ROZDZIAŁ IX
Domka nie wyjawiła mężowi ani szczegółów zachowania się Makrycy, ani nacisku Sacha-rynki. Poinformowała go w ten sposób, aby mógł się domyśleć, że obietnice co do pracy nie są szczere. Chciała uniknąć możliwej awantury i przygotować Zygmunta do rozczarowania.
Stosunek gospodarzy do nich uległ zmianie. Do stołu proszono ich w dalszym ciągu, lecz już bez poprzedniej serdeczności. Suszycki odpowiadał jak przez zęby, Sacharynka nie pieściła już dzieci i nie domagała się od Zygmunta bajek.
Dubikowie postanowili uniezależnić się od nich przynajmniej ze stołowaniem. Po naradzie ze sobą przeznaczyli na sprzedaż złotą obrączkę Domki i puchową pierzynę.
Zygmunt poszukując amatora na to, trafił do sklepu kupna i sprzedaży starych rzeczy przy ulicy Nueva York. Właścicielem był Szmulka Pustaćwiet, bardzo swojski 1 oryginalny żydek, rodem ze Słucka.
Dowiedziawszy się skąd klient pochodzi, przedstawił go żonie i coś z pół godziny gadał z nim o znajomych dla obu miejscowościach i ludziach. Umówili się, że Szmulka pojedzie do Dubowików na mieszkanie i obejrzy rzeczy na miejscu.
O trzeciej zaklaskał według zwyczaju w dłonie przy furtce. Suszycki był przy pracy, Sa-charynka, jak zwykle w tych godzinach, bawiła u którejś z sąsiadek.
Zygmunt wyszedł na spotkanie 1 wprowadził gościa w dom. Szmulka przestępując próg, zdjął czapkę i rzekł z powagą:
— Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Obecni spojrzeli na żyda zdumieni.
— Dziwno wam, widzę, co?
— Czemuż nie dziwno. Któż to gdzie słyszał, żeby brat wasz pochwalił Chrystusa? — zauważyła Dubowikowa. — Może pan tylko na kpiny?
— Z takiej rzeczy żarty robić nie wolno — odparł. — Ja szczerze kocham polski naród i jego Bóg Jezus Chrystus. I tutaj i w kraju. Ja nie jestem proszę państwa, z takich żydy, co wyjechawszy za granicę, na polskie ojczyznę psy wieszają, wimiszlając, że ona im nie chciała sprzedać Chleba, że robiła pogrom, że nie dawała żyć. To nie jest prawda. Ja zawsze się pitam takich sobaki, dlaczego to w Polskie jest tyle żydy, co w cała Europa? Dlaczego to tam, gdzie jest źle, żyje dużo żydy, a tam gdzie dobrze — mało? Jak to może być? Musić to nieprawda. Musić w Polsce lepiej było, jeśli do niej zjechali się żydy z inne kraje.
— A za tą dobroć nie wolno płacić złem. Trzeba zawsze mieć w pamięci, że mi w Polskie się urodzili, że polska baba nam bieliznę pierze, wodę na wysokie piętro nosi, i kury hoduje, sama przymierając z głodu, a chłop drzewo rąbie, wilki zabija, broni nas od bandyty, od Szwedy, od ruskie czarne sotnie, od kozaki zaporoskie i od wszelka inna wredna swołacz. Więc jeśli który w złości powie na nas pogane słowo, lub zamiast w nasze ławkie, kupi coś w kooperatywa — to za to nie ma się co gniewać. Nieprawdaż pani?