122 Emile M. Cioran
nym niebiosom? A może nie doznaliście nigdy ekstazy wyniesienia? Wasz słuch nigdy was nie zwyciężył, skoro nie utopiliście się w waszym ukojeniu. Czy nie zdumiała was nigdy wasza nieskończoność, a wasz ogrom nigdy nie odurzył, do tego stopnia, że czuliście się pełni taką pełnią, że byliście wszystkim we wszystkim? Czym jest istnienie, które nie jest ukoronowaniem? Odrzucenie boskiej hierarchii albo stopnie naszego ubóstwienia...
Absolutna chwila istnienia... rozpoczyna się wtedy, kiedy światło odnosi w nas tryumf nad mrokiem. Widzieliśmy to: naruszenie równowagi światłocienia jest warunkiem skoku w absolut. Gdyż światłocień jest otaczającym nas powietrzem. Kiedy jednak cienie wycofają się z lęku przed światłem, które przerywa widmową grę światłocienia, kiedy wypalimy mrok w promienistej kąpieli, wtedy otoczy nas boskim nimbem chwila wielkiego światła. Jesteśmy pokrewni światłu i zapomnieniu. A nasze oczy, w których gasną cienie, te dwoje okien, otwierają się na światło...
Dlaczego obawiać się jedynie cieni, skoro dręczy nas również lęk przed światłem? Ponieważ w naszym światłocieniu cień jest obawą i ucieczką przed światłem, jak halo, które pozostawia ono po sobie, odchodząc. Dlatego napięcie światłocienia jest naturalnym warunkiem tragedii. Zarówno w upadku, jak i przemianie naszym celem może być tylko absolut.
Aby uczynić zadość mitowi absolutnej egzystencji, pozwól, by przepełniły cię najdziwniejsze doznania. Nie żałuj, że czujesz się ostatnim przedstawicielem gatunku skazanego na wymarcie, wielkim zbrodniarzem, rycerzem kresu i nicości albo upadłym bogiem...
Czyż twym ostatecznym celem nie jest stać się Bogiem bez świata?
Istnieć w sposób istotowy w każdej chwili to uczynić z własnego oblicza maskę pośmiertną.
Spojrzenie bez postrzegania, spojrzenie, które jest refleksem i refleksją, spojrzenie oczyszczone z przedmiotów, stanowi obraz czystości. Czy nie przyglądaliście się nigdy spojrzeniu kaczek, by zobaczyć oczy, w których niebo jest niebem, woda — wodą, a liść — liściem? I czy nie kochaliście tych oczu, które nie kradną przedmiotów, które nie pochłaniają świata, by roztopić go w sobie? Niebo, które pochyla się w oczach kaczki, gdyż oczy człowieka są zbyt przyćmione, by mogły dostąpić ukojenia i uniesienia. Obraz czystości: spojrzenie przed postrzeżeniem, spojrzenie w świecie i przed światem.
Spojrzenie, które nie widzi, lecz takie, w którym widzimy.
Wiosenny dzień nieskończonego spokoju, a na rozległej polanie stojąca woda: kaczka o pełnych wdzięku i niewinnych oczach, w których świat szuka utraconego raju, a człowiek zatryumfowałby nad swym żalem i swym pragnieniem...
Niebiańskie oczy: w obliczu których zadajemy sobie pytanie, czy zostały chociaż raz zbezczeszczone widokiem przedmiotu.
Niebiańskie doznania: jak gdyby każda chwila oderwała się od biegu czasu, by oddać mi jego pocałunek.
Czy nie poznaliście tego długotrwałego odosobnienia, w którym wychudliście do postaci szkieletu przez nadmiar medytacji, poddani ascezie, której wymaga uniesienie