LXXIV POETA UTRWALONEGO ŁADU
obliczenia polityczne układów sił i związanych z nimi perspektyw, liczy na Stany Zjednoczone, czeka na rychłą trzecią wojnę. Dzieje się to wszystko w jego artykułach publicystycznych, przed mikrofonem radia „Wolna Europa”, w notatkach Dziennika -i w wielu fragmentach jego poezji, tematem, obrazem, aluzją nawiązujących do tych przemyśleń. Ale poeta ma przecież coraz wyraźniej świadomość, że jest to glos bez echa. Jego Polska żyje we wspomnieniu - i ono to coraz częściej odzywa się w powojennej poezji Lechonia.
Lechonia pojęcie poezji. Rekonesans w stronę filozoficznych poglądów Lechonia z konieczności być musi ogólnikowy; nie ma dotychczas badań tej problematyki. Ale nawet pobieżne spojrzenie pozwala określić jedno z centralnych zagadnień jego światopoglądu: jest to pojęcie tajemnicy bytu. Już w Srebrnym i czarnym wypowiedziało się przekonanie o istnieniu nieznanych potęg rządzących światem i kierujących losami człowieka. Przekonanie to wyrażane było i później, w różnych ujęciach (jedno z nich zbieżne było z chrześcijańską wiarą w Boga) - i w różnych formach: od wyznania poetyckiego do zapiski w Dzienniku. Według Lechonia najgłębsza istota tego, co istnieje, niedostępna jest umysłowi:
I na dnie każdej prawdy widzę rzeczy ciemne,
I w każdej słyszę ciszy okrzyk nieprzebrzmiały.
Wszystko wciąż mi się zdaje wielkie i tajemne,
Jak "pagórki Ojcowa, kiedy byłem mały.
(Ojców, w. 5-8)
Każdej analizie rozumowej ostają się „rzeczy niepojęte” (Mędrca szkiełko) i odwrotnie: dostępne nam zjawiska bywają widomymi objawami zaświata. Zwłaszcza Dziennik dostarcza obfitej dokumentacji do takiej rekonstrukcji poglądów poety. Dwa światy: zmysłowy i nadprzyrodzony jakby przenikały się w widzeniu Lechonia - i to przenikanie przejawia się w rzeczach wielkich i małych. Poeta wie, że istnieją siły tajemne poza naturą, wie, że docierają one do nas przez sny, dla Lechonia zawsze „znaczące”, przez pełne ukrytych treści sygnały zdarzeń życia codziennego, przez wyczuwalną niejasno obecność zmarłych wśród jeszcze żyjących, przez nagłe błyski jasnowidzenia. Że toczą walkę w ludzkiej duszy, wydając każdego z nas na pastwę dramatycznych zmagań z samym sobą. Człowiek, nie rozumiejąc, jest tylko bezwolną igraszką tych sił. „Cóż ja jestem? Liść tylko, liść, co z drzewa leci” (Nokturn). To porównanie pojawia się w Balladzie o lordzie Byronie (1928) - i w Grobowcu na Harendzie (1953-1954).
Spirytualizm, sceptycyzm poznawczy, irracjonalizm, intuicjo-nizm - tak chyba można ująć główne cechy poglądu Lechonia na świat. Na tym tle jaśniej i pełniej rysuje się jego koncepcja poezji. Koncepcja, wywodząca się z przemyśleń wieku XIX, ale bezpośrednio inspirowana przez poglądy francuskiego historyka myśli, eseisty i krytyka, księdza Henri Bremonda (1865-1933), ujęte w jego teorię „poezji czystej”. Jądrem tej teorii jest przekonanie, że istota poezji leży poza sferą wyznaczoną przez brzmienia i sensy słów, poza formą i treścią utworu. Zarówno akt twórczy (Bremond używa tu m.in. pojęcia „natchnienie poetyckie”), jak i przeżycie odbiorcze są, jego zdaniem, analogiczne do przeżycia mistycznego (w ujęciu Bremonda -religijnego), do niepojętego, bezpośredniego kontaktu z tajemną, nadprzyrodzoną siłą; realizują się w chwili niewytłumaczalnego olśnienia, stanowiącego coś więcej niż estetyczna radość czy intelektualna satysfakcja. Nie dają się ogarnąć badaniami ani krytycznoliterackimi, ani psychologicznymi. Jedynym źródłem ich poznania jest intuicja.
Podstawowe rozprawy Bremonda, formułujące te poglądy, ukazały się w latach 1924-1926. Lechoń poznał je, jak się wydaje, w roku 193069. Pojęcie „poezji czystej” pojawia się w
M Por. Jan Lechoń, Listy do Anny Jackowskiej, oprać. Roman I oili. Warszawa 1977, s. 110 (list z dn. 8 XI 1930). Przedtem Lechoń ui<- znal francuskiego.