P1080708 (2)

P1080708 (2)



Zorze wieczorne były sylwą. 1 już to zjawisko mogło zaskoczyć, skoro Konwicki zarzekał się, że po zakończeniu Nowego Świata nie ma „zamiaru powracać do tego typu estetyki” {PM wieku czyśćca, s. 177). Dopisanie czwartej części do cyklu, który z istoty swej zawsze będzie pozbawiony jakichkolwiek ram, niosło w sobie pewną groźbę. Wszak data publikacji Zórz..., czyli rok 1991, przypadła na moment największych „ruchów górotwórczych” w Polsce: od 1989 roku mijały dwa lata, a upadał już drugi z kolei rząd, aktualny prezydent okazać się miał według pewnych polityków współpracownikiem SB, kapitalizm przybierał oblicze nieludzkie i boliwijskie, powstawała sto pięćdziesiąta partia polityczna, z Polaka tu i ówdzie wyłaził antysemita.

Wszystkie te wydarzenia aktualizowały tradycję wielkiej epiki, nurt literatury ukazującej społeczeństwu jego obraz. Czekano zatem na „wielką powieść”, „epicką syntezę epoki”, na książkę, która powiedziałaby nam, jacy jesteśmy.

Tymczasem sylwa jest formą luźnych uwag, doraźnych komentarzy i dygresji, dla których jedynym spoiwem pozostaje osoba autora, a nie rzeczywistość społeczna czy polityczna. Sylwa ma wszelkie prawa i żadnych obowiązków. Przypomnijmy, iż droga do sylwy — XX-wiecznego odpowiednika poematu dygresyjnego — wiodła poprzez demontaż wszelkich stabilnych form

literackiego porozumienia, a granicę takim działaniom destabilizacyjnym wyznaczał indywidualny konkret: czytelnicy sylwy przyznawali autorowi prawo do demontażu literatury, czy nawet prawo nie dotrzymania warunków spójności, byle tylko wypowiedział on jasno swoje świadectwo — to, co widział, przeżył, przemyślał.

Tak właśnie kształtował się ów szczególny kontrakt sylwiczny, jaki zawiązał się pomiędzy Konwickim i jego czytelnikami. Był to, w największym skrócie, kontrakt obiecanego wyznania. Przewrotność Konwickiego polegała jednak na tym, że od samego początku przefor-mułował on ów kontrakt na wyznanie odroczone: „Najmilej byłoby napisać prawdę. Całą prawdę o czasach, o ludziach współczesnych i o sobie. Ale jest to niewykonalne z wielu powodów” (Kalendarz i klepsydra, s. 5); „[...] obiecałem przecież dziennik, raptularz, pełen smakowitości pamiętnik. Wiem, o jakie to sma-kowitości idzie wam, idzie też mnie. [...] Zaczynam już w tej chwili. [...] Od czego by tu wystartować? Może od cen? [...] mógłbym rozpocząć od cen, ale mi się nie chce, choćby te ceny miały się w końcu okazać najważniejszymi strofami mojej prozy” (s. 21); „Może jesteście ciekawi pikantnych szczególików z mojego życia erotycznego? [...] Właściwie od dawna mam ochotę komuś zaufanemu zwierzyć się z tych dziwnych i bardzo podniecających przypadków. [...] No

183


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0019 (94) *1 to już analogiczne do współczesnych ufnall. Wydaje się. że po raz pierwszy wprowa
80128 skanuj0019 (94) *1 to już analogiczne do współczesnych ufnall. Wydaje się. że po raz pierwszy
ZJAWISKA NATURY 6 7 LAT (13) Błyskawice to zjawiska świetlne powstające w czasie burzy. Pojawiają si
Zjawisko Camptona. Jest to zjawisko rozproszenia promieni X (Roentgena) na elektronach. Zaobserwował
Już to w ogóle ten kąt celi wyjątkowo nam się udał. Naprzeciw, na górnych kojkach, odgrodzone od nas
80128 skanuj0019 (94) *1 to już analogiczne do współczesnych ufnall. Wydaje się. że po raz pierwszy
Wysokości udało mi się trochę wyżebrać, to prawda. Jakieś 200 meterkow, nim zdecydowałem się rozejrz
Ola wstała o 8.00 rano. Była podekscytowana. To miał być ten wielki dzień! Szybko się ubrała i
Metylacja DNA *Ramka 8.1: Metylacja DNA a ekspresja genu Zjawisko acetylacji histonów w interesujący
16 Mudra głowa smoka 16, MUDKA ątOWA SMOKA Głowa to centrum postrzegania i myślenia. W Tybecie głow
Gość Konspektu 23 - To rzeczywiście brzmi paradoksalnie, ale wydaje mi się, że jest to możliwe. Po p
222 223 (10) sprawiedliwie i musi mu to dolegać w sercu (enkardion ananke einai)". 2d«* się, że
DSC00677 (8) Reifikacja to postrzeganie zjawisk ludzkich tak, jakby były one rzeczami, to znaczy jak

więcej podobnych podstron