromadzą, by uczcić moje zmartwychwstanie kielichami Cliąuot. A jeżeli się uda, proszę tylko, aby mnie pochowano nie wcześniej, niż przekonawszy się, że naprawdę nie żyję, bo bardzo niemiło jest zbudzić się w trumnie pod ziemią. To bardzo nieszykownie!"111
TYudno się dziwić, że Dostojewskiemu wydało się to tak bardzo pociągające: tego typu mieszanka perwersji i rozpaczy to właśnie styl bohaterów i bohaterek jego własnych powieści. Ale perwersja ta nie jest, jego zdaniem, prosta:
Napisała zaś o szampanie z chęci zrobienia przed śmiercią jakiegoś psikusa możliwie paskudnego. [...] po to. by obrzucić błotem wszystko, co zostawiała na ziemi, przekląć ziemię i swoje ziemskie życie. (...) niezmierne rozgoryczenie tego psikusa—właśnie świadczy o jej wielkim cierpieniu, o pełnym udręki stanie ducha w ostami m momencie życia.
Stopień nonszalancji i cynizmu tej dziewczyny odpowiada jej duchowej rozterce. Jest miarą jej buntu przeciw „prostactwu tego. co ją czeka, przeciwko pustce życia",
Dostojewski poświęca temu przypadkowi wiele stron i ciągle do niego wraca. Skąd jednak to zacięcie, skąd ta potrzeba, by zmagać się z jednym problemem jak człowiek rozjuszony bólem zęba? Być może samobójstwo było dlań większą pokusą, niż chciał przyznać — ale tego dociec nie sposób. Z pewnością za to wytworna pogarda tamtej dziewczyny wobec tych. którzy, jej zdaniem, z głupoty zostali przy życiu, nieczuli jak woły, przypomina pragnienie Kiriłowa, aby na swoim ostatnim liście dorysować twarz z wystawionym w i c h stronę językiem. Oba te gesty są wyzwaniem dla uznanego porządku świata. Siłą rzeczy stawiają też pod znakiem zapytania wszystkie bolesne wysiłki Dostojewskiego jako pisarza, bo jeśli dusza nie jest nieśmiertelna, jeśli to. co nas czeka, rzeczywiście jest prostackie, a śmierć kończy wszystko, to życie nie ma sensu i nie ma go też całe jego pisanie.
Natchniony, czy może podrażniony tą straszną możliwością, stworzył postać „logicznego samobójcy”, którego argumenty stawiają sprawę jasno:
f...J me będę, me mogę być szczęśliwy pod warunkiem grożącej jutro nicości. [...] sama myśl o tym jest do głębi oburzająca. [...] [A więc] teraz, w moim niewątpliwym charakterze powoda i pozwanego, sędziego i oskarżonego, skazuję tę przyrodę, która tak bezceremonialnie wydała mnie na cierpienie — na unicestwienie wraz ze mną...
111 Ten cylai i dwa następne pochodzą z książki Dziennik pisarza, przeł. M. Leśniewska. Warszawa 1982, I. fi, sir. 289. 350-351.
A ponieważ przyrody zniszczyć nie mogę, niszczę samego siebie, wyłącznie i odrazy do znoszenia tyranii, w której nie istnieje winny
(przeł. A Wat)
Oto argument Kiriłowa, ograniczony do samych podstaw. Jest jednak pewna różnica: Kiriłow. jako postać stworzona, istniejąca gdzieś tam, może ze swojej logiki wyciągnąć konsekwencje, przed którymi Dostojewski w swoim Dzienniku musi się zatrzymać. Tak więc, o ile samobójstwo Kiriłowa czyni go jakby bogatszym i bardziej ludzkim, o tyle „samobójstwo logiczne” jest pełne rozdrażnienia i trochę śmieszne, bo w końcu sam Dostojewski nie pozwala sobie na to, by je zaaprobować. „Człowiek nic innego nie robił, tylko wciąż wymyślał Boga, aby żyć nie pozbawiając się życia” — mówi Kiriłow. Jeśli zatem wierzysz, że wszystko jest wolą Boga, to sprzeciw wobec Jego woli i odbieranie sobie życia jest zbrodnią przeciwko Bogu. Oto klasyczny argument Tomasza z Akwinu na dowód tego, że samobójstwo jest grzechem śmiertelnym. Jeśli jednak Boga nie ma, to zarówno wola, jak i życie człowieka należą do niego samego. Sam staje się więc bogiem, nie w znaczeniu jakiejś nietzscheańskiej pozy, ale całkiem po prostu i bez przyjemności: nie ma niczego poza nim ani ponad nim. Tak więc ostatecznym potwierdzeniem własnej woli jest przyjęcie roli Boga i wzięcie jego śmierci na siebie.
To Wittgenstein pokazał później, że samobójstwo jest osią, na której obracają się wszelkie systemy etyczne:
Jeżeli samobójstwo jest dozwolone, to wszystko jest dozwolone.
Jeśli cokolwiek nie jest dozwolone, to samobójstwo nie jest dozwolone.
To rzuca światło na naturę etyki. Bowiem samobójstwo jest. niejako, grzechem podstawowym.
I gdy się go bada. to jest to niczym badanie pary rtęci w celu zrozumienia natury par.
A może nawet samobójstwo nie jest samo w sobie ani dobre, ani złe?11-
Kiriłow już wcześniej wyciągnął z tego argumentu dramatyczne konsekwencje. Poprzez swoje samobójstwo potwierdził wszystko to, co Camus miał później określić jako „Absurd”: przekonanie, że nie istnieją żadne ostateczne rozwiązania, a tylko świat, taki jaki jest, ze wszystkimi swymi sprzecznościami, zmiennością i przekorą.
Dostojewski w Dzienniku nie może się pogodzić z perspektywą „grożącej jutro nicości”. Ten straszliwy niepokój, odzwierciedlony w cynizmie młodej dziewczyny i w niezgodzie „logicznego samobójcy" na poniżającą go bezsensowność świata, jest miarą napięcia i wysiłku, z jakim on sam próbował wymyślić Boga. niemal na przekór własnym artystycznym intuicjom. „W rezultacie ja-
1,2 L. Wittgenstein, Uwagi o religii i etyce, przeł. M Kawecka. W Sady, W Walcmukiewicz. Kraków