212 Emile M. Cioran
hańba, której śmierć nie może zmazać. Czy nie zauważyliście, że wszyscy filozofowie dobrze kończą? To powinno nam dać do myślenia. Jednakże niewielu jest tych, którzy pragną zrozumieć to zdumiewając odkrycie. Ten, kto to pojął, może odwrócić się od filozofów tak samo, jak od swojej przeszłości.
Dumą filozofów długo było kontemplowanie idei, pozostawanie wobec nich na zewnątrz, oddalenie się od świata idealnego, który jednak uważali za wartość najwyższą. Ich egzystencja naśladowała jałowość i bezbarwność idei. Filozofowie nie żyją w ideach — oni żyją z nich. Daremnie próbując dać życie ideom, tracą własne. Nie wiedzą tego, co wie najgorszy poeta: że w ideach nie ma życia. Wydaje mi się, że ostatni z poetów wie o tym dłużej niż największy filozof.
Filozofowie stali mi się obojętni w dniu, w którym zdałem sobie sprawę, że uprawiać filozofię można jedynie z obojętnością, to znaczy wykazując się niezależnością niedopuszczalną w stosunku do stanów duszy. Neutralność psychiczna jest zasadniczą cechą filozofa. O ile wiem, Kant nigdy nie był smutny. Nie mogę kochać ludzi, którzy nie łączą żalu z myślą. Tak samo jak ideom, filozofom obce jest przeznaczenie. Jakże wygodnie jest być filozofem!
Jak przyjąć nauczanie filozofów, skoro są oni obojętni w obliczu wszystkiego, co istnieje i nie istnieje? Żaden filozof nie ma imienia. Nawet gdybym głośno krzyczał, nie usłyszeliby mnie. A skoro mnie nie słyszą, z pewnością nie będą mogli mi odpowiedzieć. Cóż takiego zresztą mógłby nam odpowiedzieć filozof? Dziwne i niepojęte jest to, że ludzie udają się do filozofów, gdy odczuwają potrzebę pocieszenia. Dlaczego muszą oni myśleć właśnie o nich w najbardziej niepokojącej potrzebie?
Nie istnieje nic głębszego i nic bardziej tajemniczego niż potrzeba pocieszenia. Nie można jej zdefiniować w sposób teoretyczny, ponieważ duch nie może zachować z niej nic prócz westchnienia. Świat myśli jest tylko złudzeniem wobec świata westchnień. Żaden filozof nie może nas pocieszyć, żaden nie posiada bowiem dość przeznaczenia, by nas zrozumieć. A jednak ludzie poszukują ich towarzystwa, wyobrażają sobie bowiem, iż mogą zostać pocieszeni przez poznanie. Wiedza i pocieszenie nigdy nie idą w parze. Tym, którzy potrzebują pocieszenia, filozofowie nie mają nic do zaproponowania. Jednym słowem: każda filozofia jest zawiedzionym oczekiwaniem.
Poeta o ogromnej wizji (Baudelaire, Rilke, na przykład) zawiera w dwóch wersach więcej niż filozof w całym swym dziele. Filozoficzna uczciwość jest czystym tchórzostwem. Próbując udowodnić to, eonie może zostać udowodnione, dowieść tego, co heterogeniczne wobec myśli, uczynić prawomocnym to, co nieredukowalne albo absurdalne, filozofia zaspokaja swe pospolite upodobanie do absolutu. Wydaje mi się czasem, że cała filozofia sprowadza się do prawa przyczynowości, a wtedy ogarnia mnie niepohamowana odraza. Odkąd nie można uprawiać filozofii bez prawa przyczynowości, wszystko wydaje się poza nią.
Niektórzy ludzie strawili młodość na czytaniu jedynie filozofów.
Dlaczego wspomnienie tych wszystkich lat pozostawia im pustkę, która nie jest nawet godna pożałowania? Ponieważ nic nie może przeszkodzić im w nabraniu przekonania, że filozofia to okres, którego przekroczenie jest tylko etapem. Ten, kto nie pokona filozofii, sam będzie