sprawiedliwie i musi mu to dolegać w sercu (enkardion ananke einai)". 2d«* się, że Demokryt rozróżniał trzy części duszy: rozumną, chcenno-uczucioJ! i pożądliwą (por. przyp. 10 na s. 217), ale w jego fragmentach etycznych tylkj część pierwsza i druga rysują się jasno, trzecia zaś pozostaje w cieniu. Niemnie mówi pośrednio i o niej, kiedy na przykład poucza nieszczęśliwego człowiek
0 pierwszym kroku na drodze do szczęścia i o sposobie, w jaki się może wyzwolić z dręczącego go jarzma kłamliwej chciwości (p.w.): przyczyn* nieszczęścia było współdziałanie serca z pożądliwą częścią duszy, a więc przyczyną szczęścia będzie posłuszeństwo serca wobec umysłu. Rozumna
1 pożądliwa część duszy pozostają w stosunku biegunowego przeciwieństwa do siebie (dobro-zło). Pomiędzy nimi znajduje się serce, mające władzę nad czynami. Człowiek dopuszcza się złych czynów i musi być nieszczęśliwy jeżeli jego serce hołduje bezmyślnej „chciwości”, i z drugiej znowu strony — dokonywa czynów dobrych i musi być szczęśliwy, jeżeli jego serce utożsamia się niejako za sprawą „moralnego wstydu” z rozumnym umysłem. Odcięta od czynów chciwość przestaje być groźna. Po prostu nie wchodzi w rachubę. Toteż Demokryt nie zwraca na nią większej uwagi. Szczęście jest sprawą tylko umysłu i serca: on je powoduje, a ono je urzeczywistnia. Demokryt mówi o szczęściu zazwyczaj w związku z sercem (eutymia\ znacznie zaś rzadziej w związku z umysłem, na przykład we fragmencie B 40: „...Ludzie zażywają szczęścia (eudaimonousiri) nie z łaski swoich ciał ani też pieniędzy, lecz dzięki prawości (orthosyne) i mądrej rozwadze (polyphrosyne)”. Trzeba wreszcie zaznaczyć, że chociaż Demokryt mówi o „szczęśliwych duszach” (frg. B 191), to jednak według jego etyki szczęście jest (podobnie jak charakter) stanem nie duszy jako takiej, tylko — złożonego z duszy i ciała człowieka: „...Człowiek mający serce dobre (= szczęśliwy) pała chęcią sprawiedliwych i zgodnych z prawem czynów, weseli się na jawie i we śnie, jest mocny i beztroski, kto zaś ma sprawiedliwość w pogardzie i nie czyni, jak trzeba, temu wszystkie takie postępki sprawiają przykrość, ilekroć sobie o którym przypomni, i żyje on w trwodze i dręczy sam siebie” (frg. B 174)13.
Zachowały się trzy fragmenty Demokryta o „wstydzie moralnym”. Przytaczam je wszystkie, ponieważ nie tylko wyrażają myśl szczególnie ważną dla etyki Demokrytowej, ale także każdy z nich wyraża ją w sposób specjalny, tak iż dopełniają się wzajemnie. Najkrótszy jest fragment B 84: „...Sprawca szpetnych czynów powinien czuć wstyd przede wszystkim sam przed sobą (= swoim umysłem-sumieniem)”. Demokryt zwraca uwagę, że wstyd człowieka, spowodowany li tylko ujawnieniem jego występków przed innymi ludźmi, nie ma wartości etycznej i nie może wprowadzić na drogę do szczęścia. Nieco obszerniejszy jest fragment B 244: „...Nie mów ani nie rób niczego złego,
13 Znamienny jest fragment B 159, w którym Demokryt jako „człowiek" zapewnia, że gdyby był sędzią w procesie ciała przeciwko duszy, to by ją chętnie skazał za „szkody", jakie — w ciągu całego życia — wyrządza ciału pijaństwo, rozpusta i w ogóle brak dozoru ze strony duszy, bo ciało jest jej narzędziem i dusza odpowiada za jego zły stan na podobieństwo właściciela, odpowiadającego za zły stan swoich narzędzi (por. frg. B 175, 234).
choćbyś był sam jeden, lecz naucz się czuć wstyd daleko większy przed sobą niż przed innymi ludźmi!”. Demokryt wyjaśnia, że kto chce być szczęśliwy, ten zamiast ukrywać swoje występki przed ludźmi powinien wzbudzić w sobie „wstyd moralny” i odtąd ich już nie popełniać z powodu czci dla swojego umysłu-sumienia. Najdłuższy wreszcie jest fragment 264: „...Nie należy o nic więcej wstydzić się ludzi niż samego siebie i tak samo nie popełniać złego czynu, czy o nim nikt się nie dowie, czy też dowiedzą się wszyscy, lecz wstyd największy trzeba czuć przed samym sobą i to, żeby nie popełniać żadnego niegodnego czynu, powinno być niezłomnym prawem dla duszy”. Przypominają się słowa Demokryta o Tritogenei-Atenie, utożsamionej z rozumnym umysłem-sumieniem jako ze źródłem dobrych postanowień, dobrych wypowiedzi i dobrych czynów (frg. B 2; p.w.). „Wstyd moralny” sprawia, że serce staje się całkowicie posłuszne umysłowi i to jest krok trzeci, krok rozstrzygający na drodze do ludzkiego szczęścia: człowiek, posiadający „serce dobre”, posiada tym samym szczęście (euthymie — eudaimonie). Grecki wyraz aidos pozostaje w ścisłym związku ze sprawiedliwością. Człowiek pełen czci dla rozumnego umysłu pomaga z jednej strony ludziom prawym i broni ich ze wszystkich sił przed krzywdą, a z drugiej — uważa za swój obowiązek moralny tępić zbrodniarzy. Demokryt porównuje ich z drapieżnymi zwierzętami, z plagą jadowitych gadów i ze słusznie niszczonym robactwem. „...Kto zabija — pisze —korsarza lub przydrożnego zbója, ten powinien być wolny od winy i kary...”, albowiem „...trzeba tępić wszystko, co wyrządza szkodę i zadaje ból niesprawiedliwie...”, a także „...ze względu na własne szczęście {pros euestoun) jest lepiej robić tak, niż tak nie robić” (frg. B 256-260; por. Prot. frg. C 1).
0 obowiązku spieszenia z pomocą wszystkim krzywdzonym czytamy we fragmencie B 261: „...Krzywdzonych trzeba bronić, jak tylko się da, i nie zostawiać ich bez pomocy, bo tylko takie postępowanie jest sprawiedliwe
1 dobre, nie takie natomiast — niesprawiedliwe i złe”.
Demokryt pouczył ludzi o drodze do szczęścia i wyjaśnił, że jego progiem jest „skrucha”. Trzeba było pouczyć ich jeszcze o sztuce szczęśliwego życia, które wymagało od człowieka ciągłego postępu w cnocie, czyli w posłuszeństwie jego serca wobec umysłu.
Umysł posiada nieomylną wiedzę etyczną, ale czynami rządzi nie on, lecz pozbawione takiej wiedzy i dlatego nie dość pewne moralnie serce ludzkie. Jego słabą stroną jest skłonność do wybujałej ambicji. Demokryt tłumaczył, że kto chce być szczęśliwy, ten powinien poznać swoją sprawność czynną i podejmować się tylko takich zadań, jakie może dobrze wykonać (frg. B 3, J9J). Kto pragnie i, co gorsza, uzyska godności, do których nie dorósł, ten się unieszczęśłiwia. Szczęścia nie zapewnia ani wyjątkowy talent, ani cześć i zaszczyty. Każdy przeciętny człowiek może być szczęśliwy, byleby tylko trzeźwo oceniał swoje możliwości i nie pobłażał bucie swojego serca. Szczęście wymaga nie tego, żeby dokonywać wiekopomnych czynów, lecz żeby nie popełniać czynów złych i głupich. Z drugiej strony poczucie godności osobistej należy do nieodzownych warunków szczęścia i zaznacza się przede wszystkim w nieustępliwej walce z wszelką krzywdą (nakaz umysłu-sumienia). „...Jest dziełem roztropności — pisze Demokryt — zapobiec grożącej krzywdzie, to